Przejdź do głównej zawartości

Posty

APOCALIPSIS cum 3 SIOSTRY i PARU ich NIE WYRABIAJĄCYCH SIĘ MĘŻCZYZN, czyli OSTATNIE POWAŻNE PRZEDSTAWIENIE w tym BURDELU

Wybitny teatr dzisiaj zdarza się tak rzadko, że warto na niego czekać i płacić za SZTUKĘ, bo to raczej koniec świata niż jakiś obiecywany "nowy początek"... Skończywszy lat siedem dziesiątek (tak, tak, czas umyka) trudno mi się godzić na badziewne zagrywki pań Moniki, Majki, czy Janka, a ostatnio, niejakiego Radka, i Krzysia...    Szkoda mi czasu.                                       Zawsze wierzyłem, że teatr jeśli nie musi, to przynajmniej powinien być: magiczny,   nie dla każdego, nie dla każdego, tylko dla szalonych, wejście kosztuje rozum... Luk Perceval wie na czym to polega (wcześniej sprawdzałem przy okazji "Otella" i "Wujaszka Wani"). Obdarza nas teatrem totalnym - z (pustej) przestrzeni, z niesamowitej fonosfery (przestrzeni z muzyką) i z ludzi - przed LUSTREM - co należy rozumieć dosłownie i metaforycznie, bo szukając dla siebie rozpaczliwie sensu przeglądają się w odbiciu i w naszych oczach. Wrażenie jest wstrząsające! To spektakl na temat Cze

Warsiawskie Szemrania Teatralne

Warsiawskie Szemrania Teatralne   w  Pałacu im. Stalina, u gównianego prezydenta Trzaska, z ekipą krojących kasę przydupasów od Słobodzianka były kiedyś - jako WST - najbardziej prestiżowym festiwalem w kraju prezentującym to co najlepsze w teatrze z minionego sezonu.  To tradycja zniszczona przez Macieja Nowaka, i w ramach pukania od spodu, dobijana przez dzisiejszą ekipę pryszczatych! Już Dorcia Buchwald się wsławiła zaproszeniem spektaklu „z pod ziemia” (Wrocka), który w momencie ogłaszania zaproszenia nie istniał... Kryterium jakości zastąpiła w oczach neomarksistów polityka - opozycyjna. Kumoterstwo i komercja zdominowały sztukę. Poprzedniego sezonu praktycznie nie było, więc Majcherkowe (młodsze) udawania jakowejś hierarchii, to k ł a m s t w o, a „najlepsze przedstawienia” nijak się miały do tego, co pokazano, dlatego o poziomie artystycznym mowy być nie mogło. Tak się destruuje standardy i fałszuje historię teatru. Profesor Raszewski w grobie się przewraca. Dziś wieczór (i nie

NIEFART?!

Czy błagać jeszcze o pomoc, czy godzić się z syfem, w jakim nam przychodzi żyć. A może wygrażać niebiosom ?               Andrzej Horubała (Agnieszka)  … to się zaczyna jak u Hitchcocka… A potem napięcie rośnie!                                                                               Horubała referuje na otwarcie swój konflikt we własnym sorcie - „dobrej zmianie”, ustanawiając wysokie „c” moralne, jako zgodność z przekonaniami , które w starciu z jakimiś niepojętymi interesami (kumoterstwem? zwyczajnym chamstwem?) czyni go bezrobotnym. A ukochana żona pyta, z czego będziemy żyli. Mało, „zajumali mu laptopa”, gdzie miał notatki o znajomych…   Zatem, mamy kryminał z naszych sfer! To będzie o katastrofie naszego państwa poszatkowanego we wzajemnie nienawistnych "bańkach" i głuchocie na inne, niż własne, argumenty... „WDOWA SMOLEŃSKA” to powieść z kluczem. Ale, zaświadczam nie będąc obznajomionym, że i bez ustalenia kto jest kim czyta się znakomicie, jako portret nas wszys

List otwarty do Redakcji "Teatru"

