Przejdź do głównej zawartości

Posty

WILKOŁAK ADRIANA PANKA

Wstrząsający film właśnie widziałem. To tylko z gatunkowego pozoru horror, bo rzecz jest o tym, co Niemcy - nie naziści a hitlerowscy Niemcy na spółkę ze stalinowskimi Ruskimi - zgotowali nam na tej ziemi.  Bohaterami są dzieci (to mogli być moi rodzice) "wyzwolone" z lagru, ale nie z wojennej traumy i otoczone niemieckimi owczarkami. Na koszmarne wspomnienia nakłada się głód i mordercze pragnienie. Prowizoryczny sierociniec jest otoczony wypuszczonymi z Gross-Rosen zdziczałymi psami, częścią "dyscypliny", która konstruuje nowy, totalitarny porządek.. Wojna się nie skończyła, choć nowa przemoc szczeka w innym języku. Pies nie wybiera. Pies to pies: niemiecki, wytresowany, krwiożerczy, ale do opanowania szwabską komendą "leżeć" (pod warunkiem, że wydaną nie w niewolniczym pasiaku)... Rasa panów; to nie maski  Nietzschego i Rilkego z Lue Salome w performansie Kozyry, to samo życie... A wszystko w oszałamiającej przyrodzie Sudetów i kalaustrofobicz

Kodziawerki punktują dla Kaczyńskiego

Paradoksalnie, jak to w naszej historii, symbolem buntu polskiej inteligencji stała się teraz „kobieta biorąca w usta” zdjęta z wystawy przez Dziady patriarchalne Manuella Gret'kowska Zajmowanie się tutaj wprost polityką (i głupotą Manueli!) - mnie ani grzeje, ani ziębi (gdy zajmowanie się moralnością i nie przestrzeganiem etyki, jak najbardziej), ale trudno się oprzeć pomysłowości lemingów w sprawie najnowszego ich ciamajdanienia... Idę o zakład, że przy takim poziomie rozumowania (i manifestowania) PiS-owi wzrośnie i zapewni... "Precz z cenzurą (banana)"! Jasne, ale może bez hipokryzji, że nie chodzi o fellatio i pożytki ze spermy branej do buzi. W moim pokoleniu niektóre panie twierdziły, że to robi na cerę. Ja przypominam, że "cenzura" to nie są tylko białe plamy, usunięcie tego i owego, lecz eliminowanie człowieka. Był autor i nagle go nie ma: przestaje istnieć w przestrzeni publicznej (w Związku Sowieckim często znikał spośród żywych), jak u Tadeusz

PANI KLARA

( Iwan Bunin napisał w 1944 roku opowiadanie o tym samym tytule, Pani Klara, ale to nie  inspiracja) Arizona. Sztuka polskiej artystki wystawiona na pustyni Ceremonia Ludzi Niezdolnych do Krzyku   Klary Wojtkowskiej została pokazana w mieście Tucson oraz na Sonoran w miejscowości Marana w Arizonie. Pokazy odbyły się w 2016 roku. To sztuka o chorobie, uzdrowieniu i powołaniu. Klara Wojtkowska jestem muzykiem, dramatopisarką, pisarką i człowiekiem teatru. Od czasu zakończenia studiów magisterskich z Afrykanistyki na Yale, bada różnego rodzajuceremonie w Afryce i na świecie. W teatrze stara się spoić te koncepcje ceremonii i teatru, aby tworzyć żywy teatr. Łącząc trzy opowiadania o chorobie i uzdrawianiu, "Ceremonia Ludzi Niezdolnych do Krzyku" podąża za Ludwigiem van Beethovenem, gdy ten traci słuch i zaprzyjaźnia się z drzewem, które uczy go słuchać; ukazuje zszokowanego weterana wojny w Afganistanie w poszukiwaniu ceremonii i wyalienowanej duszy

