Przejdź do głównej zawartości

nasza dupa taka sama... czyli o tym, jak tzw "dobra zmiana" w kulturze sama sobie robi koło pióra, i traci (na wybranych przykładach) wszelkie znamiona cnotliwej

 "teatrologia.info" to nowy wynalazek - Patryka Kenckiego, dziś pod przewodem Jagody Hernik Spalińskiej, na polu internetowym, mający jak mniemam, uzupełnić niedobory informacyjne z rynku teatrologicznego zaniedbane, lub wypaczane przez e-teatr.pl - wprawdzie odzyskany dla polityki kulturalnej rządu, ale tak nieporadnie realizujący amatorszczyznę Instytutu Teatralnego, że pole dla rzeczowej konkurencji aż się samo prosiło; ludzie o przekonaniach konserwatywnych czekają...

Im więcej nadziei na (wreszcie) profesjonalną robotę tym więcej wymagań!

I bęc! Zamiast dobrej zmiany...


Grzechem pierworodnym naszych środowisk jest permanentne uprawianie KUMOTERSTWA: nie "co", tylko "kto" i nie czy do rzeczy, ale czy z naszych towarzyszy...

Oczywiście, nie ma nikogo kto ustalałby jasne kryteria, ale nasłuch na aprobatę MKiDN każdemu ambitnemu aktywiście z prawej strony sceny politycznej przy finansowaniu się przyda.

Pierwsza refleksja jest taka, że o n i e z a l e ż n o ś ć poglądów i brak konformizmu w postępowaniu, w tej konkurencji, w takiej sytuacji, trudniej niż o bohaterstwo na majdanach.

Ba! Jednak żywi nie powinni tracić nadziei - i obowiązkowo dawać dobry przykład. Tego "Teatrologia" nie umiała...


Ustawiony - w trakcie - i przeprowadzony bez przestrzegania prawa rzekomy konkurs na dyrektora Instytutu Teatralnego odbył się tak dawno, a wszyscy umoczeni (prof. Śliwonik nawet dwa razy niczego nie wyjaśniając), z wyjątkiem Putramenta, dali głos zwalając na kolegów i samo-usprawiedliwiając siebie, że rzecz się ucukrowała i nie ma o czym, gdyby "trup w szafie" nie trącił i nie zatruwał perfumowanej atmosfery...


"Menueta", czyli obłudne prysiudy o "konkursie" zaczął Kencki, jako szef teatrologii.info dezinformując swoich czytelników, jakoby w konkurencji startowały i jakieś programy miały tylko wybrane przez niego osoby, a nie te, które faktycznie startowały... Te niewyrafinowane, lecz sprofilowane pod koleżeństwo myślenie usprawiedliwiał tak, że mój program był drukowany gdzie indziej (dziś Jagoda bezmyślnie powtarza, że jak chcę, to ona po latach wydrukuje). Bez łaski... Ale dbający o wiarygodność redaktorzy proszeni są, aby pójść po rozum do głowy, że jak się inicjuje temat, to trzeba go czytelnikom referować rzetelnie i w zgodzie z faktami, a nie odsyłać o c e n z r o w a n e g o uczestnika postępowania na Berdyczów, lub do innego komunikatora.

Wszyscy uczestnicy powinni być przedstawieni ze swymi ofertami w jednym miejscu i czasie, tylko to umożliwiłoby porównanie i ewentualną dyskusję, inaczej, mieliśmy do czynienia tylko z lobbingiem i szarą strefą koleżeństwa


Powtarzanie tego abecadła mnie trochę żenuje, ale cóż poradzić, że pogubiona Jagódka też tego - bo myśli o swoich zależnościach, nie o etyce i profesjonalizmie? - nie rozumie. A bród gówienka pachnie i ma konsekwencje: dwojakie - destrukcję standardu i przypodobanie się ministerstwu.

Skłonny jestem przyjąć, że ten ciąg wynikających z siebie głupot i  nieprawości niekoniecznie powstał z wyrachowania. Ale ja nie raz zwracałem uwagę, że tak nie uchodzi...


