Przejdź do głównej zawartości

KIEDYŚ TAK PISAŁEM I ZDANIA NIE ZMIENIAM, CHOĆ SPEKTAKLU JUŻ TAK NIE PAMIĘTAM, ALE TO CO WAŻNE - MUSI BYĆ

"Tęczowa Trybuna" Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki to najbardziej bezkompromisowy (wolny, bo wolność ubezpieczający) teatr w wolnej Polsce.
Jest doskonale antysystemowy! Nie jest z lewa ani z prawa, tylko, jak sadzę, z rozpaczy, a na pewno z wściekłości i gniewu na to, co jest.
To wypowiedź a n a r c h i s t y c z n a, dlatego ma moc oczyszczającą - katartyczną... rockandrollową energię i zapach benzyny.
Dostaje się równo wszystkim od Warlikowskiego (nie, jak pisali, za "zdradę sprawy gejowskiej", ale za współtworzenie systemu), do Gronkiewicz-Waltz, która ten system kreuje i usprawiedliwia i wznosi. To system fałszu i  o b ł u d y: pozorów, fasad i udawania kogoś innego niż się jest, mówienia co innego niż się myśli, robienia czego innego niż się chce, kochania wbrew sobie, i nienawidzenia bez nazywania po imieniu.
W tym świecie nie ma niewinnych i usprawiedliwionych - są ci, którzy się starają, tchórzą i wewnętrznie emigrują - ale wszyscy jadą - jedziemy - na tym samym wózku, robiąc dobrą minę do kiepskiej gry: najczęściej w kopanego bliźniego swego.
Nikt nie ma prawa wyjść z tego teatru zadowolony z siebie.
Ja sam jestem z teatru, z którego się wychodziło na ulicę, żeby zmieniać świat - w praktyce. I to jest taki właśnie teatr...
Pierwszy taki wypadek po 89 gdy twórcy nie załapują się na modne trędy, ale są profetyczni, raczej zbierają ogólne napięcia i przewidują, stają na buntu czele. Reszta należy do obywateli...
Od czasów najlepszego Dejmka i Teatru Ósmego Dnia z lat 70. takiej siły w naszym teatrze politycznym nie było, takiej wypowiedzi przeciwko zakłamaniu n i e  b y ł o.
Teatr odzyskuje tu godność i zdolność do poważnej rozmowy o nas i otaczającej rzeczywistości.
Także dlatego, że jest precyzyjnie i doskonale zrobiony/wyreżyserowany i wykonany/zagrany. Jak w zgranej drużynie, jak w słusznej sprawie - traktują mnie poważnie...
Szacunek. Dzięki.
(01:15)

Moja notatka wywołała zdaje się małe zamieszanie w z góry założonych przekonaniach, a nawet domniemanie, że to prima aprilis...
Mając niekłamaną przyjemność podziękowania osobiście obojgu artystom, chcę podkreślić, że to, co mnie zawsze brało, i mam nadzieję, będzie kręciło, dopóki mi się nie znudzi, to podkreślana tu bezkompromisowość tego wydarzenia, ale przecież nie przeze mnie wymyślona, tylko przez nich wspaniale zrealizowana... Tu, a nie w różnicach światopoglądowych tkwi sedno sprawy. Oczywiście, światopogląd ma wpływ na dzieło, ale często ono jest "mądrzejsze" od twórcy; żyje własnym życiem i zmienia znaczenia w zależności od kontekstu.
W każdym razie miło mi jest gratulować i cieszyć się pracą, którą szanuję.

~jkz 2012-04-01 23:24

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

carstwo, proszę bardzo. Na chwałę Moskwy

Bałem się tej premiery i wiem, czego się bałem. Widziałem Peter Steina kiedyś "Oresteję" i "Księcia Homburgu", oraz dekadę temu "Wallensteina" i "Mewę" w Berliner Ensemble i w Rydze; to był zawsze wielki teatr idący za literaturą i piorunująco grany - powiedziany! Szanuję wiedzę reżysera o epoce i to, że uważa t e k s t za skarbnicę wszystkiego, co teatrowi najpotrzebniejsze. Nie ma w nim tylko wykonawców; aktorzy są, albo nie ma takich, którzy potrafią udźwignąć konwencję, w której to od nich wszystko - sens, wyraz, energia - zależy, bo mimo "filmowej" obrazowości inscenizacji, to aktor decyduje o wadze sprawy; albo to, co robi przechodzi przez rampę, albo zostaje w jakimś muzeum Pana Steina, jako ilustracja... W teatrze Peter Steina trzeba, jak (niektórzy) Niemcy, Anglicy i Rosjanie - umieć mówić , czego Seweryn swoich nie nauczył, albo nie wymagał.  Pod tym względem premierę w Teatrze Polskim "Borysa Godunowa" Alek...

SZTUKA BYCIA

 Ostatnio pasjami zaczytuję się w Coeetzee'm - ulubionym autorze Warlika (?) Po Gombrowiczu, Dostojewskim, Szekspirze, T. Mannie i Orhanie Pamuku to się zrobił mój "topowy" pisarz. Przyznaję się do tego troszku z konfuzją, bo mam wrażenie, że ulegając trendom zaniżam poziom; to literatura na służbie - słuszna, owszem, owszem - ale, przede wszystkim, poprawna politycznie, czyli nie żeby wolna myśl i wyobraźnia, ale... Nie człowiek / psychologia, lecz "sprawa", zatem, jakby na to nie spojrzeć, p o l i t y k a. Nie żebym wymagał od pisarstwa spełniania jakichś określonych zadań, lecz bez rozpętywania wyobraźni i sięgania tam, gdzie wzrok nie sięga, twórczość mnie interesuje i ... horyzontów nie poszerza. Dla siebie mam takie osobiste kryterium tego, co mnie zachwyca: nie, że coś jest "nowatorskie", ale, że mi się to śniło - przeczuwałem to - nie potrafiąc samemu zapisać, zrealizować... Czyli, kręci mnie nie tyle nowatorstwo, co sięganie do tajemnicy mojej...

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...