Przejdź do głównej zawartości

Warsiawskie Szemrania Teatralne

Warsiawskie Szemrania Teatralne  w  Pałacu im. Stalina, u gównianego prezydenta Trzaska, z ekipą krojących kasę przydupasów od Słobodzianka były kiedyś - jako WST - najbardziej prestiżowym festiwalem w kraju prezentującym to co najlepsze w teatrze z minionego sezonu. 

To tradycja zniszczona przez Macieja Nowaka, i w ramach pukania od spodu, dobijana przez dzisiejszą ekipę pryszczatych!

Już Dorcia Buchwald się wsławiła zaproszeniem spektaklu „z pod ziemia” (Wrocka), który w momencie ogłaszania zaproszenia nie istniał...

Kryterium jakości zastąpiła w oczach neomarksistów polityka - opozycyjna. Kumoterstwo i komercja zdominowały sztukę.


Poprzedniego sezonu praktycznie nie było, więc Majcherkowe (młodsze) udawania jakowejś hierarchii, to k ł a m s t w o, a „najlepsze przedstawienia” nijak się miały do tego, co pokazano, dlatego o poziomie artystycznym mowy być nie mogło. Tak się destruuje standardy i fałszuje historię teatru. Profesor Raszewski w grobie się przewraca.

Dziś wieczór (i nie tylko) była grana „plandemia” (pandemio-ściema jako zaprojektowany reset naszych finansów i zdrowia), która zamknąwszy aktorów po domach ODZWYCZAIŁA ICH OD MÓWIENIA… 

„Streamingi”: mikroporty na polikach i szemranie do kamery spowodowały, że uwolnione z „lockdownów” aktorzenie objawiło się gaworzeniem w mankiet, jak u cioci na imieninach, a nie komunikowaniem się z dużą widownią…

Ta KATASTROFA WARSZTATOWA bywała przykrywana wiernopoddańczymi oświadczeniami, np. jakiejś pani i młodziaka, że oni słyszeli z balkona… A co to zmienia? 

Jeśli - na spotkaniu z wykonawcami z Pyrlandii - nie udowodniono mi kłamstwa, tylko usiłowano zakrzyczeć i zdezawuować, to jaką mniejszą wartość ma mój bilet wykupiony na partycypowanie przedstawienia w całej warsztatowej sprawności od ich, wazeliniarstwa? Mój słuch jest mniej dobry niż ich? Aha! Ktoś to zmierzył? Teatr jest dla wszystkich widzów, którzy zapłacili za profesjonalizm wykonawców, czy dla znajomych królika?


To samo działo się z Krakusami i tymi z Wybrzeża, którzy dodatkowo wygłupili się transmisją na żywca wyłączającą ich chęć mówienia, bo mikrofon przy ustach i kamera naturalnie zmieniają ekspresję i artykulację. Tyle, że miały to być występy przed publicznością (z ciekawą interpretacją - w domyśle, bo niedosłyszalną), a nie tylko dla kilkudziesięciu osób przy laptopach.

Zresztą frekwencja poległa, nie tylko z powodu kagańców zarazą-straszących.

A to czego nie było słychać było albo kabarecikiem o dupie Maryni, albo cofaniem Witkacego do dramatu mieszczańskiego, czyli, o reżyserze, który ma pomysły...

PS:

Szczególnie mnie ubawił zarabiający na prowadzeniu rzekomo-dyskusji po przedstawieniach, Drewniak Łukasz (w za dużej marynarze), nawołujący do zwięzłości, jakby sam nie był gadułą i wodolejcą (wierszówka, wierszówka…); tak współczesna krytyka teatralna uprawia konformizm i puka od spodu.

Także rozindyczony Radek Stępień nie zdejmując z siebie słuchawek nie skapował, że sala kameralna w Nowym różni się akustycznie od dużej widowni (której akustykę zniszczyły tony pluszu wywalone na nowych fotelach) Dramatycznego, i nie odsłuchał - próby wznowieniowej w gościnnej przestrzeni; na zwróconą uwagę, warknął przez zęby: „a pan to czterdzieści lat nic nie zrobił”… Taka kulturka i, że się tak wyrażę, merytoryka. Kropka

Czy taka aprobata dla badziewia i utrzymywania darmozjadów po teatralnych szkołach jest społecznie użyteczna i usprawiedliwiająca duże wydatki? Moim zdaniem, co wykazane na przykładach - nie!

ZAPRASZA SIĘ PAŃSTWA NA WOLNY RYNEK... Dosyć pasożytowania!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...

WRESZCIE!

Czyli o WYJCACH... już mówiłem: ci odlatują, ci zostają. Wnioski składane przez kandydatów muszą zawierać: Oświadczenie, że kandydat nie był skazany za przestępstwo popełnione umyślnie oraz, że nie toczy się przeciwko niemu postępowanie karne. Artykuł 216 Kodeksu karnego brzmi: ,, § 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności". Więc na Jazdowie wielkie poruszenie: miast "demokracja" i "konstytucja" - "1300" wołają! I Kali się kłania... Hipokryzja tego towarzystwa adoracji wzajemnej sięga bruku i (po)pisuje od spodu o "króli(czce)ku" krewnych i znajomych jego.  W tych jękach nawet coś o Mundialu, czyli "haratanie w gałę" za uszami się utrwaliło. Krowa by się uśmiała. Monika Strzępka z Pawłem Demirskim (jak nie potrafią na gitarze) już piszą Requiem na utratę? Ku pocieszeni...

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć pr...