Jerzy Giedroyć tworząc nowe pismo w powojennym Maisons-Laffitte nazwał je "KULTURĄ", a nie którymś z tytułów przedwojennych, bo wiedział, że właśnie k u l t u r a stanie się polem boju z komunistami zmieniającymi Polskę. Nie chcę tworzyć łatwych analogii, ale muszę przypomnieć (poinformować), że rozpoczynając swe przesłuchanie przed Komisją w konkursie na dyrektora Instytutu Teatralnego im. mojego profesora, Zbigniewa Raszewskiego, oświadczyłem - przy świadkach, że marzy mi się Jazdów na wzór paryskiej Kultury - jako ośrodek wysublimowanej myśli i intelektualnej debaty na maksymalnie wysokim poziomie (a jak to zrobić, dopiero od wczoraj można ze szczegółami przeczytać na e-teatrze)... Rozległy się ironiczne pomruki, że mam się za ho, ho (bo nikt nie słyszał, że chętnie za Herlinga-G). Bez żartów, bo czas zapytać decydentów - przypominając także Churchilla deklarującego, "o co walczymy" - JAKI DZIŚ JEST STAN POSIADANIA ? Jak na polu bitwy z postbolszewizmem w k...
DZIENNIK o SPRAWACH, OSOBACH i SZTU(CZ)KACH: "Do źródeł płynie się zawsze pod prąd, z prądem płyną tylko śmieci"