Przejdź do głównej zawartości

Posty

upadki i powroty!

  Jarzyny i Strzępki w opozycyjnej stolicy... To dowody jak p r y m i t y w n e i bardziej polityczne niż artystyczne były onegdaj tamte przewroty nadmuchane przez G. W. - z towarzyszem Romkiem Pawłowskim, który dziś kończy nie jak mężczyzna, i Gruszczyńskim Piotrem głoszącym rzekomo jeszcze młodszych i jeszcze, w istocie "ojcobójców", wywracających hierarchię po swoje pieniądze i zaszczyty. Należy w tym miejscu przypomnieć dla przestrogi, że zbolszewizowane chamstwo Strzępki z Demirskim finansował obficie nasz premier , Gliński, który jako minister kultury sprokurował ustawkę w Starym Teatrze owocującą nie tylko nieudacznikiem, Mikosem Markiem, ale przede wszystkim oddaniem całej władzy gildii aktorskiej z zaprzyjaźnionymi lewicowymi reżyserami, wśród których rej wodziła Monia Strzępka - "bojkotująca" narodowy teatr werbalnie, ale faktycznie zdobywająca tam siłę przebicia, ostrogi i portfel... Czy wśród decydentów i fundatorów tamtego grzechu założycielskiego nie z

upadki. Słobodzianek, idzie się po Ciebie!

  Koniec sezonu 2021/22 w teatrze, to nie tylko przypomnienie covidianom Himilsbacha, że ulegając rządowej propagandzie zostali ze swymi zaszczepieniami tak, jak tamten z angielskim... Ale i spektakularne upadki dwóch, wydawałoby nie do ruszenia, dyrektorów warszawskich przybytków na specjalnym utrzymaniu ratusza, Grzegorza Jarzyny i Słobodzianka Tadeusza - skrzyżowania nieudolnego lidera z salonowym pieszczochem! Obaj, zresztą, wzięli sobie do portfela przykazanie Leszka Millera o mężczyźnie, który kończy, i wyprodukowali na swoją stypę świetne przedstawienia. TR "3Siostry" Percevala (to już wcześniej), a w Dramatycznym "Rewizora" Murawieckiego i Anny Bluszcz "Amadeusza", oraz dyrektorską "Sztukę intonacji", która wprawdzie zmyśla o historycznych bohaterach, ale dobrze opisuje losy indywidualistów wolnej sztuki w PRL-u i ich walkę o siebie i to, co mieli do powiedzenia w totalitaryzmie.  Slobodzian, jak zwykle, wziął/wydał taką kasę, że Strzępkę

lupizm - do dupizm współczesnego naszego wystawiennictwa

zjawisko  obyczajowo  polityczne z dziedziny widowiskowej! (inspirowane wydawnictwem AST w Krakowie: "Krystian Lupa. Artysta i Pedagog", oraz wielorakim doświadczeniem własnym)... Widziałem w s z y st k i e (chyba z wyjątkiem "Rzeźni" krakowskiej, której nie pamiętam) przedstawienia Krystiana od czasu "Przezroczystego pokoju" w Jeleniej Górze, gdzie na początku lat osiemdziesiątych byłem etatowym reżyserem u Aliny Obidniak - pierwszej promotorki Lupy - w Teatrze im. Norwida.                                                                       Dysponuję świadectwem jego asystentki z okresu pierwszych (szkolnych) "Braci Karamazow" dotyczącym  molestowania homoseksualnego Pawła M. i późniejszych awansów czynionych na "ścieżce kariery" ofierze zaborczości. Nie ukrywam, że myślę o nim jak najgorzej , gdy przychodzi mi brać udział w obrzędach na cześć guru ("Arcymaga" - według przydupasa R. Stępnia).  "P owolne narzędzia Lupy

kodziawerka

Kolejna (42) imprezka kodziawerska dobrnęła swego końca, stukając od spodu w inteligencję i gust widza spod znaku feminonazizmu i niedokształcenia . Publika dowaliła, niejaka Płatek ("Wiosenka Roberta Biedronia ", która już wcześniej publicznie nie odróżniała Moliera od Gogola i Nowego od Starego Testamentu - ot, autoryteta ) doznała intelektualnego wzmożenia na Krakusach, jak nie przymierzając wcześniej Sitkowa, przy ścinaniu Krzyża przez Friljcza, i prawie padła na kolana zachwycona występkami aktorusów, których było - wyjątkowo, dlatego na plus im to zaliczam - słychać; w jakiej sprawce, to już inna sprawa. Słownictwo na narodowej scenie z nadania konserwatywnego, choć lewicowego rządu, powala:           "z a p i e r d a l a j ą" i chujami rzucają et cetera.                             Babskie spotkania przebiegały na ogół pod hasłem, że się im "zabrania", zatem brały odwet na "opresji" męskiej - kto by je zapładniał (w tym rozumowaniu do dupy

