Przejdź do głównej zawartości

POPRAWA INSTYTUTA

Ministerialny konkurs na dyrektora Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego m u s i wyrwać tę ze wszech miar potrzebną placówkę z rąk bezczelnej i niedouczonej lewicy i zwrócić ją zróżnicowanemu środowisku. To jest konieczne dla wyznaczania wysokich standardów moralnych i intelektualnych w całym polskim teatrze zaniedbanym artystycznie i skonformizowanym do bezwstydu.

Wystarczy podziękować państwu kierownictwu, Dorocie Buchwald, Dariuszowi Kosińskiemu i Agacie Adamieckiej-Sitek, czyli mentalnym bolszewikom zawłaszczającym narodową czyli publiczną placówkę tylko dla jednej opcji światopoglądowej.
Niech nikogo nie zwiodą kawki dla emeryta i "pudelki" z aktorskimi gwiazdami, bo rzecz idzie o pieniądze dla zakolegowanych marksistów i rozchwianie kryteriów zawodowości na rzecz propagandy i "post-teatru", czyli badziewia szarokomórkowego.

Zdrada klerków (inteligentów) dokonuje się tu na wszystkich polach: podlizywania się poprzedniej władzy, lansowania swoich, upowszechniania pseudonauki i eliminowania konkurencji.

Wymyślona przez Nowaka i usprawniona przez Buchwaldową spółdzielnia towarzystwa adoracji wzajemnej (nieoficjalnego imienia Antonio Gramsciego), czyli "pochód przez instytucje" do władzy nie przez werdykt wyborczy, tylko zawłaszczanie kultury i zamienianie sztuki w agitację, ostatnimi czasy sięgnął dna obmowy i przestępstwa (przed wyrokiem sądowym to podejrzenia popełnienia przestępstwa) zniewagi.
Właśnie bez dania racji i głosu, bez sądu, Dorota Buchwald, za pomocą podległego sobie wortalu internetowego dopuściła się infamii osoby publicznej, bez sądu, za to grożąc sądem i grzywną krytykowi takiego postępowania, więc sięgnęła moralnego spodu, co, moim zdaniem jest pochodną uprawianej tu ideologii, w której się nie dyskutuje tylko w y k l u c z a i pozbawia dobrego imienia osoby myślące inaczej.
Ten brak dyskusji i nieprzygotowanie do polemiki jest grzechem założycielskim kierownictwa Instytutu Teatralnego od jego zarania.

Tu się gra na jedno kopyto, co jest pochodną polityki, w której nie mogło być miejsca dla Agnieszki Kołakowskiej, Wandy Zwinogrodzkiej czy Małgorzaty Piekut, Andrzeja Horubały, Antoniego Libery czy Dariusza Karłowicza, bo trybuna - zamiast agory - została zawłaszczona przez osoby pokroju Krakowskiej, Duniec, Sugiery, Platy, Pawłowskiego, Kościelniaka, czyli neomarksistów, często - jak  w wypadku wspomnianego postępowania dyrektorki - z prawdziwie bolszewickim wdziękiem...

Wnuczęta Aurory... bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach
Zaiste ich retoryka była / jest nazbyt parciana.

Nie piszę tego o sześćdziesięcio osobowym zespole, który robi mnóstwo pożytecznych rzeczy, szczególnie dla dokumentacji, ale o ideologach stojących na zespołu czele.
I nie przymilność i popularność, a standardy etyczne i naukowe powinny rozstrzygać o przyszłości IT.
Otwarcie się na ludzi i zagadnienia pomijane w dotychczasowej produkcji makulatury i samozadowolenia lewicowej mniejszości. Powtarzam: wyznaczanie wysokiej jakości dyskusji o teatrze i o Polsce (o teatrze, to znaczy o Polsce) powinno być wyznacznikiem poziomu przyszłego Instytutu.

Ministerstwo kultury nie może powtórzyć błędu z Mikosem w Starym Teatrze, a Dorota Buchwald sama się wyeliminowała niegodziwością wobec profesora Pawłowskiego.

Raszewski się wstydzi jednostronności sądów i wykluczeń personalnych, a teatromani czekają na otwarcie miejsca do debaty.
Dosyć: nie może tu być dłużej tak jak było... 

Od piętnastu lat tak wiele zależy od tak niewielkiego: 
państwu naczelnikostwu dziękujemy!
(bo, np. to co tu, trzy razy przekładane, a książki najlepiej sprzedawanej w ubiegłym roku w instytutowej księgarni dotyczące, w kronice działalności jest wspomniane mimochodem, jednym zdaniem i na marginesie jubileuszu bardziej swojego, niż mojego głosu polemicznego, teatru - ot - pluralizm i forum publiczne). O tym była mowa, teraz ZMIANA.

