Przejdź do głównej zawartości

WRESZCIE!

Czyli o WYJCACH...
już mówiłem: ci odlatują, ci zostają.

Wnioski składane przez kandydatów muszą zawierać:
Oświadczenie, że kandydat nie był skazany za przestępstwo popełnione umyślnie oraz, że nie toczy się przeciwko niemu postępowanie karne.
Artykuł 216 Kodeksu karnego brzmi: ,, § 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności".

Więc na Jazdowie wielkie poruszenie: miast "demokracja" i "konstytucja" - "1300" wołają! I Kali się kłania...
Hipokryzja tego towarzystwa adoracji wzajemnej sięga bruku i (po)pisuje od spodu o "króli(czce)ku" krewnych i znajomych jego. 
W tych jękach nawet coś o Mundialu, czyli "haratanie w gałę" za uszami się utrwaliło. Krowa by się uśmiała.

Monika Strzępka z Pawłem Demirskim (jak nie potrafią na gitarze) już piszą Requiem na utratę?
Ku pocieszeniu portfeli. 
Gildia (dorobiła się "zarządu")jak zwykle postuluje, więc - żaden tam ich członek - się podpisuję 
- j a w n o ś ć i ogłaszalność programową. Ja za a nawet nie przeciw. Konkurencja, konkurencja.
Ale prawdziwy punk (teatr) jest gdzie indziej. Bay!
a tu bije serce

PS

to od dzisiaj wiem więcej (!), czyli to, co mgr Buchwald i mecenas Trocka (jak mniemam, tutaj tchórzliwie "Anonimowa", lecz poinformowana), za pieniądze wiedziały wcześniej.

Postępowanie cywilno-prawne (to zgoda, dowiedziałem się) zostało wstrzymane do czasu rozstrzygnięcia konkursu w IT, by Omilinowska nominatka nie mogła się skarżyć, że jej administracyjnie utrudniają. Za to komisja dyscyplinarna AT pracuje i "profesor nie milczy", jak oszczerczo sugeruje Onet, tylko wyjaśnia i dokumentuje...

Natychmiast po wykazaniu pani magister jej ignorancji i zawłaszczania instytucji narodowej dla jednej opcji światopoglądowej (rzecznik dyscypliny finansowej już zdaje się wypowiedział, ale nie znam szczegółów) w procedurze konkursowej, postępowanie przeciwko podejrzanej Buchwald (podejrzanej przeze mnie o popełnienie przestępstwa z art. 216 kk polegającym na obmowie i odbieraniu dobrego imienia osobie publicznej BEZ JAKICHKOLWIEK DOWODÓW, ZAWIADOMIENIA PROKURATURY PRZEZ "POSZKODOWANYCH" itp, tylko wykonaniu amatorsko-zbolszewizowanego "metoo", czyli rzucania giełgu w lepszych od siebie - nich udowodnia, że nie jest wielbłądem, oraz tchórzliwej autocenzurze: zacieraniu śladów, zamiast drukowania sprostowania) zostanie wznowione (wnioski zostaną złożone) przed sądem.
Ja, jako obywatel, którego usiłuje się zastraszyć i szantażować i uniemożliwić publiczną dyskusję (przypominam: pozew przed-sądowy - i NIC, oraz Anonimowe strachy na Lachy), także konsekwencjami finansowymi, zawiadomię Prokuraturę w postępowaniu karnym o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zniewagi.
Niech pani magister przegra merytorycznie konkurs i poniesie konsekwencje swej NIEGODZIWOŚCI. C.b.d.o.

Komentarze

  1. a sprostowania brak:
    Pani Dyrektor Instytutu Teatralnego i portalu „e-teatr”

    Dorota Buchwald

    W związku z bardzo poważnym naruszeniem moich dóbr osobistych w publikacji portalu „e-teatr” z dnia 10 lipca br., która zawiera nieuzasadnione pomówienia pod moim adresem, stanowczo oświadczam, że podejmuję zdecydowane działania prawne.

    Jednocześnie oświadczam, że nie popełniłem żadnych przypisywanych, w tej publikacji, uczynków, a moja zawodowa działalność zawsze zmierzała do jak najlepszego dbania o rozwój Akademii Teatralnej i jej studentów poprzez uczciwe stawianie wysokich wymagań realizacji zadań artystycznych i naukowych oraz ich egzekwowanie w procesie dydaktycznym.

    Oczekuję wyjaśnienia sprawy i przeproszenia za nieuprawnioną publikację w „e-teatrze”.
    Rezerwuję sobie także wszelkie stosowne kroki prawne wobec redakcji i wydawcy.



