Przejdź do głównej zawartości

O MORALNOŚCI - NIE NAGOŚCI - W TEATRZE, GOŁA PRAWDA

Nigdy nie ukrywałem tego, że pracuję z nagością na scenie. Nagie ciało w moich spektaklach nie ma aspektu erotycznego. Nie jest tam, żeby się na nie gapić, ale po to żeby prowokować, żeby nie dało się na nie patrzeć. Dlatego naga jest śmierć, naga jest wyrwana z ciała dusza, cierpienie i ekstaza są nagie. Żeby móc wcielić to w życie aktor musi być tego chcieć. Co wcale nie oznacza, że jest to dla niego przyjemne, ale ja się z nikim nie umawiam na „przyjemnie”. W moich poszukiwaniach zajmuję się przede wszystkim cierpieniem i pytaniem o jego sens. I - co najważniejsze - o uwolnienie się, choćby chwilowe wyzwolenie się z niego, które jest możliwe dzięki okruchom piękna... Tak rozumiem sens uprawiania teatru, jako podejmowanie ryzyka zanurzenia się w sytuacji, która wykracza poza codzienne doświadczenie. I to za każdym razem jest przekroczenie. I ma nim być. Kluczowa jest tu zgoda aktora...                                                                                                                                    Paweł Passini, fragment oświadczenia.

Kolejna w naszym teatrze afera rozpętana przez szalejącą ideologię #metoo?

Pisywałem o poprzednich, konsekwentnie stojąc na stanowisku, że wyroki powinny zapadać w przeznaczonych do tego instytucjach, a nie po gazetach, i że "śmierć cywilna" zadana z powodu o b m o w y to też krzywda, i że nie wolno rezygnować z postępowania dowodowego, w którym obie strony muszą mieć możliwość wypowiedzenia.

To charakterystyczne, że Passini jest absolwentem Akademii Gardzienic, w której właśnie o przemoc i molestowanie oskarżono - w mediach a nie w sądzie - Włodka Staniewskiego. Ten odłam feminonazizmu stał się ostatnio skuteczny jako sposób załatwiania, najczęściej po latach, domniemanych krzywd i interesów.

Tym razem - dystansując się na chwilę do samych faktów (opisów zdarzeń), które przed upublicznieniem były - prawidłowo (!) - zgłaszane organizatorowi (uczelni) przedstawienia, interesuje mnie w tej sprawie nie tyle domniemanie winy reżysera i krzywdy studentek, ale raczej sama metoda, określona jako "praca z nagością" (co za eufemizm), oraz przywoływany w tym kontekście argument, że "ciało to instrument"... 

Powyższe rozumowanie jest wprawdzie "nowomodne" - i zideologizowane, o czym za chwilę - ale przede wszystkim wywiedzione z teatru naturalistycznego, gdzie pod przykrywką postmodernistycznych teorii udaje się życie, a nawet - u propagatora tej szkoły w naszym teatrze, Krystiana Lupy - poniekąd zastępuje się życie "autentycznością teatru"... Co jest sprzecznością samą w sobie, ale w dobie rugowania ze sztuki odzwierciedlania na rzecz postdramatycznych i postteatralnych sztuczek z prawdą na scenie, wątpiącym można zatkać usta (i oczy), tak jak tu, demagogicznym, "nie żeby się gapić, ale po to żeby prowokować, żeby nie dało się na nie patrzeć" (sic!)

Bo przecież już od przeszło stu lat awangardy w teatrze (Theatre Libre Antoine'a z prawdziwym mięsem), p r o w o k a c j a stanowi paszport i przepustkę do świata zaszczepionego ideologią uchodzącą w pewnych kręgach za postęp. 

Teatr, na który ma się nie dawać NIE PATRZEĆ, to nie skłanianie do myślenia i kontemplowanie piękna i mądrości, tylko poszukiwanie efektów, które spowodują zamęt i rozgłos nie na temat - tak, jak w #metoo - gdzie autentyzm opresji jest zagłuszany politycznym jazgotem rzekomego równouprawnienia, którego w sztuce nie ma i być nie może, niejako z definicji! 

Dziennikarka "Dużego Formatu" dotarła do aktorek, które oskarżają znanego reżysera teatralnego o molestowanie podczas prób teatralnych. Chodzi o Pawła Passiniego, zdobywcę Nagrody im. Konrada Swinarskiego dla najlepszego reżysera w sezonie 2012/2013. Część z nich była jego studentkami, ich relacje brzmią wstrząsająco.

