To jedno z najciekawszych przedstawień jakie ostatnio widziałem: https://youtu.be/Hnd5ULYG2no Chciało mi się napisać najpiękniejszych, ale piękno - pojęcie wyparte ze współczesnego teatru - tu funkcjonuje inaczej. Przede wszystkim z powodu Mozarta: Don Giovanni, o sia il dissoluto punito - na rejestracji z d'Aix (świetnie się poddaje kamerze) - i w nowocześnie zaplanowanej przestrzeni, gdzie na pustej podłodze ("Don Giovanniego" robił kiedyś Peter Brook) jest szansa na teatr magiczny, który nie udaje niczego poza sobą. To lubię, uwielbiam... Sam tak kiedyś próbowałem z Shakespearem: na pustym, zaklętym okręgu (z I ching), ale z wykreowanymi na modłę h aute couture wspaniałymi kostiumami (i scenografią) Doroty Moravetz. Z mottem, że to historia przez AKTORÓW (w rolach) dla Aktorów i o Aktorach. Dlatego mnie taki teatr kręci i uruchamia na niekonwencjonalne rejony wrażliwości. W odróżnieniu od wdzięczenia się do publiczności uważałem wtedy - za Grotowskim - że wido
DZIENNIK o SPRAWACH, OSOBACH i SZTU(CZ)KACH: "Do źródeł płynie się zawsze pod prąd, z prądem płyną tylko śmieci"