    Andrzej Pawłowski

    OdpowiedzUsuń
  2. co Wojciech Majcherek komentuje: "Powiedziałbym, że po liście ponad tysiąca osób z poparciem dla DB jest to kolejny dla niej niezwykły dowód uznania".
    Zwykły, zwykły, kodziawerków podskakujących pod latarniami jest więcej. A tym tu, instytutowym, odwagi cywilnej brakuje. Kaczora nienawidząc pieprzą coś o sztuce

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę nie wprowadzać nikogo w błąd. Całemu światu wypomina Pan wieczne "niedouczenie", a sam nie ma fundamentalnej wiedzy z zakresu prawa i tego, jak należy rozumieć "postępowanie karne" w przypadku trybu prywatnoskargowego (w Pana rozumieniu każdy może zrobić coś podobnego przeciwko Panu i Pana również pozbawić w ten sposób szansy ubiegania się o stanowisko; ale spokojnie - to tak nie działa, więc może Pan śmiało myśleć o ubieganiu się o gabinet).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli będziesz miał minimum cywilnej odwagi by się podpisać nazwiskiem (a masz?), to pogadamy o kompetencjach.
      O ile wiem, wniosek nie jest "cywilny", tylko w oparciu o Kodeks karny, o który pyta organizator. Ale ja jestem za tym, by DB wyciągnęła nóżkę/rączkę, aby pokazać jej kompetencje i bolszewickie metody. C.b.d.o.

      Usuń
    2. W tym trybie nie ma czegoś takiego jak "wniosek". Jaki wniosek - o ściganie, o możliwości popełnienia przestępstwa? Nie ten tryb i nie ta sytuacja. A co jeśli gdzieś jest na Pana już jakiś "wniosek" z art. 216 czy 212? Co z Pana rączką/nóżką?

      Usuń
    3. oczywiście, że j e s t, przecież go wydrukowałem!
      Tyle, że przez osobę tchórzliwą, niekompetentną i osadzoną na urzędniczym stanowisku: "Znoszenie krytyki to cena za sławę...
      Ochrona dobra osobistego osoby publicznej musi uwzględniać szeroki aspekt debaty o znanych osobach, właściwej dla demokratycznego państwa prawnego, które chroni podstawowe wartości właściwe dla tej debaty: wolność wypowiedzi i prawo do krytyki. Wolność wypowiedzi znajduje natomiast zastosowanie nie tylko do "informacji" i "poglądów", które są dobrze przyjmowane lub postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne, lecz także do tych wypowiedzi, które są obraźliwe, szokują lub przeszkadzają.
      Zakres prywatności osoby publicznej jest węższy
      Granice dopuszczalnej krytyki osoby publicznej, wkraczania w jej sferę prywatności lub kultu jej pamięci mogą być zatem szersze, a sama ochrona dóbr osobistych słabsza. Wymaga się jednak, aby ta szersza krytyka, opis życia takich osób, także sfery drażliwej dla żyjących osób bliskich, była rzetelna, oparta na źródłach, z zachowaniem rzetelności dziennikarskiej. W przypadku osób publicznych, jak zauważył Sąd Apelacyjny, węższy zakres ochrony to swoista cena, jaką ta kategoria osób płaci za swą szczególnie wyeksponowaną pozycję w społeczeństwie, które ma prawo interesować się takimi osobami".

      Usuń
    4. dlatego zareagowałem natychmiast Apelem do Doroty Buchwald o ustąpienie ze stanowiska. Co, mam nadzieję, stanie się w wyniku konkursu!
      Organizator sformułował warunki, których moim zdaniem, DB nie spełnia, ale to nie ja będę decydował o przyjęciu lub nie przyjęciu, podobnie, jak o wyroku w sądzie.
      W odróżnieniu od towarzystwa adoracji wzajemnej (tu tchórzliwie anonimowej), które 10 lipca skazało bez zachowania kontradyktoryjności osobę publiczną na infamię i utratę dobrego imienia.
      WOLNOŚĆ SŁOWA i KRYTYKI to podstawa demokracji w odróżnieniu od potwarzy, obmowy, cenzurowania i podskakiwania na ulicach. Wygrajcie wybory, kodziawerskie nieuki, to będziecie większości dyktować swoje neobolszewicko mentalnie zapośredniczone bez-zasady. Twierdzę, że Wam se to ne vrati.

      Usuń
    5. Jak to dobrze mieć takich "uków" jak Pan, Szanowny Panie. Nie rozumiem tylko po co cytuje Pan treść uzasadnienia wyroku SA w sprawie, która nijak ma się do tej, o której z taką czułością się Pan rozpisuje (a dotyczy ona możliwego naruszania dóbr osobistych wdowy po Ryszardzie Kapuścińskim w postaci kultu pamięci zmarłego przez reportera Artura Domosławskiego)...
      Rozmowa z kimś anonimowym jest chyba i tak przyjemniejsza niż dyskusje z samym sobą - a to przecież przytrafia się Panu najczęściej. proszę więc podziękować, a nie się obrażać :)
      I jeszcze raz uczulam: mniej rzucania nieprawdziwymi informacjami i słowami, które dla prawa coś znaczą (jak na przykład "podejrzany", "przestępstwo", itd).