Małgorzacie kazał występować w przezroczystej halce bez bielizny, choć z jej relacji wynika, że nie było to niczym uzasadnione. Passini miał zdenerwować się, gdy dziewczyna odmówiła.

– Reżyser zaprowadził mnie do innej sali i zamknął drzwi na klucz. Byliśmy sami. Usłyszałam: "Dlaczego nadal jesteś w bieliźnie?". Tłumaczyłam, że mnie ta nagość paraliżuje, krępuje. Pytałam, czemu to ma służyć – opowiada Małgorzata.

– Powiedział, że mam przestać zachowywać się jak babcia, że jestem nieprofesjonalna, ciało jest przecież moim instrumentem. "Nie kryguj się, tylko się rozbieraj" – brzmiało to jak rozkaz – relacjonuje była studentka AST w Krakowie, opisała też przebieg prywatnej próby:

(...) krążył nade mną, sapał i mówił, że mam piękne ciało Amazonki. Kazał szerzej otwierać biodra, bardziej się wyginać. "A teraz wchodzi Tezeusz, czujesz go w brzuchu, chcesz mieć z nim dzieci?" – rzucał uwagi. Sukienka zawinęła mi się pod szyję. W połowie zadania kazał mi ją ściągnąć. Gdyby nie majtki, byłabym zupełnie naga – odtwarza sytuację aktorka.

Passini tłumaczy się, że Małgorzata od początku była "problematyczną" studentką, co zgłaszał uczelni. Wskazuje też, że praca z nagością jest naturalnym, ale trudnym elementem pracy aktorki i w tym upatruje źródła problemów studentki.

Nie tylko jednak Małgorzata uważa zachowanie reżysera za co najmniej nieprofesjonalne. Głos zabrały również inne studentki i aktorki w przeszłości pracujące z Passinim. Jedna z nich oskarża go o nagrywanie nagich prób bez jej zgody.

– Nie pytał wcześniej, czy się na to zgadzam. Nie zauważyłam, że coś filmuje, bo miałam zamknięte oczy. Pokazał mi nagrania dwa dni po próbie. Jak się poczułam? Sami się często nagrywamy, by potem przeanalizować ruchy – opisuje zdarzenie Amanda.

– Trudno mi było wtedy zareagować na to alarmowo. Zresztą słyszałam od reżysera, że ciało to narzędzie mojej pracy. Zapytałam, czy wyśle mi to wideo. Nigdy go nie dostałam. Miałam nadzieję, że je skasuje. Zdziwiłam się, gdy kilka miesięcy później znów mi je pokazał – dodaje.


... Oskarża z wypiekami spod klawisza postępowa dziennikarka stając w poprzek stosowania przemocy, słusznie, i nie pyta dlaczego "praca z nagością" ma nas przenosić na wyższy stopień teatralnego wtajemniczenia - bo, że ciało może i jest instrumentem wiadomo, ale dlaczego koniecznie sote, a nie ujęte w formę?

Co jest instrumentem w wiolonczeli, jej drewniany kształt ("ciało"), czy dźwięki, który z siebie, spod ręki artysty, wydobywa?


Otóż, to jest robienie polityki a nie sztuki, gdzie kategorie: piękna, dobra i prawdy zastępuje się utylitarną doktryną użyteczności w pokonywaniu nierówności i wykluczeń na rzecz domniemanego - wyemancypowanego równo...


Nie chce mi się ironizować, że doktryna, na golasa, zrównuje klasowo (nasza dupa taka sama - W. Gombrowicz), wskażę tylko, że to klasyka kłamliwej lewicowości, rodem ze zbrodniczego Marksa.


Zatem, Paweł Passini, praktyczny marksista, ginie obsmarowany własną bronią: "nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka"...


Tony demagogii emancypacyjno-równościowej przegrywają z prawdą, że człowiek-aktor ma prawo do wstydu i żadne "przekroczenie" nie usprawiedliwia naruszenia godności.

Należy przypomnieć, że akt całkowity (u Grotowskiego) odbywał się na poziomie obnażenia w e w n ę t r z n e g o, przy pomocy emocji, a niekoniecznie gry bez majtek, co jest właśnie atrybutem prymitywnego naturalizmu; gdyby bez majtek miało wyrażać jakąś prawdę, to na scenie trzeba by było udusić Desdemonę.


