Ale kiedy wyobrażam sobie, że sąd mógłby nakazać przywrócenie mnie do pracy – z dyrektorem Mikosem kierowanym przez p. Krzyżowskiego i p. Strzepkę, odczuwam niemiłe dreszcze... Statutowo Rada Artystyczna jest gronem doradczym dyrektora, a nie decyzyjnym. I nie jest to rola „kozła ofiarnego”, ale część akcji zmierzającej do przejęcia teatru. Aby zacząć działać formalnie, Rada potrzebuje mojego stanowiska dla kogoś ze swoich (bo siedmioosobowy dyrektor to kolektywny nonsens). Zapewne marzyłby o tym p. Krzyżowski , ale przypuszczam, że propozycję otrzyma Paweł Miśkiewicz. W sumie jest to banalne, bo nie chodzi o to, jaki ma być Teatr Narodowy, tylko „czyj będzie ten teatr”. No i żeby dyrektor wykonywał wszystkie ich polecenia. Mogę mu trochę współczuć, ale cóż… „sam chciałeś, Żorżu Dyndało”! ...
DZIENNIK o SPRAWACH, OSOBACH i SZTU(CZ)KACH: "Do źródeł płynie się zawsze pod prąd, z prądem płyną tylko śmieci"