Komentarze

  1. Bywam w I. T. co najmniej raz w miesiącu i potwierdzam opisane tu wrażenia. Konserwatystów tu mniej niż na lekarstwo. Na fascynujące wykłady beckettowskie Antoniego Libery musiałem wspinać się do dusznej salki na Koszykowej, bo Jazdów zajęty dla gender, zwalczania Kościoła i reklamowania leninowskiej wizji świata oraz grafomanii myślowej. Widać to w języku: o czymkolwiek by nie mówiono - postmodernizm i nowomowa.
    Dyrekcja świadomie eliminuje całe obszary współczesnej myśli o świecie i teatrze innym niż lewicowo zapośredniczonym. Jakby nie było "Didaskaliów", "Notatnika Teatralnego", "Krytyki Politycznej", czy skupiska warszawskiego Teatru Powszechnego. Myślenia rodem z wieloaspektowości "Teologii Politycznej" tu się nie znajdzie. To widać w doborze "dyskutantów" i autorów - żadnej różnorodności. To się odzwierciedla w systemie grantów i nagród: "spółdzielnia" wymyślona przez Macieja Nowaka skutecznie wpływa na realizacją interesów dozorowanych przez Dorotę Buchwald z neomarksistami.
    Tysiąc dwieście osób z towarzystwa będącego przeciw konkursowi czyli demokracji, w ogromnej większości nie chodzących do Instytutu dowodzi, że wojna ideologiczna i manifestowanie wbrew wyborowi większości trwa i przybiera na bezwzględności. IT to KOD a nie ministerialna agora dla publiczności.
    Dziękują za pokazanie i nazwanie nienormalności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi



    1. jkzsobota, 1 września 2018 11:47:00
      ja poziom tej pseudodebaty zwę badziewnym, bo nietwórczym i nieoryginalnym intelektualnie, tylko powielajacym przesądy nie do udowodnienia: np. "płeć kulturową", czyli byt nieistniejący w przyrodzie ale bardzo przydatny w ideologii.
      Za pomocą języka i pojęć ze skompromitowanej szkoły frankfurtskiej, powielanych dziś przez tzw. "nową filozofię francuską" propaguje się marksizm w jego zwulgaryzowanym i nakierowanym na kulturę - bo słabym w ekonomii i naukach społecznych - wydaniu. Metody bywają zpośredniczone w mentalnym bolszewiźmie, bo polegają na wykluczaniu i dezawuowaniu dobrego imienia oponentów z bezradności umysłowej. To swego rodzaju eliminowanie z życia publicznego, czyli stosowanie represji na rynku sztuki zdominowanym przez lewicę.
      Jestem tego najlepszym przykładem, bo jestem tam od początku bardzo często zabierając głos: więc ze mną się "nie rozmawia" i ja "obrażam" (trzeba mi wyrywać mikrofon, lub w sposób kompletnie nieumotywowany przypisywać cechy modne w języku wykluczenia poprawności politycznej)... Dowodów brak ale gęba ma być przyklejona...
      Gdyby to był klub typu Krytyki Politycznej, ale to przecież instytucja narodowa, z definicji dla wszystkich.
      Frazesy o różnorodności są tylko frazesami, dominuje front jedności lewactwa podszyty wewnętrznymi walkami o władzę i pieniądze. Wydźwięk antyrządowy (po zmianie rządu) jest tylko obłudnie skrywany. Ale rzecz nie w tym "czyj będzie IT", ale JAKI będzie poziom dyskusji i czy to będzie konfrontacja postaw, czy propaganda jedynie słusznej, choć przegranej, polityki.


      Instytut Teatralny ma być MĄDRZEJSZY i bardziej zróżnicowany intelektualnie niż to co się dziś tam produkuje w ramach uprawiania gramscizmu!



      Usuń
    2. Aktorsobota, 1 września 2018 23:22:00
      Zgadzam się i dodaję brak satysfakcji z oglądanych tam przedstawień gościnnych i własnych produkcji, np. czytań performatywnych.
      Zdecydowana przewaga formy nad treścią, krzykliwości i "nowoczesności" nad posiadaniem czegoś do powiedzenia; są tak postępowi, że już nie nadążają.
      Socrealizm i "produkcjonizm".


      39900_152240358119988_2964812_n.jpg
      jkzniedziela, 2 września 2018 10:34:00
      rzeczywiście, "produkcyjniak" w postaci listu 1200 przypomina inicjatywy Chińskiej Republiki Ludowej z iluś tam "kwiatami" dla oddania hołdu dyktatorowi...
      Sygnatariusze - zdecydowana większość w życiu nie postawiła nogi w Instytucie, część ma tam lukratywne chałtury, a większość zareagowała po kodziawersku na telefon: "obalamy rząd" - mylą fakt bezspornej potrzeby istnienia placówki ze sposobem jej poddanego ideologii działania...
      Wymieniane inicjatywy są potrzebne i oczywiście powinny być kontynuowane - od tego jest zespół specjalistów, ale działalność musi być uzupełniona o statutowe obowiązki kompletnie zaniedbane i cenzurowane (np. na e-teatr.pl) w środowisku, o którym George Orwell celnie pisał: "lewicowość jest czymś w rodzaju fantazji masturbacyjnej, w której ŚWIAT FAKTÓW NIE MA WIĘKSZEGO ZNACZENIA"!
      Takim "masturbowaniem" (samooszukiwaniem) się jest powtarzanie, że "Instytut Teatralny stanowi centrum debaty o polskim teatrze i jego ośrodek życia intelektualnego" i coś o "dialogu" i "otwartości"... Tak być powinno, a jest o d w r o t n i e. To okopy nieświętego lewactwa opancerzone przed rozmową i nieprzygotowane do konfrontacji racji - stąd przemoc (np. stalinowski tekst Krakowskiej o mnie po dyskusji, w której Adamiecka-Sitek wyrywała mi mikrofon a Kościelniak ział coś o homofobii i antysemityzmie, aż Leder musiał ich bolszewicki zapał mitygować) symboliczna w przestrzeni publicznej - taka "Klątwa" (Adamiecka opowiada o orgazmie mentalnym w czasie ścinania krzyża) przeniesiona na forum, które powinno uprawiać naukę a nie prymitywną politykę; KOD dla teatrologów, pieniądze dla opozycji.


