Przejdź do głównej zawartości

Posty

Słobodzianek kończy, i zaczyna

"Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna" - Leszek Miller Mam powody by nie cenić dorobku i osoby Tadeusza Słobodzianka, ponieważ go (dwuznaczność) znam... Widziałem liczne przejawy konformizmu, a także katastrofalnie POKRĘTNĄ wybiórczość - wykluczenie pod kłamliwym pretekstem Włodka Staniewskiego (pierwszego wśród najpierwszych ucznia), przy okazji konferencji o Jerzym Grotowskim w Dramatycznym w 2019 roku, więc szedłem na sztuki o Bossie z najgorszymi przeczuciami... Biało-ruski satrapa na urzędzie w lewym skrzydle PKiN odstręcza, nie zachęca do obcowania z twórczością i kulturą osobistą, i nie można mu ufać . Odpukuję, bo mnie zachwyciły!  "Sztuka Intonacji" to najmądrzejszy tekst Autora i świetnie zrobiony przez Annę Wieczur-Bluszcz spektakl o egzystencjalnej kondycji człowieka w historii ostatniego półwiecza .  Rys biograficzny: Grot jako uczeń, jako pretendent i jako guru współczesnego teatru; Jurij Zawadski, jego profesor z GITI

fools rush in where angels fear to tread

Tylko głupcy spieszą tam, gdzie aniołowie wzdrygają się wejść.                                                     Alexander Pope  Są więc ludzie wiary w zmianę i ludzie wiary w sens.                                                        Pierwsi gonią za uspokojeniem swoich lęków egzystencjalnych w duchu wiary w "postęp" oraz przez działania na rzecz nowości niezależnie od tego, czy to nowe jest lepsze. Często gardzą "konserwatyzmem" racjonalnych oponentów i gotowi są zmuszać ich do marszu ku rzekomo lepszej przyszłości w myśl abstrakcyjnych teorii.                                                                Drudzy, w ślad za Arystotelesem, najpierw przyglądają się naturze świata i dopiero wtedy roztropnie analizują cele zmian i ryzyka, które niesie każda zmiana, oraz dążą do zwiększenia ładu w świecie , który może wymagać zmiany, a może wymagać obrony status quo.      Wojciech Roszkowski – Jak to powiedział świętej pamięci Kornel Morawiecki – ojciec obecnego pr

garkuchnia teatralna, ZŁODZIEJASZKI i ich kochane pieniążki

J. Kopciński: „ nic bardziej zachwycającego w teatrze Cieplaka nie widziałem ” - Teatr Powszechny im. Zygmunta Hübnera w Warszawie, Nieskończona historia Artura Pałygi, reżyseria Piotr Cieplak, scenografia Andrzej Witkowski,  prapremiera 10 marca 2012 2012 Warszawa - Ogólnopolski Konkurs na Wystawien ie Polskiej sztuki Współczesnej - nagroda za scenografię przedstawienia „ Nieskończona historia ” w Teatrze Powszechnym w Warszawie; Piotr Cieplak: 2012 Ogólnopolski Konkurs na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej - nagroda  dla przedstawienia w kategorii „najlepsze przedstawienie” i nagroda za reżyserię _ „Nieskończona historia” Teatru Powszechnego w Warszawie; 2012 Warszawa - Nagroda im. Konrada Swinarskiego za - j. w. w Powszechnym KONTAKTHOF („to miejsce w którym się spotykamy szukając kontaktu, by pokazać się lub zasłonić, z lękami, z pragnieniami”). Scenografia i kostiumy: Rolf Borzik Premiera:  9 grudnia 1978 r.  Czas trwania:  2 godziny 50 minut JACEK KOPCIŃSKI, „Teatr” 11/2012

upadek z pieca na łeb

Degradacja poziomu intelektualnego Instytutu Teatralnego postępuje w zastraszającym tempie! Ruchawka ANTYKULTURY ma tu swe finansowane przez socjalistyczny rząd PiS źródła! Owoc z zatrutego drzewa - sfałszowanego konkursu, gdzie n i e   w s z y s c y kandydaci zostali przesłuchani przez jury w pełnym składzie , a mimo to podjęto niezgodny z prawem i przyzwoitością werdykt o "nie rozstrzygnięciu " - skutkował odwojującym dla władzy rzuceniem na placówkę urzędoli o umysłowości "w zarękawkach" i dowiezieniem rządową limuzyną koniunkturalnie konformistycznego badziewia...                                                         Z przyłożenia rączek części środowiska (powstała przecież z tego niejaka "Teatrologia.info", a i redakcja "Teatru" się pożywia), więc (nie)dobra zmiana musi wziąć efekty na własne biusta, tym bardziej, że wg. konstatacji Wojtka Tomczyka z "Bezkrólewia" nie bardzo ma gdzie uciekać! Ja tam nawet nie o tym, że frekwenc

