Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2018

KIEDYŚ TAK PISAŁEM I ZDANIA NIE ZMIENIAM, CHOĆ SPEKTAKLU JUŻ TAK NIE PAMIĘTAM, ALE TO CO WAŻNE - MUSI BYĆ

"Tęczowa Trybuna" Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki to  najbardziej bezkompromisowy  (wolny, bo wolność ubezpieczający)  teatr w wolnej Polsce . Jest doskonale antysystemowy! Nie jest z lewa ani z prawa, tylko, jak sadzę, z rozpaczy, a na pewno z wściekłości i gniewu na to, co jest. To wypowiedź a n a r c h i s t y c z n a, dlatego ma moc oczyszczającą - katartyczną... rockandrollową energię i zapach benzyny. Dostaje się równo wszystkim od Warlikowskiego (nie, jak pisali, za "zdradę sprawy gejowskiej", ale za współtworzenie systemu), do Gronkiewicz-Waltz, która ten system kreuje i usprawiedliwia i wznosi. To system fałszu i  o b ł u d y: pozorów, fasad i udawania kogoś innego niż się jest, mówienia co innego niż się myśli, robienia czego innego niż się chce, kochania wbrew sobie, i nienawidzenia bez nazywania po imieniu. W tym świecie nie ma niewinnych i usprawiedliwionych - są ci, którzy się starają, tchórzą i wewnętrznie emigrują - ale wszyscy jadą -

Mikos, Mikos leć gdzie trzeba, zarób na kawałek chleba

Gdybym pisał, że naczyrdups Marek Mikos, pseudonim "magiel", przypomina mi mentalnością prowincjonalnego funkcjonariusza partii, lub Kościoła, obraziłbym Kościół i uczciwe(?) partie... Nie, to zwykły człowiek do wynajęcia : przez liberalną "GW", pisowską telewizję, czy zarabiających na wywiadzie z antyrządowym starszym Stuhrem. Jaki geniusz pisowskiego PR-u i Centrum Informacyjnego ministerstwa wymyślił takiego spoconego gościa na posadę dyrektora teatru narodowego pozostaje do wyjaśnienia... Teoria doboru negatywnego rzuca się od pierwszego wejrzenia i sprawdzenia: po jego uczynkach poznaliśmy go! Obejmując teatr w organizacyjnym i finansowym dostatku prowadzi do artystycznej katastrofy i dolewania oliwy do opozycyjnego ognia.  Najpierw flirtował z socjalistycznym zastępcą (o tym po tym), a potem przykleił do skrajnej prawicy krakowskiej (KKW, z niewątpliwymi zasługami dla Polski, ale ze znajomością teatru na poziomie: "hańba Segdzie i Globiszowi

korespondencja z rzecznikiem ministerstwa kultury: cui bono

od MKiDN  do MKiDN:  Przed chwilą powołałem Marka Mikosa na dyrektora Narodowego Starego Teatru w Krakowie zgodnie z rekomendacją komisji konkursowej i także zgodnie z programem, który był zaprezentowany w trakcie konkursu. Przedstawiamy jako dyrektora artystycznego pana Michała Gieletę  - powiedział podczas konferencji prasowej minister kultury ( 23 maja 2017 za PAP i BiP) . To pismo jest poświadczeniem na piśmie NIEPRAWDY (271 KK); zadane pytania muszą być wg ustaleń ustawowych i przywołanych wyroków WSA uznane za żądanie udostępnienia informacji publicznej pod rygorem art. 23 tej ustawy: "Kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku" Na pytanie o wskazanie podstawy prawnej odmowy Rzecznik wskazuje wyroki WSA n a k z u j ą c e udzielenie odpowiedzi wykazując ignorancję prawną, a nie odpowiadając, które przepisy ustawy o dostępie usprawiedliwiają wg n

b z i k

Proszę państwa, odpękaliśmy kolejną rocznicę, która "wyznaczyła na lata kierunek rozwoju sztuki scenicznej w Polsce" i nawet o tym nie wiedzieliśmy. FINA (i Wojciech Majcherek) czuwali... Na Wałbrzyskiej pokazano nowy film dokumentalny Joanny Makowskiej wg scenariusza towarzysza Romana, Pawłowskiego awansowanego z lansera na, już bez krępacji, posadę dyrektorską w TR Warszawa, czyli bywszych Rozmaitościach, o których film traktuje.  Jako mit założycielski teatru lewicowego film jest wybiórczy, choć mimochodem (na przykładzie rzeczonego Romana) pokazuje jak to - spółdzielnia teatralna - działa. Generalnie, że rączka rączkę myje (np. żona Więckiewicza była na etatach sekretarzowania w Rozmaitościach i miesięczniku branżowym "Teatr" u Majcherka starszego a nawet dwóch): takie standardy... 18 stycznia 1997 roku byłem na Marszałkowskiej siedząc koło Łapickiego na premierze "Bzika tropikalnego" Grzegorza Jarzyny (także w masce).  Był ewidentny sukce