Wypieranie z teatru poezji i metafor na rzecz dosłowności ma prowadzić do natychmiast działającej (?) doraźności i interwencyjności teatru. Nie duchowej przemiany katharsis, lecz partyjnego zaangażowania w obalaniu tego, co jest; ruchawki politycznej: a to w imieniu "wyboru kobiet", a to "prekariatu", Żydów,  pederastów, czy czarnej żywej materii (BLM, LGBTQ)? 


Nie o "triadę platońską", lecz o przyziemną władzę i pieniądze idzie w tej realizacji szkoły frankfurckiej! 


Czy ja się mylę, że to tematy założycielskie teatru Passiniego, przeszłe z offu do meistreamu? Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie (przykład towarzysza Trockiego niczego nie nauczył). Sameś chciał Grzegorzu Dyndało... 

PS:

„Mały Las - Krótki Sen”... Ani Szekspir (streszczenie koncepcji demonstruje, że reżysera nie interesował Autor, tylko własne wizje), ani marzenie: Monika Jakowczuk, dziekan AST twierdzi, że opisywane przez studentki próby nie odbywały się w murach uczelni, a w Centrum Kultury w Lublinie. Twierdzi, że w świetle ostatnich zarzutów reżyser nie zostanie ponownie zaangażowany do pracy w szkole.





Komentarze

  1. Iga Dzieciuchowicz
    21 godz. ·
    Moje oświadczenie w sprawie reportażu "Reżyser i rozgwiazdy", który wczoraj ukazał się w "Dużym Formacie":
    Po publikacji reportażu swoje oświadczenie wydał Paweł Passini. Sugeruje w nim, że nie dopełniłam zasad rzetelności dziennikarskiej, a on o formułowanych wobec niego zarzutach dowiedział się z reportażu. Nie jest to prawdą. Moje rozmowy z Pawłem Passinim trwały łącznie sześć godzin i był on konfrontowany z każdym zarzutem. Rozmowy zostały zarejestrowane. Do autoryzacji otrzymał swoje wypowiedzi wraz z szeroko opisanym kontekstem cytatu, na który odpowiada. Bohaterki i bohaterowie tekstu również otrzymali do akceptacji tylko swoje wypowiedzi, wraz z krótkim kontekstem wypowiedzi reżysera. Po publikacji reportażu zgłosiły się do mnie inne aktorki, które czują się skrzywdzone przebiegiem prób z nagością.
    Iga Dzieciuchowicz
    Swoje oświadczenie opublikowała na Facebooku również aktorka Marta Nieradkiewicz, przytaczam je w całości:
    "Moje spotkanie z Pawłem Passinim mialo miejsce w Krakowie. Był to moj pierwszy spektakl w Teatrze Starym. Wszystko było na początku dobrze. Reżyser tlumaczyl przy stoliku swoje koncepcje, opowiadał o pomysłach, panowala mila atmosfera. Problem pojawił się, kiedy rozpoczeliśmy próby indywidualne, a ja nie zgadzałam się na realizacje jego pomysłów, dyskutowałam z nim, podważałam. Doświadczyłam z jego strony przemocy psychicznej, którą bardzo łatwo ubrać w słowa, które wielokrotnie padają w tym tekście: „metoda pracy”. Rzucał we mnie scenariuszem, krzyczał „przyjechała wielka aktorka z Bydgoszczy i co? I nic!” , kiedy chciałam wyjść z sali zamykał drzwi i krzyczał , że nigdzie nie wyjdę. Wielokrotnie umniejszał mi jako osobie i jako aktorce zarzucając brak zaangażowania, ograniczone horyzonty. Bałam się go do tego stopnia, że prosiłam kolegów aby nie zostawiali mnie z nim samej na próbie. Dlatego mam wielki szacunek dla dziewczyn z Bytomia. Jesteście pokoleniem, które zmienia zasady, do tej pory uchodzące za normĘ. Dziewczyny nie jesteście same. Probowałyśmy wcześniej zebrać grupę aktorek, które powiedzą o swoich doświadczeniach w pracy z tym reżyserem. Dzięki Wam wychodzą na jaw zachowania, które miały miejsce od lat. A do Pawła mam tylko jedną wiadomość: TO KONIEC."