Czy redakcja "Teatru" nie wstydzi się p r o m o w a n i a (i opłacania), kolejno: kryjącego przemoc dyrektora, skarżonego o mobbing reżysera, popełniającego plagiat (w scenografii) znajomka, oraz opisanego jako wykorzystującego innych pederasty?!                                                                            Czy stanowiąc o standardach jakości nie powinno się zacząć od rozmowy o  błędach w ł a s n y c h !? sezon 2009/2010 Nagroda im. Konrada Swinarskiego:  Grzegorz Wiśniewski  za przedstawienie "Zmierzch bogów" wg Luchino Viscontiego, Enrico Medioli, Nicola Badaluccow’a w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku; sezon 2011/2012 Nagroda im. Konrada Swinarskiego:  Piotr Cieplak  za reżyserię „Nieskończonej historii” Artura Pałygi w Teatrze Powszechnym w Warszawie;  sezon 2012/2013 Nagroda im. Konrada Swinarskiego:  Paweł Passini   za reżyserię "Morrisona/Śmierci syna" Artura Pałygi w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora; sezon 2017/2018 Nagroda im. Konrada Swinars

BEZ TYTUŁU

 Czytając o Adamie Michniku znakomitą biografię Romana Graczyka łapię się na tym, że pisząc własną książkę o Teatrze Ósmego Dnia, wiedząc i krążąc wokół zagadnienia, nie podsumowałem jednym zdaniem tego, co nasz wspólny Kolega (i niewątpliwy kiedyś dla mnie autorytet) nazywa w korespondencji z włoskimi socjalistami: Gdybym był Włochem czy Francuzem, prawdopodobnie byłbym socjalistą, ale gdybym dzisiaj w Polsce powiedział, że jestem socjalistą, prawdopodobnie nikt by tego nie zrozumiał, dlatego, że w Polsce socjalizm to jest to, co jest...  (1987) Pod tym, jestem pewien, podpisałaby się nie tylko Ewka Wójciak, ale i śp Lechu Raczak ze wszystkimi towarzyszami... Nie a n t y k o m u n i z m - jako wiedza i moralna postawa w stosunku do zbrodniczego systemu, tylko dozgonna wiara w socjalizm - w PRLu wypaczona...  U Michnika widać to jak na dłoni: tamta ideologia i praktyka - nie, ale sposób regulowania stosunków między ludźmi - tak, jak najbardziej ! "Samba - si! Trabajo - no! (?) O

zdrada klerków

Wyzute ze sprawiedliwości państwa nie są niczym innym jak bandami rozbójników, dlatego niech nikt sobie nie pochlebia z powodu potęgi, dostojeństwa, bogactwa, czy sławy, jeżeli mu brakuje sprawiedliwości, której praktykowanie jest dla szlachetnego dobrem najwyższym.  Stanisław ze Skarbimierza Jeżeli wolność zagarnie dla siebie jakaś grupa, i nie podzieli się nią z resztą braci, to nie będzie wspólnoty, nie będzie sprawiedliwości i w Polsce będzie się działo źle. Jan Ostroróg La Trahison des Clercs  – książka  Juliena Bendy ,  francuskiego pisarza  i  filozofa , z 1927 (warto pamiętać o "Hańbie domowej" Trznadla, czy pojęciu "Nowej Wiary" Miłosza). Benda zwraca uwagę na to, że we wcześniejszych stuleciach tzw. klerkowie stronili od polityki, skupiając się na pracy twórczej czy naukowej. Podaje przykłady  Goethego ,  Woltera  czy  Kanta , którzy głosili, iż postępować należy w myśl zasad abstrakcyjnych takich jak  prawda ,  sprawiedliwość  czy  dobro . W czasach współ

mój biuścik nie jest lepszy niż wasz chuj (bo nasz oprawca rzadziej daje się złapać na mobbingu niż twój)

  Ja ich muszę teraz zgwałcić, żeby ich potem nie zgwałciło życie  Tadeusz Łomnicki (?) https://teatr-pismo.pl/blog/jacek-kopcinski-krytyka-jako-donos/  Oto wyznanie obłudnika (jacekkopcinski@wp.pl)! Stając rzekomo w obronie czystej krytyki odbiera prawo do mówienia rzeczy zamiatanych w środowisku pod dywan... W tym samym rządowym miesięczniku inny felietonista rozsądnie odnosi się do ideologii #MeToo przypominając o konieczności udziału w rzucanych publicznie inwektywach - to maja interpretacja - prokuratora, który przypomina plotkującemu po mediach art. 216 kk:  Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku . Czy „wesołkowatość” (określenie prof. Chodakiewicza), bra-tać się , ma być wyłączona z publicznego rozstrząsania? Niby dlaczego? Przecież mowa o manifestowaniu presji, nie o zaglądaniu do rozporka!  Bo metoda np. Krystiana Lupy udokumentowana w filmie „Spróbujmy wskoczyć do studni