Mam w głębokim niepoważaniu, czy Teatrologia wydrukuje mój Program dla IT, czy nie, bo dysponuję własną witryną o, sądzę, większej poczytności i znacznie dłużej obecną na rynku, ale może warto by było, aby Redaktorzy zrozumieli wreszcie, że to o nich chodzi - o zaufanie do nich, o uczciwość i nie zaśmiecanie przez nich rynku.

Łatwiej wzburzyć się na temat Białorusi - jak najsłuszniej! - niż posprzątać na własnym podwórku...

Dlatego, w gruncie rzeczy z przypadku, sprowokowany wzniosłym tonem, poprosiłem o imponderabilia (korespondentkę załączam, ponieważ to moja własność wg prawa autorskiego i była drukowana na fb).

Dodatkowego wyjaśnienia wymaga nieszczęsny pan mecenas z MKiDN... 

Nie odpowiedział na żadne z moich pytań, które przytoczyłem Jagodzie, ale z protokołu pokonkursowego wynika, że doradził, iż w przewodniczeniu Komisji Komar-Morawską może zastąpić Śliwonik , lecz nie skonstatował, że żadne głosowanie przy braku kworum przesłuchujących nie jest ważne z mocy prawa, matematyki i zdrowego rozsądku...      Poza tym, z przewodniczenia Komisji mógł zwolnić dyr. Komar-Morawską tylko ten, kto ją mianował, czyli premier Gliński, a tak się nie stało - nie ma o tym śladu w protokole, więc ona sama się zwolniła, nie pozostając w żadnym "konflikcie prawnym" ze mną, bo sądowy przewód o złamanie Rozporządzenia MK w NST w Krakowie dawno był zakończony - ja miałem tam status p o k r z y w d z o n e g o !

Zakładając, że chciała uniknąć podejrzeń o stronniczość (słusznie, rozumiem), nie przewidziała konsekwencji i wpuściła Kolegów komisjantów w jakieś pozaprawne targi. 


Konkurs w tej sytuacji należało u n i e w a ż n i ć, a nie zwalać winę na uczestników, że "nie spełnili oczekiwań" i ogłaszać o nie rozstrzygnięciu.


Notabene, Komisja nie może nie rozstrzygać, bo by się sprzeniewierzyła celowi, dla którego ją powołano: wskazaniu kandydata na dyrektora. Jeśli w pierwszym głosowaniu nie ma większości, to w kolejnym, przy nieparzystej liczbie jurorów musi dojść do wyłonienia.

To pierwszy etap jest po to, by wyeliminować "nie spełniających warunków". Po zakwalifikowaniu do drugiego etapu należy pełnić swe obowiązki bezstronnego i fachowego jurora, a nie stroić fochy i opowiadać o własnych oczekiwaniach. Z tymi należało startować samotrzeć, nie stawiając się ponad prawem z jakimiś swymi oczekiwaniami.


I to wszystko było do opisania przez "Teatrologię", gdyby chciała rzetelnie informować czytelnika, być profesjonalnym źródłem wiedzy i posiadać minimum rozeznania z dziedziny prawa użytecznego w konkursach. 

Można też było siedzieć cicho i grać na rękę ministerstwu, zrzekając się swoich uprawnień.

A wtedy MKiDN wynagrodzi, i będzie pamiętać kto mu był wierny...

O. Mamy fuchę w Bydgoszczu...  Kto by się nadał z rozdzielnika naszego człowieka? Jagoda Hernik Spalińska i, a jakże, użyteczny Patryk Kencki...

C.b.d.o. Standardy legły w gruzach!


  • a tymczasem na Facebooku:

Jacek Zembrzuski

popira się (Białoruś) w całej rozciągłości! 

Zatem, skoro już o "walce", solidarności i o nas wszystkich, to DOMAGAM SIĘ WALNIĘCIA WRESZCIE WE WŁASNE PIERSI przez Red. Teatrologii.ino - ponieważ b r n i e ona w UTRATĘ WIARYGODNOŚCI i PRZYNALEŻNOŚĆ DO MINISTERIALNEJ NOMENKLATURY. A to wstyd, i wyklucza poważne traktowanie! 

Grzechem założycielskim były krętactwa Patryka Kenckiego przy relacjonowaniu rzekomego konkursu o dyrekcję Instytutu Teatralnego, kiedy udając sprawozdanie z przebiegu promowało się siebie z koleżanką,             c e n z o r u j ą c fakt uczestnictwa innych i drukowało programy swoje i koleżanki pomijając - przemilczając istnienie lepszych od swoich, nie należących do towarzystwa wzajemnej adoracji... 

