Koniec sezonu 2021/22 w teatrze, to nie tylko przypomnienie covidianom Himilsbacha, że ulegając rządowej propagandzie zostali ze swymi zaszczepieniami tak, jak tamten z angielskim... Ale i spektakularne upadki dwóch, wydawałoby nie do ruszenia, dyrektorów warszawskich przybytków na specjalnym utrzymaniu ratusza, Grzegorza Jarzyny i Słobodzianka Tadeusza - skrzyżowania nieudolnego lidera z salonowym pieszczochem!
Obaj, zresztą, wzięli sobie do portfela przykazanie Leszka Millera o mężczyźnie, który kończy, i wyprodukowali na swoją stypę świetne przedstawienia. TR "3Siostry" Percevala (to już wcześniej), a w Dramatycznym "Rewizora" Murawieckiego i Anny Bluszcz "Amadeusza", oraz dyrektorską "Sztukę intonacji", która wprawdzie zmyśla o historycznych bohaterach, ale dobrze opisuje losy indywidualistów wolnej sztuki w PRL-u i ich walkę o siebie i to, co mieli do powiedzenia w totalitaryzmie.
Slobodzian, jak zwykle, wziął/wydał taką kasę, że Strzępkę usadził na deficycie.
A jednak b ę c, rozniosło się po prasie, że pierwszemu nie wierzy zespół TR, a drugiemu z Pałacu im. Stalina, PO-lszewicka władza pod egidą śmierdziela, stypendysty George'a Sorosa. Tak kończą czynownicy współczesnego horodniczostwa!
Obaj przejmowali teatry w ustawionych konszachtach z władzą miejską (Jarzyna obalał z SLD Słońskiego, a Tadziu wydreptał posadę w postępowaniu nie przewidzianym w ustawie), która ma ambicje być u siebie opozycją, i obaj, na nowym etapie, padli jej ofiarą... Rewolujca, co robi ze swymi aktywistami? Wiadomo, na przemiał.
Oczywiście, chamowaty, zarozumiały grubas dołożył do swej upadłości cechy charakteru wykluczające możliwość dialogu na rzecz podległości i lizodupstwa, eliminując ze swego otoczenie lepszych od siebie (ci - np. Tomaszuk, Hussakowski, Englert kiedyś już się na nim poznali i spuszczali gostka na drzewo, innych, np. Hernik-Spalińską, Skoczyńską, Olszewską traktował jak kacapski gentleman umocowany politycznie na stołeczku)! Zostało mu się carem w slobopleksie i udzielnym stolikowcem w cafe kulturalna. I naczyrdupstwo i obmowa i tycie...
Nie porównuję ich talentów, ani dorobku, zwracam jednak uwagę, że w teatrze przydaje się osobowość i zawsze pamięć o przykazaniu Starego Aktora z Wyzwolenia, powtórzonym niejako przez Herberta.
Mój ojciec był bohater, a my jesteśmy nic!
PS:
Chińskie przysłowie mówi: Jeśli wystarczająco długo będziesz siedzieć nad brzegiem rzeki zobaczysz ciało swojego wroga spływające jej nurtem.
Sloboplex to wyjątkowo abominacyjna persona. Robił karierę na kłamstwie o "polskim antysemityzmie", a potem skłócił się ze wszystkimi, łącznie z Gazetą Wybiórczą, która go dmuchała.
OdpowiedzUsuńobiecywałem kiedyś konformistycznemu durniowi, gdy tchórzliwie uciekał przed wystawieniem Tomczyka - posługując się ja zwykle kłamstwem i pomówieniami - że z jego przetłuszczonych wygibasów zostanie tylko to, co ja o nim napiszę. I właśnie się spełnia: żałosna figura!
Usuńten "antysemityzm" polski to tylko pokłosie po Grossie, co bardzo Słobodziankowi opłaciło się!
OdpowiedzUsuńTEATR NA WULKANIE, KATARZYNA NIEDURNY, PIOTR MORAWSKI
OdpowiedzUsuńPubliczny protest rozpoczął się w czerwcu, nie był to jednak początek konfliktu zespołu z dyrekcją. Raczej jego kulminacja – reportaż o sytuacji w TR Warszawa
Mit geniusza, narcyzm, ambicje, arogancja, nieliczenie się z prawami pracowniczymi, nierówności finansowe, manipulacje. Czy te problemy zakorzenione głęboko w polskim systemie teatralnym skumulowały się w TR Warszawa? Protest rozpoczęty przez aktorów eskaluje, a w oświadczeniu wydanym przez związek zawodowy pojawiają się nazwiska trzech osób wzywanych do dymisji: dyrektor naczelnej Natalii Dzieduszyckiej, zastępcy dyrektora ds. artystycznych Grzegorza Jarzyny i pełnomocnika dyrektorki ds. programowych Romana Pawłowskiego. Co dzieje się w jednym z najważniejszych polskich teatrów?
Jest 2016 rok. Wokół teatru wybucha kolejna afera. Podczas kontroli wychodzą liczne nieprawidłowości. Pojawiają się zarzuty niewłaściwego zarządzania środkami finansowymi. W raporcie można przeczytać o pogłębiającym się zadłużeniu teatru (dziura finansowa wynosiła prawie 3 miliony złotych), realizowaniu przedsięwzięć niemających pokrycia w planie finansowym, nieregulowaniu płatności do ZUS-u. A także problemach z rozliczeniem służbowych kart płatniczych. Z teatru odchodzi dyrektor naczelny Wojciech Gorczyca.
95 000 zł za reżyserię spektaklu „Inni ludzie”, do tego umowy za adaptację (2000 zł), teledysk (5000 zł), projekt scenografii (2000 zł), przeniesienie praw do scenografii (13 000 zł) czy kolejne próby wznowieniowe. 100 000 zł za reżyserię spektaklu „G.E.N.”.
Ujawnienie umów Grzegorza Jarzyny w 2020 roku na stronie TR Warszawa (są tam dostępne do dziś) zrobiło na wszystkich duże wrażenie. Bardzo wysokie stawki dyrektora mocno kontrastowały z jednym z podstawowych mitów tego teatru: wiecznym niedofinansowaniem.
Wysokie stawki dyrektora mocno kontrastowały z jednym z podstawowych mitów tego teatru: wiecznym niedofinansowaniem
Jarzyna w teatrze pojawiał się rzadko, chyba że robił własny spektakl. Częściej zaczął bywać z początkiem roku, kiedy relacja z zespołem stawała się coraz bardziej napięta. „Pod nieobecność Jarzyny w teatrze królował Roman Pawłowski” – mówi jedna z rozmówczyń. „Faktycznie wykonywał pracę dyrektora artystycznego” – dodaje Kurpiewski. Potwierdza to Rochowska, która miała wrażenie, że Pawłowski proponuje program, a Jarzyna jedynie go aprobuje.
Dyskusja o przyszłości teatru trwa.
OdpowiedzUsuńhttps://www.dwutygodnik.com/artykul/10248-teatr-na-wulkanie.html