      Usuń
    6. komu co mieć? Bo ja obstaję za maturą. Pomaga...
      A swoją szosą skąd Ty, Anonimowy niedouku, wiesz co do czego i kto co złożył albo i nie złożył? Sprawdź w słowniku znaczenie słów wniosek i precedens... Bo z daleka tącisz rzecznikiem (mentalnym Grasiem), albo i na B. Ja wszystko, co robię podpisuję imieniem i nazwiskiem, a Ty tchórzliwie anonimowy demagogu? Adwokat Trocką?
      Nie uczulaj, tylko nie zmyślaj. Dowody, bo własnej intelektualnej bezradności wiszą (Internet pamięta) i minimum przyzwoitości - wołam na puszczy

      Usuń
  4. A Pan wszystkich nie nawidzisz, zaperzasz się w miejscu, podskakujesz i wyżej krzyża nie podskoczysz. Do tego reżyserski improduktyw i mitoman, który gada o niezrealizowanych przedstawieniach jakby były faktami i arcydziełami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobry "innicjał" - źródłowy: Komunistyczna Partia Polski. To jest to, co było, ale w IT se to ne vrati

      Usuń
  5. Jacek Zembrzuski
    17 godz. ·
    W związku z pismem do mnie pani Doroty Buchwald z dn. 25 lipca 2018 z „wezwaniem do zaprzestania, usunięcia oraz zapłaty” czuję się zobowiązany (moral disgust) do przedstawienia własnego programu p o z y t y w n e g o, tym bardziej, że posiadam odpowiednie kwalifikacje i długoletnie doświadczenie zawodowe.

    Komentarze: 4
    1 Jurek Popiołek

    OdpowiedzUsuń
  6. PS: różnica między mną a DB polega - poza wykształceniem i dorobkiem naukowym (proszę pokazać jej książki i artykuły naukowe) - na tym, że ona jest podejrzana o popełnienie przestępstwa z art. 216 kk (proszę sprawdzić oświadczenie AP NIGDY PRZEZ DOROTĘ BUCHWALD NIE WYDRUKOWANE), a ja depozytariuszem pisemka z "wezwaniem do zaprzestania", czyli przed-sądową i nie spełnioną groźbą i próbą kneblowania krytyki osoby publicznej na stanowisku urzędniczym, co zostanie dołączone do teczki konkursowej.
    Kodziawerka już popodskakiwała, hop, hop i niewątpliwie będzie pluć i ciamajdanić dalej... Komediante.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za wypisywanie bzdur o o kimś, że jest "podejrzany o popełnienie przestępstwa" kiedy nie jest, to Pan naraża się na odpowiedzialność karną. Zdaje Pan sobie chociaż z tego sprawę?

      Usuń
    2. to dołącz do bolszewickiego myślenia i podskakiwania DB z dn. 10. 07.2018 "wzywającego do zaprzestania i zapłaty", bo kodziwerkowi wyjaśniam: jest podejrzana, bo popełniła - wydrukowała 10 lipca, potem stchórzyła i ocenzurowała się i do sądu nie poszła, a czy jest winna rozstrzygnie sąd, a nie Ty, ulica i zagranica - niuku!

      Usuń
  7. Anonimowemu nieukowi:

    Postępowanie karne -

    Najszerszym pojęciem związanym z postępowaniem karnym jest prawo karne procesowe. To zespół wielu norm regulujących całościowo postępowanie w sprawach o różne przestępstwa. Celem prawa karnego procesowego jest respektowanie przestrzegania prawa przez człowieka. Prawo karne procesowe reguluje sprawy w zakresie tego, czy osoba nie narusza obowiązujących w danym czasie przepisów (m.in. przepisów Kodeksu karnego czy Kodeksu karnego-skarbowego). Każde działanie niezgodne z prawem, a wymienione w kodeksie jako przestępstwo, będzie podlegało pod prawo karne procesowe. Przestępstwem jest przekroczenie lub naruszenie prawa, za które należy spodziewać się określonej kary. To właśnie w prawie karnym procesowym poszukuje się sprawiedliwości i dąży do tego, żeby sprawca został ukarany.

    Zobacz więcej: https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-postepowanie-karne-najwazniejsze-informacje
    Czego podskakiwanie pod latarniami ("hop, hop, mnie się nie podoba rząd") i kumoterstwo listowe prowadzone z wykorzystywaniem stanowiska dla utrzymania pensji nie zastąpi. Matura pomaga

    OdpowiedzUsuń
  8. To jeśli jest Pan już taki mądry i wiedzący, a ja niedouczona, proszę wskazać jeszcze od kiedy możemy mówić o "postępowaniu karnym" w przypadku trybu prywatnoskargowego. Niech Pan poszpera, odpowiedź może Pana zdziwić. Przytacza Pan jakieś pisma/pisemka, na dodatek w sprawie, której nie jest Pan stroną, i zupełnie nie wie Pan, że one nic nie znaczą. Podpowiem Panu: jest tryb prywatny, który omija prokuraturę i przenosi sprawę do sądu. I to ten sąd decyduje o - de facto - rozpoczęcia lub nie postępowania. W tej sprawie nic takiego się nie wydarzyło i nie wydarzy. W przeciwieństwie do sądu, który w każdej chwili może wypowiedzieć się w Pańskiej sprawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to proszę działać i podpisać się.
      Ja znam podjęte w tej sprawie czynności. Przytaczam otrzymane w tej sprawie pisemka i komentuję fakty:
      zamieszczenie oszczerstwa,
      nie zamieszczenie sprostowania
      straszenie kneblem sądowym i finansowym za krytykę osoby publicznej
      cenzurowanie siebie po fakcie
      organizowanie sobie kumoterskiego poparcia z wykorzystaniem zarządzanej przez siebie instytucji
      wynik wyborów!