Sam "konkurs" został przeprowadzony NIEZGODNIE Z PRAWEM, bo przewodnicząca Komisji nie przesłuchała wszystkich kandydatów, a mimo to podjęto werdykt o "nie rozstrzygnięciu" (z ogłoszonej publicznie jako "nie spełnienie" winy kandydatów), a nie ewidentnego braku profesjonalizmu prawnego Komisji... 

Konkurs był PRAWNIE NIEWAŻNY, a nie (nie wiadomo dlaczego, poza plotkarskim "nie spełnieniem") "nierozstrzygnięty"... 

Komisja, owszem, rozstrzygnęła: rezygnujemy ze swoich uprawnień - bujaj się - to znaczy rządź i wybierz sobie, panie ministrze, sam... My pas!!! 

I to ministerium zapamiętało życzliwie: najpierw w postaci organizacji jakiegoś antyszambrowania w przedpokojach u Zwinogrodzkiej, gdzie Kencki z zaproszonymi wybiorczo kandydatami "konkursowymi" tańczył menueta (sprawozdawanego do Paryża) i ustalał wysokość własnej pensji z odchodzącą panią magister pozostającą pod zarzutem popełnienia przestępstwa z art. 216 kk, o znieważenie osoby publicznej... 

Nie było mnie przy tym, ale z relacji (ogłosić w tej sprawie zdążyli się publicznie wszyscy z wyjątkiem Putramenta) wynika, że skończyło się jak to w kumoterskiej mafii: "Tatarzyn za łeb trzyma". Kto więc trzyma Tatarzyna? 


SWÓJ DO SWEGO PO SWOJE zaowocowało dowiezieniem ministerialnym transportem Pani Wrotnowskiej, która administruje, deliberuje nad "pandemicznymi" restrykcjami i bierze udział w rozdzielaniu kasy, ale by mieć czas na spotkania z artystami i rozmowę o sztuce - to nie; z wiadomym dla destrukcji poziomu IT skutkim. 

Łączcie się przed internetowymi monitorami, i do kasy. Za dużo nie gadać... Oto postulat kierownictwa teatralności ("teatrologii"?); pod przewodem... 


Ale MKiDN pamięta: rozpisany właśnie konkurs na dyrektora Teatru w Bydgoszczy będzie miał delegowanych z ministerium najwierniejszych, jako rozstrzygających: Jagodę Hernik Spalińską (jurorkę w przypodobaniu się Organizatorowi na Jazdowie) i rzeczonego Kenckiego - wywodzących się i zarządzających "Teatrologią"... Czy trzeba komentować na czym polega kooptacja do nomenklatury? C.b.d.o. 


Niedawna afera w Lublinie pokazała - na dokumentach, w tym Ustawie o organizowaniu - jak bzdurnym i bezprawnym (komu służącym) jest pisanie w komunikacie, że się "nie rozstrzygnęło" procedury konkursowej wśród prawidłowo zakwalifikowanych kandydatów na dyrektora... 

Stąd wniosek, że MKiDN jak chachmęciło, tak chachmęci (TWORZY KONFLIKTY), a Redakcja Teatrologii.info MILCZY i KORZYSTA - z przynależności! 


Spisane będą czyny i rozmowy! Chociaż przykro, bo to Koledzy


Jagoda Hernik Spalińska do J Z: czego Jacku oczekujesz od teatrologii.info? jeśli chodzi Ci o opublikowanie Twojego programu dla IT to bardzo chętnie. Co do reszty to bardzo się mylisz, ale masz prawo do swego zdania i ja w tej sprawie nic robić nie zamierzam.

Jacek Zembrzuski

dziękuję za pozwolenie. Czego oczekuję napisałem wyraźnie: PRZYWRÓCENIA SOBIE (WAM) WIARYGODNOŚCI przez odniesienie się do: a) sprawozdawania "konkursu" na dyrektora IT w Teatrologii, b) wyjaśnienia swego udziału w przerzucaniu winy na kandydatów - poprzez ogłoszenie "nie rozstrzygnięcia", wobec faktu (!) nie uczestniczenia w przesłuchaniu mnie p. Komar-Morawskiej - czyli faktycznego unieważnienia konkursu, c). rezygnacji z jurorowania jako nominatki MKiDN w Bydgoszczy. 