o "Dziadach" Kleczewskiej nie mam nic do powiedzenia

Ty nie śpisz, carze! noc już w koło głucha, Śpią już dworzanie - a ty nie śpisz carze; Jeszcze Bóg łaskaw posłał na cię ducha, On cię w przeczuciach ostrzega o karze. On tak zły nie był, dawniej był człowiekiem; Powoli wreszcie zszedł aż na tyrana, Anioły Pańskie uszły, a on z wiekiem Coraz to głębiej wpadał w moc szatana. Ostatnią radę, to przeczucie ciche, Wybije z głowy jak marzenie liche; Nazajutrz w dumę wbiją go pochlebce Wyżej i wyżej, aż szatan zdepce... Oleszkiewicz Tak pływa lewica, gdy jej chęć tego, by było tak jak było przyświeca... Organizatorzy WST w ramach imprezki ( kodziawerskiej, choć współfinansowanej przez rządzące ministerium) organizują manifestacje polityczną. Najpierw pod kłamliwym pretekstem, że "teatr jest ich" (a nie mój - widza i podatnika!), a potem, że "Wolna Ukraina"... Tylko w tym drugim wypadku jestem - za. Kabotyńskiego dyra Słowaka mi nie żal, bo organizator teatru ma prawo podejmować decyzje o tym, kogo chce zatrudniać. Potem je

Lupa po taniości

Jakieś 360 minut za 200 złotych polskich (wejściówka), to po ile za minutę? Niech płaci i liczy - barany, barany... kto ciekawy. Ten manifest bezmyślnej głupoty polskiej teatralnej lewicy (także debilny rechot na widowni, np. gdy mówi się o Brzezince)   wart jest sławy, bo trzeba żeby spisane były czyny i rozmowy. Co spierdoliliśmy - pyta Krystian Lupa po wypowiedzeniu ze sceny egzegezy "Imagine" Johna Lennona jako manifestu komunistycznego (słusznie, jak najbardziej)?  Odpowiedź jakiej udziela - nie w moim imieniu, ale z przekonaniem - to gorzkie żale (imaginarium), że na  Kwirynale, Pałacu Kultury, Bramie Brandenburskiej, Wieży Eiffla, Big Benie (bo na Kremlu - nie) nie świeci GWAZDA CZERWONA z bolszewickiego nieba, w którym "paradygmatu Boga" (sic!) nie ma. Ot, filozofijka New Age  podlana ekstazą na kwasie i pedalskim wietrzeniem kutasów (już nie tylko błazenek Kłak obnosi fujarę zamiast roli, bo wszyscy zasmakowali tu w ekshibicji). Nie ma w tych grafomańskich

idźcie wy na chuj!

Napaść kremlowskiego bandyty i mordercy na Ukrainę wyzwoliła w rodakach najlepsze empatyczne instynkty i  odruchy serca - jestem dumny z Polski -  oraz, niestety, pianę g ł u p o t y i zlepy i ciągi przeróżnych neokomuchów nie tylko w Brukseli! Komunizm to nie tylko etap najparszywszej naszej historii, ale i s t a n     u m y s ł u dużej części inteligencji, czyli, ZDRADA KLERKÓW... Te najróżniejsze przejawy destrukcji, także w teatrze , uprawianie "pedagogiki wstydu" i konieczności płacenia rachunków za innych... Bezwstydne szarganie historii w wysługiwaniu się obcym. nie oddałabym ci polsko ani jednej kropli krwi, sorry Polsko  (Maria Peszek) https://youtu.be/MtDFT34JGN8 Szczególnie wobec tego, co się dzieje za wschodnią granicą wszystkie te "europejsko"-nowoczesne poglądy zakrawają na zwykłe kurestwo i powinny być zapamiętane jeśli nie "ruskim onucom", to durniom krojącym kasę na szyderstwie i opluwaniu p