Przejdź do głównej zawartości

IRAN CONFERENCE. SZUKA BOGA

Zdecydowanie wolę Wyrypajewa jako dramaturga niż jako reżysera. 
Na szczęście jego ostatnia praca na Woli prezentuje przede wszystkim myśl mądrego Rosjanina i trafną obsadę aktorów, którzy mówią do sensu i w sposób, zróżnicowany przez Iwana tak, że różne racje dają do myślenia.
Nie ukrywam, że ksiądz Redbada przekonał mnie najbardziej, choć rzecz nie tyle w aktorstwie, co w obszarze znaczeniowym podejmowanym przez poszczególne postacie, z którymi można się utożsamiać.
Pod mało efektowną formą konferencji zamiast przedstawienia realizatorzy dają do zastanowienia, właśnie różnorodnością przemyśleń.
Szekspir (w "Straconych zachodach miłości") tłumaczy to tak: Pięknie tu wyłożyli razem racje swoje!
Wyrypajew szuka Boga i tu, w ostatnim wystąpieniu "Iranki", która opowiada o oddawaniu swej wolności umiłowanemu, którego rozpoznała w czternastym roku życia, ale na pytanie prowadzącego, że przecież nie miała i nie ma męża, tylko się uśmiecha mówiąc: "to wszystko"... I gaśnie światło. Wiemy wszystko.
Mnie to wzrusza.
Bardzo to wszystko inteligentnie pomyślane, tym bardziej, że bez inscenizacyjnych atrakcji, trzeba tylko (?) myśleć.
Iran, o którym mowa, jest tu zresztą tylko pretekstem dla dyskutowania różnych postaw wobec naszego stosunku do życia i przyjmowania postaw "jedynie słusznych". Na przykład teokracji, która "państwo Boga" zawłaszcza dla człowieka - władzy.
Jednak opinia, że tamtej rzeczywistości nie da się zrozumieć bez obecności Boga (działania ze względu na wiarę w Boga) daje do myślenia i wiele wyjaśnia.

Dziwny, oryginalny wieczór, zaangażowany, ciekawy udział Kolegów i pouczjąca wizyta w teatrze. Dziękuję

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...

Polityczna poprawność, czyli jak literacki k i c z podnieca naszą zlewaczałą Warszawkę u Warlika

Stado baranów - nie wiedzieć czemu - przyświeca z projekcji na ścianie - czyżby samokrytycznie (?) ostatniej premierze Nowego (choć propagandowo przestarzałego) Teatru o Elizabeth Costello dla warszawskiej snobizerii z Palik(mi)otem i PO-lszewickim czyścicielem w prokuratorii na widowni. Stolyca się bawi! Nieistniejąca postać w publicystycznej rozprawce rodem z filozofijki niejakiej Grety Thunberg inscenizowanej jak dziennik telewizyjny: obrazek plus polityczny komentarzyk - oczywiście pod nowymi rządami. Teatru i dziania się w tym jak na lekarstwo, za to postępową - przodem do przodu, a jakże - ideologijkę serwują pełnymi garściami. Grafomania tej g ł u p o t y ściga się z nudą , ale nie przestaje trzymać ręki na pulsie modnego zaangażowania w jedynie słusznej sprawce... I o to w tej politgramocie chodzi. Obywatel-widz ma być uświadomiony do spodu, co w Eurokołchozie piszczy i spływać z prądem wytycznych. Prezentują dekor, który znamy do przesytu, lodow(at)e projekcje z recyklingu i...

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć pr...