Przejdź do głównej zawartości

Posty

za co...?

Za co uwielbiam Haruki Murakamiego? Sam nie jestem pewien, ale lekturę jego powieści serdecznie polecam.                                                                                                                                                      Mimo tak różnych źródeł kulturowych w jego twórczości można się świetnie odnaleźć. Sądzę, że to sprawa psychologii i traktowania postaci, w czym nie jest taki znowu różny od np. Czechowa (?) Wielka historia zawsze stanowi tylko tło dla indywidualności i pytań typu: "jak wspominam ojca" ( jak bardzo głęboko wojna może wpłynąć na życie i psychikę ), co rozwija się jako uo...

Mój rok w kulturni

 Tak jakoś bym to wszystko, co przeżyłem w minionym roku, zsumował, sumował, ale nie wiem po co... Klęski: a). w teatrze rzucenie Jasia Klaty na Narodowy, co trzeba zapisać na minus urzędującej "ministrze"; b). "przeniesienie się" do lepszego świata Piotra Cieplaka, z czym Św. Piotr nie chciał zaczekać; c). "Termopile polskie" pana Janeczka jako wrzaski i zgiełki, choć ze zredukowanym sensem; d). brak "światełka w tunelu" w młodej reżyserii - co debiut to klapa zamiast "fory"; e). kontynuacja strupieszałej struktury zespołów teatralnych, gdzie staż i znajomości ciągle przeważają nad przydatnością (ilościowo to nadreprezentacja emerytów). Do ewidentnych pozytywów mam przyjemność zaliczyć: a). działalność Filharmonii Narodowej - programowo i wykonawczo; b). kolejne lektury: Murakamiego, Pamuka, Faulknera, Celina, Atwood i Thomasa Manna; c) program II Polskiego Radia z muzyką poważną i słuchowiskami literackimi;  Moimi lekturami "prze...

Spieszmy się...

Spieszmy się kochać ludzi, bo tak prędko odchodzą.... Ks. Twardowski Piotrek i Jego teatr nie był mi jakoś szczególnie bliski, raczej traktowałem go jako naiwny i beztroski. Cosik miałem z nim na  pieńku w czasie Jego Rozmaitości - Halinka Chmielarz pewnie pamięta, bo ja nie  hoduję w sobie złości.                                                                                                                                Jego dendrologiczne hobby i uniwersalne wartości w dobie, gdy trzeba było "przywalać" komuchowi trąciły mi eskapizmem i unikami. Za to rowerem do Barcelony (nie mylę geografii?) - o! to było to, sam przecież wiem, co to wiatr we włosach (Piotra...

Sobie życzę w Nowym Roku

 Zdrowia - po rozjechaniu mnie przez samochód - przede wszystkim, i nowych fascynujących k s i ą ż e k. Mam ich w bibliotece już tyle, co na zdjęciu u Marii Janion, ale ciągle mi mało; nie papieru, lecz doznań. Bo w książkach jest zapisany świat, którego brakuje za oknem: ciekawszy, bardziej złożony i, co ważne, dający do myślenia. To z książek wyrusza się w podróż, która nie ma końca i żadnych ograniczeń. To z papieru można wykreować rzeczywistość ze swoich/naszych marzeń! Tylko z książek.  Dlatego czytanie - nie mówiąc o "czernieniu papieru" - jest remedium na świat, w którym brakuje wzorów. Tylko w książkach można znaleźć emocje i bohaterów, z którymi chciałoby się spotkać i pogadać; tylko  tam, tylko w książkach... Jeśli propaguję tu jakiś "eskapizm" to jako obronę przeciw przeciętności i małości naszych codziennych dążeń, bo to tam świat rozpościera się na miarę naszych potrzeb. Dlatego więcej czytając nie muszę tak uważnie "patrzeć przed siebie"... C...

ŻYCZENIA NOWOROCZNE

 ... aby wreszcie skończyć naszą wojenkę w/o teatrze! To jest dziedzina poddana konkurencji, owszem, co nie musi oznaczać chodzenia do celu po trupach! Twierdzę, że dostęp do pracy na scenie jest u nas uwarunkowany mnóstwem zachowań, które mają niewiele wspólnego z profesjonalizmem, to raczej kumoterstwo jest w cenie! Kto z kim i nie tyle za ile, ile: co może zyskać ten, kto rozdaje angaże...  A zaczyna się ta gangrena już przy konkursach na dyrektorów, które są permanentnie u s t a w i a n e przez Organizatora, by mieć swojego/posłusznego wykonawcę. I to nie tyle cenzura, lecz "kręgosłup z gumy" widzi się decydentom jako partner. To z gruntu fałszywa personalna polityka, bo poprzez teatr nie obala się dzisiaj władzy, a i Dejmka           w Nowym już nie ma, zatem czego boi się władza? By jej "czterech liter" na scenie nie zobrazować? Dzisiejszy teatr nie ma tej siły, która wyprowadzałaby ludzi na ulice - vide casus "Dziadów" Dejmka - lecz ciągle, w o...

Moja, bardzo subiektywna, list(k)a wzruszeń

To chyba Jan Kott zwykł był mawiać: " mam mało czasu, oto moja hierarchia dzieł "... Dlatego, ku pamięci, sobie układam, bardzo subiektywnie, własne wzruszenia i zadziwienia w roku mijającym,                          z pogłębiającym się przekonaniem, że warto "więcej czytać niż patrzeć za okno" (przypominam: stare ruskie przysłowie), i że lektura książek da się inscenizować w głowie ponad poziom tego co widać w tzw. realu; a oto pretensje proszę mieć nie do mnie, bo ja tylko przytomnie świadkuję. 1. "O" Miki Liukonena, 2. "Mordercza pani Shim" Jiyong Kang, 3. "Schronienie" Williama Faulknera, 4. Ostatni spektakl Janusza Opryńskiego w Lublinie, 5. Sezon w Filharmonii Narodowej, 6. "Gwiazda poranna" Karol Ove Knausgarda, 7. "Masło" Asako Yuzuki, 8. "Dziedzictwo PRL" Jerzego Eislera, 9. "Brooklyn" Colm Toibin, 10. "Spóźnieni kochankowie" Williama Whortona  - oraz: "Buddenbrukowie"...

moje aktualne lektury

  Znowu NABOKOW : tym razem" Feralna trzynastka " dołożona na półce do poprzednich powieści; THOMASA MANNA : " Buddenbrukowie " w nowym przekładzie - "tołstyj źurnał", lubię grube książki,   w których można się zanurzyć, a nawet utonąć; wreszcie ELENA FERANTE : " Genialna przyjaciółka " - pamięć mnie zawodzi, alem to chyba widział na scenie u niejakiej Marciniak (?); wreszcie najgrubsze tomiszcze, MIKI LIUKONENA : "O" - to dla mnie odkrycie epickie i fabularne. Na starość coraz bardziej skłaniam się ku lekturze - kontra oglądactwu po teatrach - biorąc przykład          z Jakuba z " Jak wam się podoba " Szekspira (robiłem w Poznaniu), bo tutaj to ja "rządzę", to mnie przypada przyjemność interpretowania zdarzeń, a nie oglądanie czyichś interpretacji zubażających. Mając (tfu, tfu) wyobraźnię rozprzestrzenia się teatr w swojej głowie, zatem scena do niczego nie jest mi potrzebna. Bo przecież myśli innych artystów przy...