W odróżnieniu od tamtych wnuków Aurory i dzieci Gramsciego nie wolno stosować przemocy, ale to nie znaczy, że PRESJA NIE SKUTKUJE...
Wicepremier tego nieudolnie-zbrodniczego rządu może się za swej kadencji pochwalić tylko jedną sensowną nominacją dyrektorską w CSW, Piotra Bernatowicza.
To, niestety, wiosny nie czyni, bo mianowanie niezdolnych amatorszczyków w zarękawkach służalczości, od Elżbiety Wrotnowskiej rzuconej na Instytut Teatralny, poprzez Redbada Klinstrę - po żonie, Komarnickim w Lublinie, a ostatnio nie będących w stanie sformułować profesjonalnego programu dla Narodowego Starego Teatru w Krakowie Pana Waldka (Raźniaka) z nikomu nieznanym Beniaminem (bez konkursu i bez pomysłów, które nie byłyby tylko powtórką z poprzedniego rozdania) sytuuje decydentów z MKiDN w roli konformistycznych przeniewierców j a k o ś c i narodowej sprawy opłacanej sowicie z publicznej kasy na rzecz obozu zaprzaństwa i zdrady.
Rzekomo prawicowy rząd niczym się nie różni od poprzedników w rozdawnictwie z cyklu: Tiepier Kurwa My; dysponując w szeregach swych "krótką ławką" nie najbardziej zdolnych aktywistów nadstawiających się gdy dają posady, f a ł s z u j e ustawiane konkursy, i co najgorsze, jako się rzekło, czyni jakieś zupełnie niezrozumiałe ustępstwa na rzecz totalnej opozycji, które w umyśle Glińskiego mają "nie szkodzić partii" (to cytat z rozmowy z życzliwą mu osobą, która pytała o przyczyny takich nominacji)...
Skutkuje to uwiądem intelektualnym i artystycznym przechwyconych placówek i najwyraźniej nieuświadamianym kompromitowaniem się ministerialnego organizatora (który zarządza tylko niewielką częścią majątku, ale szkodzi ponad miarę).
Komentarze
Prześlij komentarz