Kolejna (42) imprezka kodziawerska dobrnęła swego końca, stukając od spodu w inteligencję i gust widza spod znaku feminonazizmu i niedokształcenia . Publika dowaliła, niejaka Płatek ("Wiosenka Roberta Biedronia ", która już wcześniej publicznie nie odróżniała Moliera od Gogola i Nowego od Starego Testamentu - ot, autoryteta ) doznała intelektualnego wzmożenia na Krakusach, jak nie przymierzając wcześniej Sitkowa, przy ścinaniu Krzyża przez Friljcza, i prawie padła na kolana zachwycona występkami aktorusów, których było - wyjątkowo, dlatego na plus im to zaliczam - słychać; w jakiej sprawce, to już inna sprawa. Słownictwo na narodowej scenie z nadania konserwatywnego, choć lewicowego rządu, powala: "z a p i e r d a l a j ą" i chujami rzucają et cetera. Babskie spotkania przebiegały na ogół pod hasłem, że się im "zabrania", zatem brały odwet na "opresji...
DZIENNIK o SPRAWACH, OSOBACH i SZTU(CZ)KACH: "Do źródeł płynie się zawsze pod prąd, z prądem płyną tylko śmieci"