Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2018

MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ TAŃCA / BOLSZOJ

Sztuka tańca jest w tej chwili najbardziej progresywnym zajęciem artystycznym w dziedzinie widowiskowej i z radością konstatuję, że nie odstajemy, lecz mamy co pokazać. Gdyby jeszcze para (i pieniądze) nie szła w gwizdek beznadziejnie dramatyczny to można by powiedzieć, że jest jakaś sprawiedliwość, a tak... "Bolszoj" - rosyjski film nie tylko o tańcu, lecz raczej o tym, ile uprawianie go kosztuje i co jest ważne - w sztuce, oczywiście, ale przede wszystkim w życiu... Historia utalentowanej do tańczenia dziewczyny, która musi walczyć o siebie  w systemie zaprogramowanym - to ten znakomity film akurat przemilcza - na uprawianie imperialnej polityki mocarstwowej poprzez sztukę. W wypadku tego teatru od Katarzyny poprzez ZSRS na podczepiającym się Putinie. Przyp... dalają (bo potrafią), by okazać, kto tu rządzi. Ale w tej historii pełnej potu, łez i karierowiczowskiej obłudy najważniejsze wydało mi się szukanie odpowiedzi na pytanie: po co to wszystko? Odpowiedź nie jest pr

gorszy sort - inne połamańce

Przy bezradnej bierności ministerstwa kultury zmiany cywilizacyjne w tzw. sztuce współczesnej postępują... Inne tańce, tytuł sygnalizuje to co nowe w sztuce, co zmienia zasady gry czy poszerza pole artystycznej walki.  Agnieszka Sosnowska ("Akademię Teatralną rzuciłam po pierwszym roku"; widać nie szkodzi, bo dziekan-grafoman Plata się załapuje). Papier cierpliwy, fundusz obfity, ale wszystko to razem do kupy i w poszczególnych przejawach tylko gówno prawda i warte tyle, co nic... Ale, ale przecież walczy, żeby nie powiedzieć: rozpindala! Na wystawie w CSW, poza sympatycznie jarmarczną salką Ziemilskiego wszystko już było i niczym a już szczególnie warsztatowymi umiejętnościami się nie wyróżnia. "Zwrot performatywny", czyli badziewie spod znaku "teatru post-dramatycznego", "tańca konceptualnego" i nowomowy ("świat nie jest postrzegany jako księga, którą się czyta, lecz jako performance, w którym się uczestniczy"). "Niektórz

11 minut Skolimowskiego

Świetne spotkanie w FiNA z Jerzym Skolimowskim, Pawłem Mykietynem i Andrzejem Chyrą z okazji osiemdziesiątych urodzin reżysera. Pan Jerzy znakomicie się prezentował w beżach - od butów do siwizny - przełamanych jasnym błękitem i formą intelektualną. Bardzo to było ciekawe. Nawet nie zapytałem, ale sam powiedział, że współczesne kino go nie inspiruje, bo "my byliśmy bardziej oryginalni, mniej przewidywalni". Wg niego Polański nudzi się w kinie po kwadransie, bo wie jak to się skończy. Stąd konstatacja o wyczerpaniu się linearności w sposobie opowiadania. Też tak miewam. Choć raczej co do metody, tej czy innej, jeśli widzę ją jako wytrych a nie służącą... W każdym razie opowieści o "fan'nie" przy robocie - pewności, że robi się coś istotnego - bardzo pouczające i znaczące, moim zdaniem, iż artysta powinien siebie lubić i w robocie, przynajmniej udawać, to Andrzej Ch., że wszystko wie i panuje. Trochę mi się to kłóci z tym, co pamiętam - choćby od Treli - że

nobel z hipokryzji

turlaj mi Tadek groszka... ja To jest (...) rodzaj Nobla teatralnego Tadeusz Słobodzianek Od czasu przejęcia Warszawskich Spotkań Teatralnych (najstarszego festiwalu teatralnego w kraju stanowiącego przegląd "najlepszych" spektakli z poprzedniego sezony spoza stolicy) przez Macieja Nowaka w imieniu INSTYTUTU TEATRALNEGO - ciągle podległego MKiDN, które finansuje i nie wymaga - wiarygodność imprezy brała z roku na rok w łeb kumoterstwa i lewicowych zażyłości. Obniżający się poziom przeglądu można było od biedy usprawiedliwiać dołowaniem polskiego teatru pod władzą (w kulturze) lewizny i braku talentu. Skandale z poziomem "festów" i braki w kasie spowodowały, że nawet miejska Bufetowa chcąc poprawić sobie wizerunek przekazała imprezkę Sloboplexowi, z jego białoruskim gustem i manierami. Kogo tam nie było? Na przykład Gardzienic, ale ponieważ pobór był sformatowany na promocję ("Nobel teatralny") i zarobki, więc ważniejszy dla destrukcji poziomu i myś