To tak proste jak przyzwoitość (tym bardziej, że sama się skarżyłaś, że Cię sekowali w towarzystwie za sam udział w tamtej Komisji) Skoro się piwa nawarzyło, warto go nie pić udając, że deszcz pada

Jacek Zembrzuski PS: to czy coś zrobisz, czy nie należy do dziedziny Twej przyzwoitości, co będzie CI zapamiętane, bo warto szanować swe nazwisko. A czy się mylę? To wyjaśnij, czy w Komisji, której werdykt poparłaś swym podpisem przesłuchiwała mnie, czy nie, przewodnicząca Komar-Morawska (wysoka urzędniczka MKiDN)? I podaj wzór matematyczny z którego wynika, że da się ustalić jakikolwiek wynik z matematyki/logiki/etyki, w którem siedmioro głosuje na troje, a tylko sześcioro na czworo - albo wszyscy jurorzy odmawiają głosowania (jest publiczny protokół w tej sprawie). Czyli na jakiej podstawie prawnej ja się mylę, że takie procedowanie jest "nierozstrzygnięte" (z winy kandydatów), a nie prawnie nieważne? Dla ułatwienia: casus, per analogiam, w Lublinie, i dwa plus dwa, czyli rachunek etyczny. 

Czekam na przewrót kopernikański w dziedzinie rozstrzygania konkursów na dyrektorów instytucji kultury. Spodziewając się: "nic się nie stało, nic się nie stało" (?) będę świństwo i łamanie praw nazywał tak, jak na to zasługują, a nie dawał zgody na wykręty, że ja rzekomo się mylę... W jakiej sprawie? Nóżki na stół, poproszę... bo konsekwencje trącą i zarażają!

Jagoda Hernik Spalińska Byłeś w konflikcie prawnym z dyrektor Morawską i dlatego się usunęła. A na sali obecny był prawnik z którym to rozwiązanie było konsultowane.

Jacek Zembrzuski

ja wiem, w jakim "konflikcie" byłem: jej KŁAMLIWEGO OŚWIADCZENIA o nie istnieniu konfliktu interesów między (trójką) jurorów a dwoma kandydatami w "konkursie" o Stary Teatr! 

Ale pytałem o co innego: jak śmieliście przegłosować (ustalić między sobą), że w niepełnym składzie w ogóle macie prawo oceniać, a nie odwołujecie/unieważniacie konkurs? 

Z tym prawnikiem sobie pogadałem, to wynajęty ignorant, nie lepiej było zapytać pana od rachunków ze szkoły podstawowej? I w to wszystko brnie dr IS PAN skarżąca się, że ją sekują, i dziś korzystająca z tamtego konformizmu. Nie widzisz, że Cię nagradzają za tamtą uległość i złamanie prawa (nie mieliście żadnego ustawowego prawa procedować w niepełnym składzie, toście sobie ustalili, że podrzucicie jaje ministrowi)? Granda i wstyd!

Jagoda Hernik Spalińska do J Z, Jacku, nie masz pojęcia co się działo na tamtej Komisji więc nie próbuj się domyślać.

Jacek Zembrzuski

odpowiadasz nie na temat. Wiem więcej niż Ci się wydaje, ale pytam nie o plotki, tylko o prawo. Na jakiej podstawie prawnej został przeprowadzony konkurs na dyrektora IT skoro na kwadrans przed rozpoczęciem przesłuchań wycofała się z przesłuchiwania TYLKO JEDNEGO KANDYDATA Przewodnicząca, nie odwołując procedury? I czy dr Hernik Spalińska nie rozumie dzisiejszych konsekwencji (nominacji jako zaufanego człowieka przez MKiDN)? 

Jakich dowodów uległości/podległości/ konformizmu wobec potrzebuje Koleżanka, by przejrzeć na oczy i nie chodzić w zaparte? 