      Usuń
    2. PS: nieuczce powtarzam: "Każde działanie niezgodne z prawem, a wymienione w kodeksie jako przestępstwo, będzie podlegało pod prawo karne procesowe. Przestępstwem jest przekroczenie lub naruszenie prawa, za które należy spodziewać się określonej kary".
      Odpowiedni wniosek, o ile mi wiadomo, wpłynął - nie w ramach postępowania cywilno-prawnego, bo dotyczy przestępstwa penalizowanego w kk

      Usuń
    3. Doskonale Panu wiadomo, że takiej sprawy w sądzie nie ma, a pisanie "o ile mi wiadomo" jest po prostu chytrym wyrazem tchórzostwa, którym będzie się Pan bronił we własnym postępowaniu...

      Usuń
    4. to dawaj tchórzu,
      bo ja wiem: "Pani Dyrektor Instytutu Teatralnego i portalu „e-teatr”

      Dorota Buchwald

      W związku z bardzo poważnym naruszeniem moich dóbr osobistych w publikacji portalu „e-teatr” z dnia 10 lipca br., która zawiera nieuzasadnione pomówienia pod moim adresem, stanowczo oświadczam, że podejmuję zdecydowane działania prawne.

      Jednocześnie oświadczam, że nie popełniłem żadnych przypisywanych, w tej publikacji, uczynków, a moja zawodowa działalność zawsze zmierzała do jak najlepszego dbania o rozwój Akademii Teatralnej i jej studentów poprzez uczciwe stawianie wysokich wymagań realizacji zadań artystycznych i naukowych oraz ich egzekwowanie w procesie dydaktycznym.

      Oczekuję wyjaśnienia sprawy i przeproszenia za nieuprawnioną publikację w „e-teatrze”.
      Rezerwuję sobie także wszelkie stosowne kroki prawne wobec redakcji i wydawcy.

      Andrzej Pawłowski

      Usuń
    5. durnej i demagogicznej Anonimce, która znowu straszy (Michnikowym paragrafem), uzasadnioną krytykę zakneblować usiłuje, ale do przyzwoitości i prawa odwoła si nie umie: "Nie ma przestępstwa, jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy (art. 213 § 1 k.k.) oraz nie popełnia przestępstwa zniesławienia, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut, który służy obronie społecznie uzasadnionego interesu lub dotyczy postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną". Już mówiłem: matura pomaga, nawet "kerownictwu"

      Usuń
  9. 26 października 23:57
    Ode mnie
    do
    zwinogrodzka; Bogusław Jasinski ; pskrzydelski; andrzejpawlowski; rafalsiemionek; Wlodzimierz Staniewski; dbuchwald@instytut-teatralny.pl (kopia) ; redakcja@instytut-teatralny.pl (kopia)

    osobnyteatrosobny.blogspot.com

    reasumując:
    SKUTKI PRAWNE (art. 216/1 kk) rodzi fakt (!) wydrukowania na e-teatr.pl 10 lipca 2018 oszczerczego listu oskarżającego bez dowodów prof. Andrzeja Pawłowskiego, za co karną odpowiedzialność ponosi urzędująca dyrektor Instytutu Teatralnego.
    W sprawie jest oświadczenie Pawłowskiego przesłane Buchwald NIE WYDRUKOWANE na e-teatrze, który po tygodniu (kilkadziesiąt tysięcy wejść dziennie i "grzanie" sprawy przez GW i Onet) został ocenzurowany, a ja dostałem pozew przed-sądowy straszący i usiłujący zablokować krytykę opartą na prawdzie (fakcie wydrukowania listu-donosu nie adresowanego do siebie) osoby pełniącej funkcję publiczną.
    Dzisiaj - Anonimowo - przypuszczam z tonu, że przez p. Trocką (?) - jestem znowu zastraszany, a opinia publiczna jest dezinformowana w momencie rozpisania konkursu na stanowisko zajmowane przez mgr Buchwald.

    Anonimowe wpisy świadczą o nieudolnej próbie "odwracania kota ogonem" - straszenia mnie odpowiedzialnością za "zniesławienie" (m.in z Michnikowego paragrafu 212 kk).

    W związku z tym zapowiadam zawiadomienie Prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 216 kk przez urzędującą 10 lipca dyrektor IT (wg Statutu odpowiedzialną za e-teatr), ale z zastosowaniem "casus Wassermann" czyli dopiero p o wyborze nowego dyrektora obnażającego - pozwolę sobie żywić taką nadzieję - nieprzyzwoitość i niekompetencje obecnego kierownictwa...
    Jego demagogiczny styl i brak argumentów został w całej rozciągłości obnażony w powyższej wymianie listów z Anonimową - ale poinformowaną - i OCZYWIŚCIE ZOSTANIE ODDANY POD OSĄD OPINI PUBLICZNEJ. C.d.n.
    z poważaniem
    Jacek K Zembrzuski
    (według ogłoszenia uprawniony do startowania w konkursie)

