Trafiło mnie tak, jak wszystkich. Z radia. Internetem z niewyspanej twarzy ministra... Telewizor stoi w kącie i nie truje! Raczej złość niż strach , mimo, że o z a s t r a s z e n i e w tych wszystkich komunikatach zarządzającym chodziło. W pierwszych dniach byłem gotowy podziwiać ich za sprawność komunikacyjną, dopóki nie znalazłem na własną rękę informacji naukowych , z których wynikało, że to propaganda - bez wiarygodnych danych! Że rządzący ściemniają... Internet zaroił się od świadectw podważających oficjalną narrację i dowodów na fałszerstwa, kłamstwa i próby podporządkowania bezmyślnemu stadnemu myśleniu. Byłem nieufny, chociaż maskę zdarzało mi się nosić dla świętego spokoju. W poczuciu dyskomfortu nie zdrowotnego, lecz, że ulegam konformizmowi... Artykuły dowodzące bezsensowności "kagańca" dowodnie mnie przekonywały, że jestem wpuszczany w maliny. Rygor rozumiałem jako z a s t ę p c z y, wobec widocznej niewied
DZIENNIK o SPRAWACH, OSOBACH i SZTU(CZ)KACH: "Do źródeł płynie się zawsze pod prąd, z prądem płyną tylko śmieci"