kubłami jaja jak berety

  Psy i dzieci na scenie, to aktorzy mogą iść do domu, albo, jak tu, w Narodowym, grać kubłami nie kapując o co biega . P u s t e to jak bezkrytyczna chęć przypodobanie się w prysiudach, podskokach i wodolejstwie! ("Prześlij z komputera" podpowiada mi maszyna, ale to co widziałem na Wierzbowej, to nie byli Stonesi, lecz rodzima badziewnia)! Owszem, poprzez humor można dotykać absurdu, lecz trzeba znać miarę i mieć gust lepszy.  W Teatrze Narodowym robił dowcipnie Kafkę Hanuszkiewicz, ale to trzeba było umieć, i czas wtedy sprzyjał aluzyjnej parodii, a dziś mi demonstrują tylko, że wszystko (im) dozwolono. Reżyser tym razem oszczędza na "post-teatrze", za to nie potrafi skonstruować akcji, więc dziwaczy. Niczym nieuzasadniona zmiana płci głównego bohatera skutecznie likwiduje erotyzm tej wyrafinowanie zmysłowej powieści, choć spodziewałem się, po tym, jak zapowiedzieli Dominikę, że będzie gorzej, bo będą "kochać inaczej", ale tylko zmysły im prysły... Za to

PRAWICOWY MARSZ PRZEZ INSTYTUCJE

... wolny naród / ma swobodę mowy, gdy zrzucił jarzmo niewoli. Ajschylos                                                                                                                              Myśl o "pochodzie"nie jest moja, tylko Towarzystwa im. Schumana, ale konstatując k a t a s t r o f ę rządowej polityki w kulturze proponuję podchwycić ją w instytucjach gremialnie oddawanych we władanie o p o z y c j i przez socjalistyczną partię u władzy! W odróżnieniu od tamtych wnuków Aurory i dzieci Gramsciego nie wolno stosować przemocy, ale to nie znaczy, że PRESJA NIE SKUTKUJE... Wicepremier tego nieudolnie-zbrodniczego rządu może się za swej kadencji pochwalić tylko jedną sensowną nominacją dyrektorską w CSW, Piotra Bernatowicza. To, niestety, wiosny nie czyni, bo mianowanie niezdolnych amatorszczyków w zarękawkach służalczości, od Elżbiety Wrotnowskiej rzuconej na Instytut Teatralny, poprzez Redbada Klinstrę - po żonie, Komarnickim w Lublinie, a ostatnio nie będących w s

gdzie jest Sofokles, gdzie Szekspir, Molier, Calderon, Czechow, Słowacki, Mickiewicz, Fredro, Witkacy, Mrożek, Różewicz i Gombrowicz w Narodowym Starym Teatrze uprawiającym TKM, czyli, towarzystwo adoracji wzajemnej!?

 do B. Bukowskiego i W. Raźniaka - naczyrdupsów rzuconych na Narodowy Stary Teatr w królewskim mieście Krakowie: https://e-teatr.pl/stary-teatr-beniamin-m-bukowski-o-zerwaniu-wspolpracy-zadecydowal-jan-klata-16521  Należy pouczyć Szanownego Pana, by nie wprowadzał w błąd opinii publicznej kolportowaniem intelektualnego niedomyślenia, i  próbami konformistyczno-pokornego ssania tylu matek na raz , że od tego tylko  brak własnego głosu , a raczej  basowanie w fałszującym chórze  się wyłania… Jako starszy kolega radziłbym po pierwsze: nie podążać w ślady Słobadzianka (ze stołecznego „Sloboplexa”, który podobnie ogłaszał po gazetach nazwiska „wszystkich” - wszystkie) dla stwarzania fikcji pluralizmu i szerokiego porozumiewania się - co było tylko zarabianiem u Organizatora i kończyło w praktyce wiadomym: „Słobodzianek idziemy po ciebie”, znanego dueta; po drugie: od „dobrej zmiany” ( ileż ona już trwa i ile napsuła ) oczekiwałbym deklaracji intelektualnej,  myślowo spójnej z polityką kultu