    OdpowiedzUsuń
  10. otóż pretekstem do wszczęcia działań przez prokuraturę jest dla mnie INFORMACJA (wyżej), że "Anonimowy piątek, 26 października 2018 14:52:00 CEST
    Doskonale Panu wiadomo, że takiej sprawy w sądzie nie ma"... Bo traktuję to jako informację (!) nieopacznie (z głupoty własnej) udzielonej tu w ferworze, który mgr Buchwald w liście do A. Pawłowskiego nazywa nienawiścią... I OCZYWISTYM INTERESEM PUBLICZNYM.
    Jasno napisałem, co wiem (w oparciu o posiadane info na piśmie), nic mi nie wiadomo o ewentualnym układzie: Buchwald - Pawłowski - powiadamiany o moich krokach), ale panie B. i T. mogą wiedzieć lepiej (?)
    Niech zatem dowie się publiczność. C.b.d.o.

    OdpowiedzUsuń
  11. o! A tu takie kwiatki. Przesłane "do mojej wiadomości", ale interes publiczny i rozwój wypadków z groźbami (czy karalnymi, to p. T. / Anonimowy(a) wie lepiej):

    Od: Andrzej Pawłowski
    Wysłano: poniedziałek, 16 lipca 2018 11:02
    Do: Dorota Buchwald
    Temat: ODP: pismo

    Pani dyrektor,
    Dziękuję, że Pani mnie przeprasza, przyjmuję to do wiadomości, nie zmienia to mojego niesmaku i dalszych działań.
    Nie rozumiem, co tu ma do rzeczy Pani opinia o Jacku Zembrzuskim, jestem faktycznie kolegą Jacka z roku i czasem się z nim spotykam w teatrach i czasem rozmawiam o różnych sprawach, na ogół jego działania wynikają ze znajomości rzeczy i są uczciwe, czasem bywają przesadne, ale co to ma do rzeczy w tej sprawie? Moim zdaniem nic !
    Proszę więc nie mieszać spraw i porozumiewać się z naszym wspólnym znajomym Jackiem Zembrzuskim, ja nie zajmuję się Pani i jego stosunkami zawodowymi i towarzyskimi, ale wierzę w jego uczciwość.
    A na razie czekam na wytłumaczenie się i przeprosiny redakcji e-teatr, która Pani bezpośrednio podlega ( przypuszczam, że to nie Pani napisała ten tekst, nie zmienia to kwestii nadzoru i odpowiedzialności).
    Andrzej Pawłowski
    PS. A może coś złego dzieje się w Instytucie Teatralnym ?

    Wysłane z telefonu z systemem Windows 10

    Od: Dorota Buchwald
    Wysłano: poniedziałek, 16 lipca 2018 10:25
    Do: 3andrzejp@gmail.com
    Temat: pismo

    Szanowny Panie Profesorze,
    ja mogę Pana przeprosić za wszystko i za wszystko przepraszam. Także za to, że Pana kolega Jacek Zembrzuski nienawidzi całego świata i utopił w tej nienawiści niewątpliwe swoje talenty.
    Czy życzy Pan sobie publikacji tego listu na portalu e-teatr? To jest portal, który ma samodzielną redakcję, podejmującą samodzielne decyzje. Moim zdaniem, powinien więc samodzielnie przeprosić.
    Z wyrazami szacunku
    Dorota Buchwald

    OdpowiedzUsuń
  12. Jacek Zembrzuski (oj, naiwny, naiwny, naiwny)
    29 października 2013 ·
    Szanowna Doroto,
    gratulacje i wyrazy r a d o ś c i – uzasadnione, bo już wcześniej postanowiłem nie stawać do konkurencji uznając Twoją lepszość... Nie myliłem się - trochę znam się na tym. Dlatego...

    Jestem pewien, że to wiesz – zgodzisz się ze mną:
    Instytut Teatralny wymaga z m i a n ! To się wiąże z ludźmi, bo Instytut to ludzie a nie ideologie.
    Dla podniesienia poziomu merytorycznego IT konieczne jest światopoglądowe zrównoważenie przedstawicieli pseudo – bo tylko obyczajowej - lewicy z naukowcami rzetelnie wykształconymi. Zamiast/obok Agaty Adamieckiej-Sitek wypisującej genderowe głupstwa o rzekomym „wyparciu” homoseksualizmu u Ryszarda Cieślaka i uprawianiu gejowskiego teatru przez Jerzego Grotowskiego, co jest z palca wyssane, mądrość na przykład Agnieszki Kołakowskiej, która bada i opisuje totalitarne korzenie tak zwanej „politycznej poprawności” i skutecznie wentyluje tumanienie wyznawców „nowoczesności” współczesnymi zabobonami i nowomową. Nowoczesność nowoczesnością a rozum musi być!

    Życzyłbym sobie i Tobie, jako szefowej, współpracowników o tak rozległych horyzontach, jak profesorowie Legutko, Zybertowicz i Krasnodębski, czy Andrzej Horubała, najlepszy krytyk teatralny i literacki, bo teatr to nie tylko wyspecjalizowana teatrologia – teatr to świat...
    Dyskurs lewicowy dominujący w dotychczasowej działalności towarzystwa wzajemnej adoracji na Jazdowie musi być zrównoważony p r a w d ą (tak skutecznie relatywizowaną przez Dariusza Kosińskiego) z dziedziny socjologii, historii i opisu rzeczywistości. To jest zadanie Instytutu Teatralnego – nie kłamać a opisywać - tego nas uczył profesor Raszewski.