    OdpowiedzUsuń

  2. Komentarz Anety Kyziol:
    "Rany, kolejny reżyser, który dokonuje swoich "przekroczeń" ciałami i na ciałach (bardzo) młodych kobiet. Śmierć, Dusza itp. głębokie metafory, którym przygrywa na flecie podczas nocnych prób nie mogą przecież mieć innej płci i wieku. Także dlatego trudno kupić tłumaczenia Passiniego (...)"
    Nigdy nie rozumiałam tego bełkotu o świątyni sztuki, transgresji itp. To dziwny i anachroniczny język. Zresztą skoro już porównujemy to do religii to czy ktoś kiedykolwiek słyszał aby np ofiarami egzorcyzmów byli jacyś dojrzali i na przykład otyli mężczyźni?

    OdpowiedzUsuń
  3. to jest to, czego ZABRAKŁO Malajkatowi w sprawie Pawłowskiego (służąc Buchwald do obmówienia):
    Bytom. Oświadczenie władz Wydziału Teatru Tańca w sprawie Pawła Passiniego
    Oświadczenie władz Wydziału Teatru Tańca w Bytomiu
    W związku z dyskusją wokół artykułu, który ukazał się w magazynie GW „Duży Format” oraz oświadczeniem Pana Pawła Passiniego chcemy jednoznacznie podkreślić, iż w Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego nie ma zgody na praktyki przemocowe i wyrażamy pełne wsparcie dla działań naszych studentek i studentów w związku z upublicznieniem całej sprawy.
    Oczywiste jest, że medialny obraz sprawy koncentruje się na opisie zdarzeń, które bezpośrednio dotyczyły studentek i studentów i są wyrazem ich odczuć i emocji. Jako Uczelnia przeprowadziliśmy natomiast, zgodnie z wewnętrznymi procedurami, cały szereg działań, które miały na celu: wyjaśnienie szczegółowych okoliczności ze studentkami i studentami oraz realizatorami, podjęcie kroków organizacyjnych (w tym natychmiastowe odsunięcie reżysera od pracy ze studentkami i studentami po zgłoszeniu skierowanym przez całą grupę dyplomową), organizację wsparcia psychologicznego i konsultacji prawnych oraz zapewnienie studentkom i studentom możliwości ukończenia pracy dyplomowej w bezpiecznych i godnych warunkach. Warto zaznaczyć, że próby odbywały się poza siedzibą Wydziału Teatru Tańca, a w okresie od 14 marca 2020 r. do końca wakacji próby kontaktowe nad dyplomem były wstrzymane ze względu na pandemię. Szczegóły przeprowadzonego postępowania są udokumentowane, jednak stanowią wewnętrzne materiały Uczelni i mogą być udostępniane wyłącznie w celach prawnych.
    Przebieg sprawy ma wiele wątków, nie wszystkie one znalazły swoje pełne rozwinięcie w narracji medialnej. Z perspektywy formalnej, sprawa dzieli się na dwa odrębne zgłoszenia: indywidualne jednej ze studentek w lutym 2020 r. i całej grupy, które miało miejsce pod koniec września 2020 r. Po każdym ze zgłoszeń zostały wdrożone procedury wyjaśniające zaistniałe okoliczności. Proces wyjaśniania całego zajścia miał na celu sprawiedliwą ocenę sytuacji, opieranie się na jasno sprecyzowanych komunikatach oraz wyciągnięcie stosownych konsekwencji.
    Również w kontaktach z reżyserem Uczelnia zachowała przejrzystość komunikatów. Nie jest jednak możliwy kompromis, kiedy pojawiają się tak głębokie różnice w postrzeganiu procesu pracy i zadań, jakie stoją przed reżyserem w kontakcie z młodymi artystami. Potrzebują oni nie tylko inspiracji i rozbudzenia pasji, ale przede wszystkim spotkania z rzetelnym, świadomym warsztatem i twórcą, który potrafi łączyć ambicje artystyczne z intuicją pedagoga. Na tym polu nie znaleźliśmy porozumienia w trakcie rozmów wyjaśniających z reżyserem i w świetle tego podstawowego konfliktu, nie była i nie będzie możliwa nasza dalsza współpraca z Panem Pawłem Passinim. W pełni zgadzamy się z głosem studentek i studentów, którzy mają potrzebę mówić o tym, w jakie wartości wierzą i jakie zasady chcą wdrażać w życiu zawodowym. Podkreślamy raz jeszcze - nie ma zgody na przemoc fizyczną i psychiczną w Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego.
    Dziekan
    Wydziału Teatru Tańca w Bytomiu
    dr hab. Monika Jakowczuk, prof. AST