Żydzi. Marzec. TR Warszawa i jaja jak berety

Omijałem szerokim łukiem tegoroczne obchody Marca '68, może dlatego, że na początku zbrzydził mnie roztyty Blumsztajn, który w Nowym Teatrze przy okazji rozmowy (?) o dziennikarstwie rzucał "szmatami" i ział językiem miłości pod adresem adwersarzy, jednym słowem "pierdolił" (jak na manifie), ale nic nie urodził, poza antykaczyzmem... uraz mi pozostawiając. Mam osobiste wspomnienia z tego okresu, straciłem dwóch kumpli, biegałem pod Mickiewicza, napatrzyłem się na uliczne zamieszki i zarobiłem pałką pod Uniwerkiem, więc nie bardzo mi jest w smak, by mnie ktoś pouczał "analogiami". W każdym razie temat obrodził, pieniądze na "projekty" się znalazły, to i chętni zaczęli nóżki podstawiać. Uczucia mam przy tym ambiwalentne, bo to niewątpliwie czarna plama na honorze mego kraju, tyle, że wtedy to był niekoniecznie mój kraj - bardziej taki radziecki: najweselszy barak w obozie... Ale co z młodzieżą i jej wiedzą o wypadkach? Sprawdzam w kiedy

CO BĘDZIE?

DOMINIKA: Co będzie ze Starym, pytam z daleka? JACEK: Stary Teatr zmierza do moralnej katastrofy przekombinowanej w MKiDN i estetycznie realizowanej przez część aktorów ukonstytuowanych w Radzie Artystycznej. Sami sobie gotują swój los... D: To znaczy? J: Powrót do tego, co było. Do repertuaru, stylu, ideologii i estetyki, która leżała u podstaw wyrzucenia z posady Jana Klaty. D: Dlaczego dla opisu sprawy przywołujesz pojęcie moralności? J: Bo chodzi o etykę i przyzwoitość... Organizator nie musiał organizować komedii konkursowej, bo miał prawo podziękować dyrektorowi, któremu kończył się kontrakt i mianować wcześniej umówionego Marka Mikosa. D: Ty od początku uważałeś mianowanie Mikosa za błąd... J: Nie od początku, bo po komedii, w której udawali, że ich interesuje konkurencja (troje na dziewięcioro), namówiony przez Maćka Pawlickiego twierdzącego, że konsultował (myślę, że dla Wandy) Michała Gieletę, i że ten jest błyskotliwie inteligentny i powinienem mu zaproponować coś

Krycha Instytuta

Jeśli teoria nie zgadza się z  faktami , tym  gorzej  dla  faktów . He gel  (twórca przedmarksistowskiego ukąszenia)       Dwudziestolecie . Przedstawienia. Albo odwrotnie… Czy nie wszystko jedno, skoro w Instytucie Teatralnym i tak gra się do jednej, leninowskiej, bramki i w swoim, marksistowskim, gronie? Mimo zapachu, Ilicz im wiecznie żywy,  mózgi zapośredniczający: zabobon upowszechniający. Buchwaldowa kłamie, że „będziemy rozmawiać”, ale sama monologuje. Oklaski. Dudzik, Duniec, Keff, Smolar, Hevelke - same swoje i komunista Jan Sowa. Swój do swego po swoje! Zaczyna się od nieznajomości autorki własnej książki (bo miałam przygotowane „dziękuję”, a prowadzący zapytał dowcipnie - ten Dudzik, to jakiś taki z gutaperki, w tych swoich lansadach po dwieście złotych za wieczór - o „fakty”), i po tym mentalnym nokaucie już się nie podnosi. Tylko brnie. Wydukane, że pisząc o teatrze „chciałam o świecie” nie powala oryginalnością, ale zebrane na sali (damskie) towarzy