    Zadaniem pierwszoplanowym jest, moim zdaniem, przywrócenie standardów przyzwoitości. Choćby wiarygodności e-teatru nadszarpniętej przez gdańską redakcję (panie Brand i Labijak) tolerującą antysemityzm na forum, blokowanie zalogowanych, ale inaczej myślących uczestników i stosowanie cenzury prewencyjnej; wieszanie na stronie adresów hołdowniczych (autorów wcześniej opłacanych), ale już nie tych, którzy pytają i zgłaszają wątpliwości. Przecież wortal to wydawnictwo państwowe, a nie prywatna witryna kultywująca zwyczaje radzieckie, a wymienionym paniom redaktorkom nie wolno mieszać lojalności (tak się tłumaczą) wobec własnego ideologa z lojalnością wobec prawa, zastępować dostęp do informacji publicznej uprawianiem k u m o t e r s t w a (być stroną – znowu wg. własnego pisemnego świadectwa - zamiast być b e z s t r o n n y m). Jak inaczej wytłumaczyć rezygnację z polemiki na rzecz przemilczenia? Daleko poza granice profesjonalizmu posuniętą wybiórczość cytowań i przedruków? Co na to statut Instytutu? A prawo prasowe? A konstytucyjna wolność słowa?

    Niepotwierdzona przy urnie wyborczej przewaga tylko jednej opcji światopoglądowej doprowadziła to uprawiania w Instytucie swoistej (skompromitowanej) aksjologii: zamiast wypowiedzi pamflet na autora, zamiast komentarza insynuacje, zamiast sfalsyfikowanej teorii naukowej propaganda...

    Jeśli to pasowało panu ministrowi (chyba jednak nie), to należy przypomnieć, że ministerialność rzecz nabyta, a kultura, sztuka i teatr to nasza, o b y w a t e l s k a , własność. Więc, jako współwłaściciel, bo podatnik, proszę o p l u r a l i z m – i o jakość, o wartość merytoryczną, i wykształcenie, najlepiej wyższe, o zdrowy rozsądek.

    Proszę o uczciwość w debacie: o nie zamiatanie pod dywan problemów etycznych (np. „dlaczego polski teatr kradnie własność intelektualną”, „kto ustawia konkursy”) i tego wszystkiego, o czym wszyscy wiedzą, ale tylko krasnoludki pytają.
    Hej, ho... Dlatego proszę o d u ż e zmiany! „Nowak-owizm” musi odejść.
    Powodzenia
    ja (wysłane wczoraj do red. e-teatr.pl - i nic)

    OdpowiedzUsuń
  13. Początkowo chciałem ten tekst zatytułować– Moje typy. Jeżeli ktoś kojarzy to z takożzatytułowanym legendarnym felietonem Stefana Kisielewskiego z roku 1984, to trop jest jak najbardziej słuszny. Jak wiadomo, Kisielewski wymienił wówczas kilkadziesiąt nazwisk pracujących w polskich mediach dziennikarzy, a którzy – według autora – służyli obcej racji stanu. Od tamtych czasów nastąpił dynamiczny rozwój nie tylko zaprzaństwa, ale również najzwyklejszej głupoty. Dopiero co ludzi polskiego teatru ucieszyła wiadomość, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w związku z końcem kadencji obecnej dyrektor Instytutu Teatralnego, Doroty Buchwald, chce przeprowadzić konkurs na to stanowisko. Klangor przerażonej tą decyzją tzw. spółdzielni zaowocował m.in. setkami podpisów pod listem, który sprowadza się do jednej konkluzji: „żeby było jak było”. Oto moje typy spoĞród sygnatariuszy (alfabetycznie): Ambasador (były), Anglista, Antropolog, Architekt zieleni, Artystka wizualna, Autor dramatyczny, Autor ksiąĪek dla dzieci, Autorka ksiąĪek historycznych, Badaczka społeczna, Bioetyk, Biolog-palentolog, Boni, Choreografka, Dramatolog, Dziennikarka, Edukator i Edukatorka, Emerytka (pracująca jako księgowa), Doktorantka, DramatoloĪka i DramaturĪka, Dramatopisarz i Dramatopisarka, Dyplomata, Dyrektor i Dyrektorka (takĪe Kierownik i

