Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2018

KOSTIUM, PRZEBRANIE I CHAMSTWO

Paweł Dobrzycki z Dorotą Kołodyńską zafundowali wszystkim miłośnikom piękna frajdę na Akademii Sztuk P. na wydz. Scenografii.  Wraz z moskiewskim Muzeum Teatralnym zaprosili na wystawę i sesję "Kostium na przełomie wieków  1990 - 2015".    Polecam, bo to uczta estetyczna i historycznie zakorzeniona pokazująca różnorodność myślenia o teatrze od Chin przez Stany Zjednoczone do Francji, Hiszpanii, Holandii, Serbii U.K. etc, oraz naszych najmłodszych, wychowanków pozostających w pełnej artystycznej formie mistrzów i nauczycieli.  Przebieranie się jest usytuowane blisko istoty człowieczeństwa uwarunkowanej charakterem, klimatem i kasą, w teatrze wyraża postać, niesie jej znaczenie poza rampę. Dlatego patrząc na kostium domyślamy się teatru, a zatem świata, w którym powstał i opisuje.                                   Kolor, fason, funkcję i strukturę mamy na wyciągnięcie ręki, a  i możliwość pozyskania informacji, jak to się robi. Mnie

WRESZCIE!

Czyli o WYJCACH... już mówiłem: ci odlatują, ci zostają. Wnioski składane przez kandydatów muszą zawierać: Oświadczenie, że kandydat nie był skazany za przestępstwo popełnione umyślnie oraz, że nie toczy się przeciwko niemu postępowanie karne. Artykuł 216 Kodeksu karnego brzmi: ,, § 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności". Więc na Jazdowie wielkie poruszenie: miast "demokracja" i "konstytucja" - "1300" wołają! I Kali się kłania... Hipokryzja tego towarzystwa adoracji wzajemnej sięga bruku i (po)pisuje od spodu o "króli(czce)ku" krewnych i znajomych jego.  W tych jękach nawet coś o Mundialu, czyli "haratanie w gałę" za uszami się utrwaliło. Krowa by się uśmiała. Monika Strzępka z Pawłem Demirskim (jak nie potrafią na gitarze) już piszą Requiem na utratę? Ku pocieszeni

WESELE POSTAWIONE NA OBŁĘDZIE

... pisze Staniewski i pisze uczenie, dowcipnie. Czyim? Bo, że na obłędzie - nie błędzie! - nie ulega wątpi. N a s z y m, naszym, bo nie Jego (Stanisława), choć Włodek uważa, że trzeba go oczyścić ze słowotoku, z nadmiaru, z wrzasku. Dziś to tu brzmi szczególnie dotkliwie. Utożsamił się i przetworzył... Szukał sensu. I znalazł w "cwałującej" energii i nadziei (sic!), w wieszczym tonie, i u Malczewskiego i Koniecznego - w tonie i obrazku, w panoramie, "a to (nasza dzisiejsza) Polska właśnie". "Bo tego człowiek potrzebuje, żeby żyć, żeby wiedzieć, żeby chcieć". Ten ich pęd niesie, jedzie i otwiera na prawdę - o nas wspólnych. Więc, jeśli Włodek deklaruje, że w tym Wyspiańskim interesuje go piękno, prawda i dobro, to ja mu wierzę, bo patrzę i widzę: w i a r y - g o d n o ś ć. Poprzez Pracę, przez warsztat, czyli umiejętność wykonania, skomunikowania - się! To jest boskie - bo stwarza świat. Poprzez mitologię i archetypy (zawsze tak robił). Znaj

kicz pod żarówami

W Dramatycznym wystawili Szekspira, którego robiłem - jako trzecią sztukę tego autora - dokładnie dwadzieścia lat temu. Ten dystans pokazuje zapadanie się jakościowe współczesnego naszego teatru.  "Sen nocy letniej" jest o gorzkiej miłości, która niekoniecznie uszczęśliwia, za to pęta w sposób, którego po przebudzeniu często musimy się wstydzić, i o teatrze - naiwnym, bo spod serca, ale i psychoterapeutycznym, bo oczyszczającym. Węgierska produkcja Słobodzianka jest przede wszystkim porażająco brzydka i bezradna interpretacyjnie wobec zagadek Autora. Leci po tekście powtarzając podwójności obsadowe wymyślone już przez Peter Brooka w jego cudownym przedstawieniu sprzed półwiecza i nie proponuje żadnego wyrazistego tropu myślowego. Teatr lekturowy z pomysłami, których pełno w Wałbrzychu i, zachowując proporcje, w Berlinie - raczej (nie)estetycznymi niż intelektualnymi. Reżyser nie ma zamiaru rozumieć, że ubierając bohaterów w garniturki i garderobę "jak na ulicy&qu