      Lista ważnych zagadnień których się w Instytucie z powodów ideologicznych nie porusza wydłuża się z każdym rokiem, np.: „Dlaczego teatr polski kradnie?” - o szerzącym się zwyczaju nieprzestrzegania praw autorskich – z udziałem prawników, „Kto rządzi kulturą w mieście?”, „Czemu konkurs a nie ustawka?” - z przedstawicielami Biura Kultury UM i MKiDN, a personalia wołają o profesjonalność, bo gdzie są: Mirek Kocur, Rafał Węgrzyniak, Jacek Dobrowolski, Andrzej Horubała, Dariusz Karłowicz, Bogusław Jasiński, Agnieszka Kołakowska, Janusz Degler, Mateusz Matyszkowicz, Eleonora Udalska, Zwinogrodzka, Zybertowicz, Kolankiewicza, Raczak, Mądzik, Staniewski, Werner, Zaremba? Sporadycznie albo w c a l e !


      Taki tam się uprawia pluralizm - "zarembisty"... i poletko do zarabiania.

      Usuń
    3. Koleżankaponiedziałek, 3 września 2018 09:37:00 CEST
      Ja bym chciała w IT oprócz archiwistyki mieć do czynienia z REAGOWANIEM.
      Nie przypominam sobie, by urządzono dyskusję, lub wydano publikację z autorefleksją - nie kronikarską autoreklamą. Przecież pod koniec kadencji Nowaka usiłowała taką krytyczną dyskusję wzniecić redakcja "Teatru", ale wszystko ugrzęzło w samozadowoleniu kucharza i celebryty. Nie było rozmowy o sytuacji i sposobie wyboru dyrektora Starego Teatru, o polityce kulturalnej tego rządu, o konkursie w Ateneum, o rozporządzeniu ministerialnym w sprawie organizowania i przeprowadzania konkursów na dyrektorów instytucji kultury, o "Klątwie" i przemocy symbolicznej stosowanej w przestrzeni publicznej, o teatralnym (performatywnym) aspekcie demonstracji w sprawie sądów i demokracji, o NGS-och w kulturze, o komunizowaniu w teatrze, o sposobach debiutowania itp., itd.

      Usuń
    4. ponieważ Onet oszalał i wykasował mi (częściowo odtworzone z poczty) komentarze, to referuję (z pamięci), że w dalszym ciągu miliśmy przyjemność dyskutować z Aktorem o farsie Marii Morozowicz-Szczepkowskiej - "Typ A" -" performatywnie" przeczytanej przez Darię Kopiec, podkreślając jej umiejętności dawania wolności aktorom wg ściśle określonej, stylowej konwencji, z poczuciem humoru i rytmu. Według mnie to najbardziej utalentowana młoda osoba na rynku.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...

Polityczna poprawność, czyli jak literacki k i c z podnieca naszą zlewaczałą Warszawkę u Warlika

Stado baranów - nie wiedzieć czemu - przyświeca z projekcji na ścianie - czyżby samokrytycznie (?) ostatniej premierze Nowego (choć propagandowo przestarzałego) Teatru o Elizabeth Costello dla warszawskiej snobizerii z Palik(mi)otem i PO-lszewickim czyścicielem w prokuratorii na widowni. Stolyca się bawi! Nieistniejąca postać w publicystycznej rozprawce rodem z filozofijki niejakiej Grety Thunberg inscenizowanej jak dziennik telewizyjny: obrazek plus polityczny komentarzyk - oczywiście pod nowymi rządami. Teatru i dziania się w tym jak na lekarstwo, za to postępową - przodem do przodu, a jakże - ideologijkę serwują pełnymi garściami. Grafomania tej g ł u p o t y ściga się z nudą , ale nie przestaje trzymać ręki na pulsie modnego zaangażowania w jedynie słusznej sprawce... I o to w tej politgramocie chodzi. Obywatel-widz ma być uświadomiony do spodu, co w Eurokołchozie piszczy i spływać z prądem wytycznych. Prezentują dekor, który znamy do przesytu, lodow(at)e projekcje z recyklingu i...

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć pr...