    Kierowniczka), Działaczka ekologiczna, Działaczka społeczna, Dźwiękowiec, Emerytka, FiloloĪka i Filoznawczyni, Historyczka literatury, Inicjatorka, Instruktorka ruchu, Kanclerz, Konsument i Konsumentka kultury, Kolekcjoner, Koordynatorka, Kostiumografka, Krytyk i Krytyczka tańca, Kulturoznawczyni, Kuratorka, Lalkarz i Lalkarka, Lekarz i Lekarka, Malarka, Managerka i Menadżerka kultury, Montażysta, Ogrodniczka, Pedagożka, Pełnomocnik, Performer i Performerka, Pieśniarz i Pieśniarka, Pisarz i Pisarka, Poeta i Poetka, Politolog, Polin, Poseł, Prawnik (emerytowany) i Prawniczka, Prezes (były), Producentka tańca, Programerka, Prosument kultury, Przedsiębiorca, Redaktor naczelna, Reżyser i Reżyserka, Scenograf i Scenografka, Sekretarz, Senator, Socjolożka, Storybordzista, śpiewak, Tancerz, Teatrofil i Teatrolożka, Zastępczyni, Wiceprezes, Widz i Widzka, Wykładowczyni, Znawca opery... Ku memu zdziwieniu w dominującym tutaj szaleĔstwie feminizowania, nie zarejestrowałem sekretarki, senatorki i znawczyni, równieĪ kierownicy, Engelking czy pośliny lub posłanki, przedsiębiorczyni, pełnomocniczki czy politoloĪki, ani nawet fotografki. Ale to pewnie jeszcze przyjdzie, kiedy na to pozwolimy. Na razie jednak przed nami jest zapowiedziany konkurs w tym, jak to precyzyjnie definiuje Gazeta Wyborcza, „jednym z najwaĪniejszych miejsc dla polskiego teatru”. I mają rację, a ja po raz kolejny przypomnę, co niedawno pisałem: „Konstrukcja statutowa powstałego w 2004 r. Instytutu Teatralnego czyni z tej instytucji państwowej najważniejszego decydenta programowo-organizacyjnego branĪy teatralnej w Polsce”. Okopywanie się „Mordoru” w zdobytych marszem instytucjach jest coraz bardziej widoczne w całej Polsce. Nadchodzące wybory samorządowe, pomimo buńczucznych zapewnień o zwycięstwie, wyraźnie zmobilizowały kulturowych marksistów do tych działań. Póki mogą mieć przewagę liczebną w komisjach konkursowych lub poprzez obstrukcję, wspartą medialnym wymuszaniem (takĪe zagranicznym), będą stwarzać fakty dokonane lub próbować „dociskać” władzę, choćby poprzez zbieranie podpisów, jak w tym przypadku.

    OdpowiedzUsuń
  14. Portal internetowy Instytutu Teatralnego, e-teatr.pl, niczym licznik Geigera, na bieżąco odnotowuje od kilku dni ilość podpisów zebranych w owej nieszlachetnej intencji „żeby było jak było” i chwali się, że podpisów jest już ponad tysiąc. Co to realnie oznaczy? Odwołajmy się do liczb. W ubiegłym roku zostały przeprowadzone badania dotyczące zatrudnienia w naszym kraju, m.in. w instytucjach kultury. Okazuje się, że w tej branży pracuje 300 tys. osób, co stanowi 1,9 proc. wszystkich zatrudnionych w polskiej gospodarce. Swoją drogą tyleĪ samo osób pracuje w hotelarstwie i gastronomii. Natomiast liczba uprawnionych do głosowania w Rzeczypospolitej, podana przez Państwową KomisjęWyborczą 8 maja 2015 r., wyniosła 30.768.394 osoby, czyli zaokrąglając ok. 30 mln. Zebrane przez „spółdzielnię” podpisy to dokładnie 0.0033333333333333335 promila ogólnej liczby wyborców. A wśród zawodowo zajmujących się kulturą ci aktywiści stanowią dokładnie 0.33333333333333337 promila. Potęga, prawda? Nasz problem polega przede wszystkim na tym, że milczenie dobra jak zawsze promuje zło. Hunwejbini współczesnej rewolucji kulturowej są zdeterminowani i nie mają żadnych hamulców, tak w walce o stołki, jak i w degenerowaniu świata, do czego te stołki są nieodzowne. Milcząca większoĞć po prostu milczy - milczy i cierpi. Pewnie moĪna by równie dobrze nazwać tych milczących większością cierpiącą, bo chyba jednak nie masochistami. Coraz mniej ludzi idzie do urn wyborczych i coraz mnie jest widzów na widowniach teatrów, które futrując publicznymi pieniędzmi swoich janczarów i komisarzy ideologicznych, grają dla tych promili. I nikogo jakoś nie obchodzi, że efektem jest postępujące wykluczanie z kultury dziesiątek tysięcy prawych ludzi. W jakimś swoistym sojuszu salonowym czy świadomościowym stuporze zakrzepły tzw. patriotyczne media. Milczą o tej sprawie, milczą o kulturze zawłaszczonej przez jedną światopoglądową opcję. Tymczasem, to nie mniej ważne jak komisja śledcza w sprawie Amber Gold. Nie mniej istotne jak prywatyzacja Lasów Państwowych. A zmiany są tutaj co najmniej tak potrzebne w ustawach o sądownictwie. Reżyser Jacek Krzysztof Zembrzuski pisze na swoim blogu bardzo na temat i wskazując na złamanie art. 216 § 1 Kodeksu Karnego przez Dorotę Buchwald, przywołuje w kontekście zarządzanego przez nią Instytutu zarzuty „o zideologizowanie praktycznego działania (wydawania książek, organizowania paneli, dyskusji, konferencji i spotkań) w y k l u c z j ą c e g o konkretne osoby i środowiska o poglądach innych niĪ post-marksistowskie i durnie polityczno-poprawne (...)”. Wygląda na to, że Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wicepremier prof. Piotr GliĔski jest nieźle zorientowany, z jakimi tam czekistami mamy do czynienia. JuĪ w ub.r. w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” stwierdził, że Instytut prowadzony jest przez „ideologiczne jaczejki". To, jak i te trzęsące się gacie promili, czyli sygnatariuszy Listu poparcia ws. przyszłości Instytutu Teatralnego, dają nadzieję nie tylko na doprowadzenie do zapowiedzianego konkursu, ale równieĪ na to, że na ulicy Jazdów 1 w Warszawie o polskiej kulturze przestaną w końcu decydować kulturowi marksiści.
    Tomasz A. Żak