    OdpowiedzUsuń


  4. "Żadna sztuka nie usprawiedliwia przemocy! W związku z publikacją artykułu Igi Dzieciuchowicz w “Dużym Formacie” z dnia 8.02.2021 pt.: “Nocne próby z nagością do studenckiego dyplomu” oraz oświadczeniem Pawła Passiniego opublikowanym na Facebook'u oraz portalu e-teatr odnoszącym się do ww. artykułu, które nie uspokoiło naszych niepokojów, a wręcz je pogłębiło, z powodu podejrzenia naruszenia przez niego §11 pkt. 5 naszego statutu, niniejszym zawieszamy członkostwo Pawła Passiniego w ZZ GPRiRT do czasu wyjaśnienia sprawy. Jako Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych potępiamy zachowania przemocowe w teatrze" – czytamy w opublikowanym na Facebooku oświadczeniu Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych.
    W poniedziałek w "Dużym Formacie" magazynie "G W" ukazał się artykuł “Nocne próby z nagością do studenckiego dyplomu” Igi Dzieciuchowicz. W reportażu współpracujące z Pawłem Passinim aktorki, m.in. z IV roku Wydziału Teatru Tańca Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie z siedzibą w Bytomiu opowiedziały o przemocy psychicznej i upokorzeniach, jakich doświadczyły podczas prób z reżyserem.
    Jeszcze tego samego dnia Paweł Passini, znany reżyser teatralny, laureat Nagrody im. Konrada Swinarskiego, dwukrotnie nominowany do Paszportów „Polityki”, wydał na swoim Facebooku oświadczenie.
    Pisał w nim m.in. "Nigdy nikogo nie zmuszałem do pracy ze mną. Nie da się pracować wiele godzin w sytuacji jeden na jeden bez obopólnej zgody. Wręcz przeciwnie, taka praca wymaga jego pełnego zaangażowania. Nie da się nikogo do niej zmusić." oraz "Nigdy [...] wyznaczonych przez aktora granic nie zamierzałem i nie zamierzam przekraczać."
    Mimo tego oświadczenia Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych zawiesiła członkostwo Passiniego. Aktorki, które grały w spektaklu dyplomowym, zamierzają złożyć pozew cywilny przeciwko reżyserowi, a autorka reportażu napisała, że po publikacji tekstu zgłosiły się do niej inne aktorki, które czują się skrzywdzone przebiegiem prób z nagością.

    OdpowiedzUsuń
  5. Passini świntuch, bezwstydnie palił przy kimś jointa, a nawet jednego buszka nie zaproponował.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć przed przesłuchaniami , spotkało się z publiczną deklaracją jurora-władzuchny: "pani Moniko, pani się nie martwi - pomyślimy..." Reszta była już nie tyle milczeniem, co politycznym zamac

gówno-burza w Pałacu im. Stalina

Niejaka Szpila rujnuje publicznie wizerunek Moni i tylko potwierdza znaną prawdę, że                                 r e w o l u c j a  p o ż e r a  w ł a s n e  d z i e c i  *                                                                                                          "Ogrom cierpienia psychicznego i emocjonalnego, którego doznał zespół aktorski w ostatnim czasie, jest tak dewastujący, że nie umiałabym oglądać tego spektaklu, zapominając o tym, co widziałam i przeżywałam wraz z zespołem przez ostatnie dni, uczestnicząc w próbach w teatrze. Odcinam się od rewolucji głoszonej przez Monikę Strzępkę powołującą się na mój tekst, bo w jej wydaniu ów Heksowy przewrót jest fejkiem. Tak jak cała głoszona przez nią rewolucja ".   Ustawka w T. Dramatycznym  kompromituje się zanim zaczęła na dobre zarabiać (Strzępka, co miesiąc 18,5 tyś). Mobbing, ideologiczny szantaż, wulgarność i zastraszanie aktorów to się okazał  p r a w d z i w y program ustawionej na posadę lewackiej

elyty stołeczne

Jacek Zembrzuski Administrator       Lis przed chwilą usunął film który udostępnił od Andrzeja Seweryna; dlaczego trzeba przypierdolić faszyście Kaczyńskiemu , Orbanowi  https://t.co/LYgsMXJZ9Z   pic.twitter.com/LYgsMXJZ9Z   https://twitter.com/ZaPLMun.../status/1664756736215904256... https://platform.twitter.com/widgets.js TWITTER.COM   ochujał ten kodziawerski b ł a z e n e k, kiedyś aktor