PS: Etyczny wymiar zawiera się w traktowaniu prawa i przyzwoitości przez Teatrologię tak, że sprawozdając pisze się - i drukuje programy - o uczestniczących zakolegowanych i jednym, który się nie zgłosił, a o JZ - nie... Bo się jest w jakimś konflikcie? A kogo to obchodzi? Czy na witrynie mającej niejakie ambicje naukowe wiadomo, co to jest zgodność faktów (podawanych do wiadomości) z rzeczywistością?

Jadwiga Gutek

🤔✌️

Jacek Zembrzuski

Zatem, czas na pointę (?): dowód na uwikłanie Teatrologii.info (teatrologii polskiej?) został przeprowadzony! UWIKŁANIA W KUMOTERSTWO... I nieuczciwe gry konkursami MKiDN, z których dla wiernych pana ministra płyną określone frukty... 

A przecież (i tu negatywna rola prof. Śliwonika, też uczestnika) wystarczyło uchwalić w noweli Rozporządzenia MK o konkursach konieczność przestrzegania TRANSPARENTNOŚCI! 

Gdyby było nagranie audio-video z przesłuchań i obrad Szanownej Komisji, to przemiła Jagódka nie twierdziłaby z głupia frant, że ja czegoś nie wiem, co ona, owszem, ale nie powie... Każdy mógłby sprawdzić nagranie np. w sieci... 

Ale, władzy raz zdobytej nie oddaje się nigdy, można ją idiotycznie przekombinować, jak Minister z RA NST w Krakowie..., lub, jak tu - chodzić w zaparte! 

Tyle, że ja zapytałem, dlaczego "Teatrologia" tego nie opisuje i się nie odnosi do pytań z tego wynikających... I odpowiedzi rzeczowe nie podły, to znaczy obnażyły wszystko to, o czym napominałem... 


Za chwilę w Bydgoszczu może być kolejny skandal (oby nie); MKiDN się jak zwykle wszystkiego wyprze, a Koledzy - biorący udział w Komisji? Zostaną z ręką w nocniku (z dotacjami)... 

Czy w tej sytuacji teatrologia (Teatrologia.info) jest użyteczna dla nauki? Bo komu, to widać, słychać i czuć. Niestety


TEATROLOGIA.INFO teatrologia.info 

PS: więcej na osobnyteatrosobny.blogspot.com  

JAK NIE ZOSTAŁEM DYREKTOREM TEATRU NARODOWEGO 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć przed przesłuchaniami , spotkało się z publiczną deklaracją jurora-władzuchny: "pani Moniko, pani się nie martwi - pomyślimy..." Reszta była już nie tyle milczeniem, co politycznym zamac

gówno-burza w Pałacu im. Stalina

Niejaka Szpila rujnuje publicznie wizerunek Moni i tylko potwierdza znaną prawdę, że                                 r e w o l u c j a  p o ż e r a  w ł a s n e  d z i e c i  *                                                                                                          "Ogrom cierpienia psychicznego i emocjonalnego, którego doznał zespół aktorski w ostatnim czasie, jest tak dewastujący, że nie umiałabym oglądać tego spektaklu, zapominając o tym, co widziałam i przeżywałam wraz z zespołem przez ostatnie dni, uczestnicząc w próbach w teatrze. Odcinam się od rewolucji głoszonej przez Monikę Strzępkę powołującą się na mój tekst, bo w jej wydaniu ów Heksowy przewrót jest fejkiem. Tak jak cała głoszona przez nią rewolucja ".   Ustawka w T. Dramatycznym  kompromituje się zanim zaczęła na dobre zarabiać (Strzępka, co miesiąc 18,5 tyś). Mobbing, ideologiczny szantaż, wulgarność i zastraszanie aktorów to się okazał  p r a w d z i w y program ustawionej na posadę lewackiej

elyty stołeczne

Jacek Zembrzuski Administrator       Lis przed chwilą usunął film który udostępnił od Andrzeja Seweryna; dlaczego trzeba przypierdolić faszyście Kaczyńskiemu , Orbanowi  https://t.co/LYgsMXJZ9Z   pic.twitter.com/LYgsMXJZ9Z   https://twitter.com/ZaPLMun.../status/1664756736215904256... https://platform.twitter.com/widgets.js TWITTER.COM   ochujał ten kodziawerski b ł a z e n e k, kiedyś aktor