VOX LUKS

Zastanawiający film właśnie widziałem. Pop jako gatunek zarabiania mnie brzydzi i pojęcia nie mam, czy ta historia jest osnuta na prawdziwych wypadkach, oraz jaką, powiedzmy Madonę, portretuje. Ale jest w nim historia bycia w show-biznesie i ta, dzięki także własnym doświadczeniom, wydaje mi się ciekawa i psychologicznie umotywowana. Na początku jest stres: traumatyczne przeżycie, które pozostawia ślady nie tylko w postrzelonym kręgosłupie, ale i w przetrąconej psychice. A więc tworzenie jako odreagowanie bólu. Potem musi być dużo pracy nad warsztatem i odrobina szczęścia, by znaleźć się z odpowiednim produktem w odpowiednim czasie i miejscu. Reżyser wyraźnie skłania się ku myśli, że bez ambicjonalnej zemsty na otoczeniu za doznane upokorzenia się nie obejdzie. Czyli kariera, by sobie i innym coś udowodnić, coś przełamać. Napewno tak bywa, ale tworzenie powodowane ciekawością a nie tylko ambicją wydaje mi się bardziej płodne, i zdrowsze dla psychiki. Odkrywanie przestrzeni - t

k

Nie rozumiem i nie mogę pojąć westchnień do jego specyficznej inteligencji inaczej, na poczucie humoru spuszczając kurtynę. Dla mnie to prostackie, wypisz wymaluj gorszego sortu. Kapralskie dowcipy. W " 7 uczuciach " plejada aktorska coś (kogoś) dziecinnie udaje i zdaje się mieć ubaw po pachy. Aktorstwo lubi się powygłupiać, i zarobić. Na ekranie bawią się lepiej niż na widowni, co mnie dziwi, bo ten tu Kodziawerski odwołuje się do prostaka, a na niego popyt rośnie i przyrasta. Konstrukcja intelektualna jak budowa cepa. Konfraterski udaje w kinie "Ferdy", ale talentu nie staje. Wszystko jest płaskie, prostackie i pod publiczkę.  Miauczyński jako inteligent? Zarówno Marek jak i synalek pewnie coś odzwierciedla ("przegranego polskiego inteligenta po transformacji"), ale co to za odzwierciedlenie, z prosta takie. Z Mrożka to on nie jest. Raczej ze Spatifu: "inteligenciki spierdalać" - to Himilsbach... "Nie wiem, jak koledzy, ale ja (Houlu

Borczuch_Thouro. Prywatnie powrót do natury

Niezdolny i przereklamowany przez zdolnych inaczej koleżków co zrobił w Nowym Teatrze? Puścił kolejnego bąka intelektualnego .... Borczuch udając "moralnie zaniepokojonego" wyskakuje tylko na Thoreau'ta odświeżającego i propagującego... Przypomnę: teoretyka "cywilnego nieposłuszeństwa", czyli anarchistycznej utopii wchłoniętej bez mydła przez zachodnie partie komunistyczne i ideologie  "beatników" i "hipisów", czyli new age stanowiący amerykański i europejski refleks leninowskiej "inżynierii" nowego człowieka, a jak... Zachodnia rewolucja obyczajowa nie działa się sama, lecz była w dużej mierze stymulowana przez "ekspertów", media i przemysł rozrywkowy. Rewolucja ta w pierwszym rzędzie objęła intymną sferę ludzkiej seksualności, a następnie rodzinę i tożsamość płciową człowieka. Należy przy tym rozróżnić to, co było postępem medycznych badań naukowych nad ludzką seksualnością i prokreacją od tego, co było propagowan

portret dziewczyny uwięzionej w ciele chłopaka

"Subtelny portret dziewczyny uwięzionej w ciele chłopaka"  - piszą w materiałach reklamowych filmu "Girl". I piszą nie-uczenie, tylko tolerancyjnie, by nie powiedzieć propagująco... Co? No jak to co: wolność, gender i te sprawy. Nowocześnie. Historia chłopca chcącego być dziewczyną ocieka uśmiechami, dobrymi intencjami i obrazami rozumiejącego otoczenia, ale nie stawia pytania: po co to wszystko? Nie ma pytań skąd się ta chęć wzięła, choć odpowiedź (jak rozumiem sprzed akcji filmu) wydaje się być oczywista - z głowy... Nie znam danych, ale intuicyjnie wydaje mi się, że ta chęć nie jest rzadsza od pragnienia, a nawet przekonania, że się jest: Napoleonem, a może nawet muchą...  Tyle, że tym zajmuje się psychiatria a nie chirurgia. Już pisałem, że się nie znam, dlatego przyjmuję za pewne, iż przed użyciem skalpela w procesie zmiany płci wypowiadają się psychologowie. Ale ja o czym innym. O tym, że człowiek jest taki a nie inny, a nawet "zaprojektowany",