"Biesy" Korczakowskiej w teatrze Studio są jednym z najgłupszych spektakli jakie w życiu widziałem. A konkurencja przecież nie próżnuje... Całe zło tego przedstawienia wzięło się z bezmyślnego przekładania wieloznacznej literatury na współczesność rozumianą jako zewnętrzne gadżety, bez wnikania w uniwersalność sensów. Od języka, którym raczej opowiada się (gada) Dostojewskiego, a nie czyta, rozumie i szuka adekwatnej formy, przez biednie i brzydko zapośredniczoną u Warlikowskiego dekorację, do grania, że dziś wieczór nie gramy postaci i fabuły (maszyniści dogadujący, pani sprzątająca na scenie), czyli aktorstwo zdystansowane, "odruchowe", a nie iluzyjne i "reprezentujące" - a fe... Tutaj aktorzy wystawiają się na pokaz zamiast zgłębiać psychologię postaci, co prowadzi do specyficznego konkursu piękności i półprywatnych gestów, które dobrze znamy . To zarozumiałe i zmierza do maniery i redukcji umiejętności. Zatem, post-dramatyzm, czyli złamanie wszelk...
DZIENNIK o SPRAWACH, OSOBACH i SZTU(CZ)KACH: "Do źródeł płynie się zawsze pod prąd, z prądem płyną tylko śmieci"