Dzisiaj - i zawsze - będzie o wyższości czytania nad czymkolwiek innym, a szczególnie dawaniem mi do zrozumienia "o czym to jest" - w realizacji teatralnej... Bo przecież ja wiem lepiej! Mam swój zasób wyobraźni, by nie koniecznie oglądać na scenie, jak ktoś (nie)rozumie to, co ja i tak pojmuję - mądrzej, swoim rozumem... Rzecz jest w dosłowności: na scenie, lub na ekranie zawsze bierze za to odpowiedzialność reżyser , z którym nie musi mi być po drodze - intelektualnej, niekoniecznie politycznej. W teatrze coś "jest" - owszem, podlegające interpretacji, ale zawsze fizycznie zobrazowane, a w lekturze wszystko zależy tylko ode mnie i mojej wyobraźni: czyli, "reżyserii" myślowej... Tego nas uczył w Szkole nasz ukochany Zapas, zwierze sceniczne, a jednak zakorzeniony w literaturze. Julia zawsze musi - mówił - sterczeć na balkonie, który j e s t niżej, lub wyżej proscenium, a wspinający się do niej Romeo to blondyn, albo brunet. W...
DZIENNIK o SPRAWACH, OSOBACH i SZTU(CZ)KACH: "Do źródeł płynie się zawsze pod prąd, z prądem płyną tylko śmieci"