Przejdź do głównej zawartości

Borczuch_Thouro. Prywatnie powrót do natury

Niezdolny i przereklamowany przez zdolnych inaczej koleżków co zrobił w Nowym Teatrze? Puścił kolejnego bąka intelektualnego....
Borczuch udając "moralnie zaniepokojonego" wyskakuje tylko na Thoreau'ta odświeżającego i propagującego...
Przypomnę: teoretyka "cywilnego nieposłuszeństwa", czyli anarchistycznej utopii wchłoniętej bez mydła przez zachodnie partie komunistyczne i ideologie  "beatników" i "hipisów", czyli new age stanowiący amerykański i europejski refleks leninowskiej "inżynierii" nowego człowieka, a jak...
Zachodnia rewolucja obyczajowa nie działa się sama, lecz była w dużej mierze stymulowana przez "ekspertów", media i przemysł rozrywkowy. Rewolucja ta w pierwszym rzędzie objęła intymną sferę ludzkiej seksualności, a następnie rodzinę i tożsamość płciową człowieka. Należy przy tym rozróżnić to, co było postępem medycznych badań naukowych nad ludzką seksualnością i prokreacją od tego, co było propagowaniem promiskuityzmu w oparciu o fałszywe kryteria moralne, a nawet fałszywe przedstawianie rzeczywistości - prof. Wojciech Roszkowski.
Państwa - niet, za to walka klas i społeczeństwo kolektywistyczne. Jasne.
Marks rączki zaciera, komunizm wiecznie żywy.

Dobra, w Nowym nie ideologizują, mimo tego samego sortu publiki, co u Powszechnych (jednak tam więcej polytyczek i sejmowych blondynek, tu raczej zgromadzają się pieniądze i kompleksy), ale, póki co, bez rewolucyjnych zapędów i jeśli z siekierą, to do ciesiółki w sprawie powrotu do natury...

Postawiłem aż trzy kropki, bo Bogiem a prawdą, nie wiem o czym to jest... Teatr chodzony i szemrany, w znaczeniu, że pod nosem, nie do mnie, tylko sobie o sobie. Z fujareckami zresztą też ślycnie na wierzchu, bo ten koleżka lubi, żeby sobie dobrze, ostatnio na kart(y)ki.
Coś zresztą było w uprawianych recytacjach - w czasie dryptania w kółko, raz dokoła - o tym dlaczego i komu co robi dobrze, ale nie dosłyszałem. Bo byli prywatni: nie postacie i relacje, tylko prezentacje. Siebie.
A ile można? Zresztą nie słychać (bo szemrali), ale skoro nie grali, to czy to ważne?
Jacek Poniedziałek robił do mnie prywatne miny zza barierki, a Marek Kalita (u mnie debiutował) sprawiał wrażenie, że się wstydzi i chce jak najszybciej zejść. Majka nerwowo paliła i się zaciągała, który to już raz w tym gronie? Problem jest z Krzysztofem Zarzeckim, kiedyś zdolnym, a przez współpracę w bezmyślnościach coraz bardziej oddalającym się od aktorstwa i kreacji na rzecz tylko żyćka i byćka... W domyśle: jestem tu jako ja znany z tego, że jestem znany, np. z ulicy i zagranicy. Podziwiajcie i klaskajcie. Serialowa aktorka w pierwszym rzędzie się zaśmiewała, więc jeśli to zaspakaja ambicje, to co mi do tego: płacę, wzruszam ramionami i zapominam. Ale, gdy mnie pytają mówię: mało, głupio, niezawodowo.
Trzeba mieć naprawdę osobowość, by publicznie epatować prywatnością i prezentować siebie zamiast rolę, bo tak, to zostaje tylko Jacenty z języczkiem, jakbyśmy nie wi(e)dzieli...
Fiodor Dostojewski nazywał ten rodzaj refleksji "półwiedzą":
Półwiedza jest tyranem, jakiego jeszcze nigdy nie znano. Tyranem, który ma swoich kapłanów i niewolników, przed którym korzą się wszyscy z miłością i przesądnym strachem, nieznanym dotychczas, przed którym drży nawet sama wiedza, bezwstydnie potakująca półwiedzy. Biesy.
Ani kina, ani moralności, ani niepokoju. Biesy są wśród nas.
I dopiero to: prywatne (tu występowanie) jest polityczne  (wg. Judit Butler) jest ideologiczne i tak samo prawdziwe jak hasanie goło dla "wyzwolenia" czegoś, a nie zaspokojenia swoich. Bęc
PS
To rodzaj parodii, aczkolwiek zrealizowanej z czułością. Jej najmocniejszym punktem jest 38-letni Piotr Polak imitujący 32-letniego Jerzego Stuhra grającego 30-letniego Filipa Mosza. Widać dziś wyraźnie, że film Kieślowskiego - przy wszystkich swoich walorach - jest swoją drogą także seksistowski. Dominika Biernat brawurowo podkreśla to w swojej "rekonstrukcyjnej" grze, ironicznie przerysowując histeryczne, płaskie kwestie głupiej żony Mosza, baby, co nic nie rozumie - bredzi Mrozek na lewo od rozumu pilnując liczb, czyli kasy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...

WRESZCIE!

Czyli o WYJCACH... już mówiłem: ci odlatują, ci zostają. Wnioski składane przez kandydatów muszą zawierać: Oświadczenie, że kandydat nie był skazany za przestępstwo popełnione umyślnie oraz, że nie toczy się przeciwko niemu postępowanie karne. Artykuł 216 Kodeksu karnego brzmi: ,, § 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności". Więc na Jazdowie wielkie poruszenie: miast "demokracja" i "konstytucja" - "1300" wołają! I Kali się kłania... Hipokryzja tego towarzystwa adoracji wzajemnej sięga bruku i (po)pisuje od spodu o "króli(czce)ku" krewnych i znajomych jego.  W tych jękach nawet coś o Mundialu, czyli "haratanie w gałę" za uszami się utrwaliło. Krowa by się uśmiała. Monika Strzępka z Pawłem Demirskim (jak nie potrafią na gitarze) już piszą Requiem na utratę? Ku pocieszeni...

SZTUKA BYCIA

 Ostatnio pasjami zaczytuję się w Coeetzee'm - ulubionym autorze Warlika (?) Po Gombrowiczu, Dostojewskim, Szekspirze, T. Mannie i Orhanie Pamuku to się zrobił mój "topowy" pisarz. Przyznaję się do tego troszku z konfuzją, bo mam wrażenie, że ulegając trendom zaniżam poziom; to literatura na służbie - słuszna, owszem, owszem - ale, przede wszystkim, poprawna politycznie, czyli nie żeby wolna myśl i wyobraźnia, ale... Nie człowiek / psychologia, lecz "sprawa", zatem, jakby na to nie spojrzeć, p o l i t y k a. Nie żebym wymagał od pisarstwa spełniania jakichś określonych zadań, lecz bez rozpętywania wyobraźni i sięgania tam, gdzie wzrok nie sięga, twórczość mnie interesuje i ... horyzontów nie poszerza. Dla siebie mam takie osobiste kryterium tego, co mnie zachwyca: nie, że coś jest "nowatorskie", ale, że mi się to śniło - przeczuwałem to - nie potrafiąc samemu zapisać, zrealizować... Czyli, kręci mnie nie tyle nowatorstwo, co sięganie do tajemnicy mojej...