DOMINIKA SIĘ MNIE PYTA

D: PiS wygra wybory? J: A skąd ja mam wiedzieć? D: Z obserwacji... J: Wolałbym, żeby tak się stało, chociaż z moim ewentualnym udziałem (głosem) tylko po załatwieniu skandalu w Starym. D: Myślisz o Mikosie? J: Mówię o katastrofie: o fatalnej nominacji; o konieczności odwołania mianowanego omyłkowo nieudolnego dyrektora, który doprowadził do największego kryzysu w historii powojennego polskiego teatru .  Marek Mikos zaniżył jakość artystyczną przedstawień i moc produkcyjną teatru, a dla ratowania posady zmierza do kompromitacji aktorów, którzy w ramach Rady Artystycznej, wbrew etyce i swemu dobrze pojętemu interesowi ogłaszają, że będą k o l a b o r o w a ć  z dyrektorem, na którym przed chwilą psy wieszali. Za władzę i pieniądze chcą się moralnie znieprawić i pozbawić dobrego imienia. D: Skąd taki brak instynktu? J: Z przekombinowania i złej oceny sytuacji. Czy z zarozumiałości i arogancji - nie wiem ale, że z braku empatii i umiejętności przewidywania nabieram pewności. D: Pr

niefajny film dzisiaj widziałem

Przepraszam, bo właściwie to nie ma o czym. Kiepski film, to kiepski film i szkoda czasu. Ale, to miało być fajne: poprawne politycznie, w obronie tolerancji, inności i LGBT, czyli trzeba z szacunkiem. Rzecz w tym, że słabiutko z argumentami... Hiszpańska produkcja nazywa się: "Fantastyczna kobieta", i dałem się nabrać. Słabość tej historii nie polega nawet na aktorstwie, wątłej fabułce, czy dramaturgii, ale na przesłaniu - popierającym, żeby nie powiedzieć walczącym o jak wyżej.  W pierwszej scenie widzimy sentymentalny wieczór ze starszym (bez przesady, przed sześćdziesiątką), dobrze sytuowanym panem i - no właśnie - młodą (młodym?) panią, hermafrodytą (w g  Metamorfoz   Owidiusza  był pięknym i nieśmiałym młodzieńcem – synem  Hermesa  i  Afrodyty , w którym zakochana bez wzajemności  nimfa   Salmakis  uprosiła bogów, aby połączyli ich na zawsze w jedną istotę. W ten sposób miało powstać ciało o cechach obu płci).  Co zresztą rozjaśnia się dopiero z czasem. Żadnych

Panu Markowi Mikosowi do przemyślenia - publicznie

Panie Marku,  najsmutniejsza postaci polskiego teatru... Zbliża się pierwsza rocznica osadzenia Pana na stanowisku.  I kwita! Basta, czyli pozamiatane... Czy nie wystarczy? Czy nie dosyć psucia, zmyślania i niedotrzymywania? Słowa, słowa, słowa... Ponieważ:  - pozbył się Pan artystycznego współpracownika i autora części merytorycznej programu; - zmyślił innych, którzy Pana w istocie bojkotowali; - obmówił kłamliwie niżej podpisanego uczestnika postępowania wcześniej przesyłając adres e-mailowy z zaproszeniem i podziękowaniem, a w radiu niemądrze plotkował na pomysł obsadzenia kobiety w roli mężczyzny, jakby w teatrze, o którym warto byłoby coś wiedzieć nie grano Szekspira i Andrzeja Wajdy; - plótł wykluczająco o "nielubieniu przez aktorów" samemu nie dostrzegając ich stających Panu demonstracyjnie, że tak się wyrażę w sam nos, co nie ma precedensu w historii polskiego teatru (zdjęcie j. w.); - nie był w stanie zrealizować żadnego z zapowiedzianych w aplikacji k

PROGRAM odnowy NARODOWEGO STAREGO TEATRU

KONCEPCJA PROGRAMOWA, ARTYSTYCZNA i FINANSOWA                                                                                                                                                                                                                    N a r o d o w e g o  S t a r e g o  T e a t r u                                                im. Heleny Modrzejewskiej                                                                    w                                                               Krakowie                                                                                                     J a c e k   Z e m b r z u s k i                                                                        w związku z kompromitującymi decyzjami Państwa ministrów Wandy Zwinogrodzkiej i Piotra Glińskiego przypominam  d l a  p o r ó w n a n i a z jakiej klasy propozycjami intelektualnymi i personalnymi startowałem, co ciągle jest aktualne