Przejdź do głównej zawartości

o "Dziadach" Kleczewskiej nie mam nic do powiedzenia

Ty nie śpisz, carze! noc już w koło głucha,
Śpią już dworzanie - a ty nie śpisz carze;
Jeszcze Bóg łaskaw posłał na cię ducha,
On cię w przeczuciach ostrzega o karze.

On tak zły nie był, dawniej był człowiekiem;
Powoli wreszcie zszedł aż na tyrana,
Anioły Pańskie uszły, a on z wiekiem
Coraz to głębiej wpadał w moc szatana.
Ostatnią radę, to przeczucie ciche,
Wybije z głowy jak marzenie liche;
Nazajutrz w dumę wbiją go pochlebce
Wyżej i wyżej, aż szatan zdepce...
Oleszkiewicz


Tak pływa lewica, gdy jej chęć tego, by było tak jak było przyświeca...
Organizatorzy WST w ramach imprezki (kodziawerskiej, choć współfinansowanej przez rządzące ministerium) organizują manifestacje polityczną. Najpierw pod kłamliwym pretekstem, że "teatr jest ich" (a nie mój - widza i podatnika!), a potem, że "Wolna Ukraina"...
Tylko w tym drugim wypadku jestem - za. Kabotyńskiego dyra Słowaka mi nie żal, bo organizator teatru ma prawo podejmować decyzje o tym, kogo chce zatrudniać.
Potem jest już tylko gorzej, chociaż nie aż tak.

"Dziadów" Mickiewicza nie ma, gdy się nie gra żywych z duchami obcowania.
Bednarczyk jako Ochojska (bohater Polaków to kaleka - sic!), wraz z aktywistkami z celi Konrada, to nie poezja i pasja, lecz publicystyka rodem z "Żołnierza Wolności" (podszyta Trybuną Ludu i Gazetą wybiórczą). 
"Ruskie onuce" (bo jak ich zwać inaczej) wykreślają skrupulatnie z akcji scenicznej przepowiednię ks. Piotra i przypadki, nad moskiewskimi srebrnikami, z piorunem, Doktora... 
Jasne, u kodziawerystów ateistycznych Boga nie ma. Kurtyna.

Acha, dupy nie urywa!
 

Komentarze

  1. - Moja możliwość współpracy z panem dyrektorem absolutnie się wyczerpała - poinformował marszałek Witold Kozłowski. Czy to oznacza, że po trzech miesiącach trwania procedury odwoławczej Krzysztof Głuchowski zostanie oficjalnie odwołany z funkcji dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

carstwo, proszę bardzo. Na chwałę Moskwy

Bałem się tej premiery i wiem, czego się bałem. Widziałem Peter Steina kiedyś "Oresteję" i "Księcia Homburgu", oraz dekadę temu "Wallensteina" i "Mewę" w Berliner Ensemble i w Rydze; to był zawsze wielki teatr idący za literaturą i piorunująco grany - powiedziany! Szanuję wiedzę reżysera o epoce i to, że uważa t e k s t za skarbnicę wszystkiego, co teatrowi najpotrzebniejsze. Nie ma w nim tylko wykonawców; aktorzy są, albo nie ma takich, którzy potrafią udźwignąć konwencję, w której to od nich wszystko - sens, wyraz, energia - zależy, bo mimo "filmowej" obrazowości inscenizacji, to aktor decyduje o wadze sprawy; albo to, co robi przechodzi przez rampę, albo zostaje w jakimś muzeum Pana Steina, jako ilustracja... W teatrze Peter Steina trzeba, jak (niektórzy) Niemcy, Anglicy i Rosjanie - umieć mówić , czego Seweryn swoich nie nauczył, albo nie wymagał.  Pod tym względem premierę w Teatrze Polskim "Borysa Godunowa" Alek...

SZTUKA BYCIA

 Ostatnio pasjami zaczytuję się w Coeetzee'm - ulubionym autorze Warlika (?) Po Gombrowiczu, Dostojewskim, Szekspirze, T. Mannie i Orhanie Pamuku to się zrobił mój "topowy" pisarz. Przyznaję się do tego troszku z konfuzją, bo mam wrażenie, że ulegając trendom zaniżam poziom; to literatura na służbie - słuszna, owszem, owszem - ale, przede wszystkim, poprawna politycznie, czyli nie żeby wolna myśl i wyobraźnia, ale... Nie człowiek / psychologia, lecz "sprawa", zatem, jakby na to nie spojrzeć, p o l i t y k a. Nie żebym wymagał od pisarstwa spełniania jakichś określonych zadań, lecz bez rozpętywania wyobraźni i sięgania tam, gdzie wzrok nie sięga, twórczość mnie interesuje i ... horyzontów nie poszerza. Dla siebie mam takie osobiste kryterium tego, co mnie zachwyca: nie, że coś jest "nowatorskie", ale, że mi się to śniło - przeczuwałem to - nie potrafiąc samemu zapisać, zrealizować... Czyli, kręci mnie nie tyle nowatorstwo, co sięganie do tajemnicy mojej...

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...