Przejdź do głównej zawartości

AVENTURAS CON MARKOS MIKOS

Romance en Cracovia 

Wszystkich on Ma-Mi na te kluski swoje o Starym przechodzone, wstydliwie na oleju zmyśleń jego pichcone i wstydów, kompleksów kiepskich, ciemnych i ciężkich, że i lepi do ust słowa o tym nie brać, on wziął nabrał i ponaciągał… Nas.
Wszystkich – od Antoniego, przez Wandę, Macieja i mnie na tego skądś swojego nabrał, czyli, gdy oni tak naprawdę jemu go nadali, to on wszystkim i im ogłosił: dali go, tu macie go, bo bywały, nie to co te tu krupczatki i krupy z gildii w gildii.
W mów, rozmów i umów odmęcie każden sobie myślał, że może jakoś rozejdzie się po kościach to wykopsanie owego zagranicznego i co innego w konkurencji a w rezultacie znowuż inszego i z dużo zapowiadanej chmury mały deszcz, więc z wyborem na tę posadkę po znajomości ciężko będzie, bo tamten umiał robić, ale nie jego będzie, tylko nie wiadomo co / kto, co robić? 
 Ale coś niedobrze, i coś niedobrze, chyba, oj, dobrze to nie zmieniono za dobrze. 
Bóg raczy wiedzieć kto i co i gdzie i z jakiej przyczyny, a z kim, to znaczy nim, do czego i po co? Oto jest pytanie! 
Sam nawet pan minister, coraz się markotniej: że zmienił dobrze, choć widzi, że niedobrze i coś o szansie bez szans rzecze. I każden uszy po sobie, jak struty chodzi. Wojna o to dziś, jutro wybuchnąć musi, rady nie ma!
Ja tę prawdę rodakom i swojakom moim i o tym rozgardiaszu całym, wykrzykach, odmowach, westchnieniach i rolach oddanych, bo bojkotowanych bym wołał i wołałem, ale nic. Każden sobie swoją rzepkę skrobie, więc ja się od tej wojenki ich oddalam… Nie by bluźnić, wyklinać i obsztorcować, ale, żeby na kolana przed tym padać paść nie musieć. Ot, co!
Kłóćcież, kłóćcież się, pomyślałem, z ministerium narodu swego, choć odziedziczonego. Kłóćcież… żeby ono wam ani ani żyć, ani stworzyć nie pozwalało, a zawsze was trzymało. Tej ślamazary waszej żeby was dali ślimaczyło, a szałami swymi męczyło, dręczyło, waszą krwawicą zalewało, wyrykiwało i was zmęczyło.
Kłóćcież się z cudakiem, co wam nawet nie drobną jakąś bladaczkę mianował, ale na policzkach zaczerwienionego od kłamstewek jego, nieprzygotowanego; a wam od tego nawet usiąść przed nim, tylko mu stanąć – jak w pysk! 
„Zdrów czyżyk, choć na press-konferencji baranów sztorcują”. Taka to makolągwa, bez pardonu, w dyrektory pooszła…
Powiadam więc ja, że z ministrem trzeba. A mnie: z Ministrem, z samym pan chcesz Panem Ministrem? Gdy mówię, owszem, bo ważna to sprawa, oni mnie, ci od informacji, a po co, a w jakim celu, a kogo pan znasz tutaj, a kim pan jesteś, z kim się kolegujesz? Każda liszka tam swój ogonek chwali…
Ja sobie chodzę, a oni mnie by jak g…rza chcieli, a tu wyskakuję na Geniusza. 
Z takim więc ich przekrętem do sądu opinii (po prawo i sprawiedliwość) wstępuję…





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...

WRESZCIE!

Czyli o WYJCACH... już mówiłem: ci odlatują, ci zostają. Wnioski składane przez kandydatów muszą zawierać: Oświadczenie, że kandydat nie był skazany za przestępstwo popełnione umyślnie oraz, że nie toczy się przeciwko niemu postępowanie karne. Artykuł 216 Kodeksu karnego brzmi: ,, § 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności". Więc na Jazdowie wielkie poruszenie: miast "demokracja" i "konstytucja" - "1300" wołają! I Kali się kłania... Hipokryzja tego towarzystwa adoracji wzajemnej sięga bruku i (po)pisuje od spodu o "króli(czce)ku" krewnych i znajomych jego.  W tych jękach nawet coś o Mundialu, czyli "haratanie w gałę" za uszami się utrwaliło. Krowa by się uśmiała. Monika Strzępka z Pawłem Demirskim (jak nie potrafią na gitarze) już piszą Requiem na utratę? Ku pocieszeni...

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć pr...