    OdpowiedzUsuń
  15. to od dzisiaj wiem więcej (!), czyli to, co mgr Buchwald i mecenas Trocka (jak mniemam, tutaj tchórzliwie "Anonimowa", lecz poinformowana), za pieniądze wiedziały wcześniej.

    Postępowanie cywilno-prawne (to zgoda, dowiedziałem się) zostało wstrzymane do czasu rozstrzygnięcia konkursu w IT, by Omilinowska nominatka nie mogła się skarżyć, że jej administracyjnie utrudniają. Za to komisja dyscyplinarna AT pracuje i "profesor nie milczy", jak oszczerczo sugeruje Onet, tylko wyjaśnia i dokumentuje...

    Natychmiast po wykazaniu pani magister jej ignorancji i zawłaszczania instytucji narodowej dla jednej opcji światopoglądowej (rzecznik dyscypliny finansowej już zdaje się wypowiedział, ale nie znam szczegółów) w procedurze konkursowej, postępowanie przeciwko podejrzanej Buchwald (podejrzanej przeze mnie o popełnienie przestępstwa z art. 216 kk polegającym na obmowie i odbieraniu dobrego imienia osobie publicznej BEZ JAKICHKOLWIEK DOWODÓW, ZAWIADOMIENIA PROKURATURY PRZEZ "POSZKODOWANYCH" itp, tylko wykonaniu amatorsko-zbolszewizowanego "metoo", czyli rzucania giełgu w lepszych od siebie - nich udowodnia, że nie jest wielbłądem, oraz tchórzliwej autocenzurze: zacieraniu śladów, zamiast drukowania sprostowania) zostanie wznowione (wnioski zostaną złożone) przed sądem.
    Ja, jako obywatel, którego usiłuje się zastraszyć i szantażować i uniemożliwić publiczną dyskusję (przypominam: pozew przed-sądowy - i NIC, oraz Anonimowe strachy na Lachy), także konsekwencjami finansowymi, zawiadomię Prokuraturę w postępowaniu karnym o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zniewagi.
    Niech pani magister przegra merytorycznie konkurs i poniesie konsekwencje swej NIEGODZIWOŚCI. C.b.d.o.

    z poważaniem
    Jacek K Zembrzuski

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny wpis. Będę na pewno tu częściej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję.To tylko fragment dokumentujący podłość, obmowę i tchórzostwo!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć przed przesłuchaniami , spotkało się z publiczną deklaracją jurora-władzuchny: "pani Moniko, pani się nie martwi - pomyślimy..." Reszta była już nie tyle milczeniem, co politycznym zamac

gówno-burza w Pałacu im. Stalina

Niejaka Szpila rujnuje publicznie wizerunek Moni i tylko potwierdza znaną prawdę, że                                 r e w o l u c j a  p o ż e r a  w ł a s n e  d z i e c i  *                                                                                                          "Ogrom cierpienia psychicznego i emocjonalnego, którego doznał zespół aktorski w ostatnim czasie, jest tak dewastujący, że nie umiałabym oglądać tego spektaklu, zapominając o tym, co widziałam i przeżywałam wraz z zespołem przez ostatnie dni, uczestnicząc w próbach w teatrze. Odcinam się od rewolucji głoszonej przez Monikę Strzępkę powołującą się na mój tekst, bo w jej wydaniu ów Heksowy przewrót jest fejkiem. Tak jak cała głoszona przez nią rewolucja ".   Ustawka w T. Dramatycznym  kompromituje się zanim zaczęła na dobre zarabiać (Strzępka, co miesiąc 18,5 tyś). Mobbing, ideologiczny szantaż, wulgarność i zastraszanie aktorów to się okazał  p r a w d z i w y program ustawionej na posadę lewackiej

elyty stołeczne

Jacek Zembrzuski Administrator       Lis przed chwilą usunął film który udostępnił od Andrzeja Seweryna; dlaczego trzeba przypierdolić faszyście Kaczyńskiemu , Orbanowi  https://t.co/LYgsMXJZ9Z   pic.twitter.com/LYgsMXJZ9Z   https://twitter.com/ZaPLMun.../status/1664756736215904256... https://platform.twitter.com/widgets.js TWITTER.COM   ochujał ten kodziawerski b ł a z e n e k, kiedyś aktor