Przejdź do głównej zawartości

BIBLIOTEKA

22 października 2017


Dwudniowe posiady wokół Axera, najciekawsze gdy na końcu pojawił się jego syn, także mój akademicki nauczyciel historii i literatury antycznej, Jerzy Axer, rozwiązujący teoretyczne problemy świadectwem (czego „nowoczesna” teatrologia nie ceni) po prostu jak było, skłaniają mnie do policzenia się z biblioteką. Przez porównanie, bo już straciłem nadzieję na uporządkowanie…
Jest tych książek w małym mieszkaniu około dwóch i pół, może trzech tysięcy egzemplarzy (nie licząc odsprzedanych za bezcen i ze stratą w antykwariatach) plus pisma takie jak Kultura (paryska), Teatr, Dialog, Twórczość, Notatnik Teatralny, Didaskalia, Fronda, Karta, Odra, Czas Kultury, Krytyka Polityczna, podziemny Zapis, Wezwanie, Krytyka, Na Głos, Kultura Niezależna, Puls, Arka, brulion, Res Publica, Więź, Znak, W Drodze, Pismo, Literatura na Świecie, Opcje, Fluid, Foyer, W Sieci, Do Rzeczy, w sumie z pół tony, czasami od lat sześćdziesiątych.

Cięższy kaliber piętrzy się pod sufit poczynając od Shakespeare’a w tłumaczeniach Paszkowskiego, Ulricha, Koźmiana, Słomczyńskiego, Sawickiej, Berwińskiej, Drozdowskiego, Barańczaka, Kydryńskiego, Limona, Kamińskiego – w całości (!), także częściowo po angielsku, podobnie mam z Dostojewskim i Gombrowiczem: kompletna twórczość i kopa komentarzy.
Skoro mam Wydanie Narodowe Adama Mickiewicza to dotyczy także jego, bo już Słowackiego niekoniecznie, no i Wybór Pism Sienkiewicza; Houellebecq aspirował do wszystkości ale widzę, że mi go rozwleczono…

W dziale tematycznym najwięcej waży poezja: Achmatowa, Mandelsztam, Brodski, Błok, Jesienin,
Puszkin, Okudżawa, Krasiński, Miciński, Herbert, Miłosz, Baczyński, Lechoń, Leśmian, Gałczyński, Tuwim, Miciński, Baliński, Wierzyński, Wittlin, Eliot, Poe, Cummings, Latreaumont, Mallarme, Baudelaire, Graves, Yeats, Rilke, Owidiusz, Homer, Kawafis, Hölderlin, Dickinson, Barańczak, Świetlicki, Stachura, Szymborska, Karasek, Podsiadło, Donne, Milton, Keats, Dylan, Chesterton, Vaughan, Rymkiewicz i filozofia z Arystotelesem, Platonem, Sokratesem / Legutko, Diogenesem, Flawiuszem, Descartesem, Rousseau, Kierkegaardem, Nietzschem, Hercenem, Sołowiowem, Arendt, Weil, Tischnerem, Kołakowskim, Ricoeurem, Girardem, Agambenem, Adorno, Cioranem, Levym, Bricmontem, Sloterdijkiem, Barthesem, Kaplanem, Baumanem, Bielik-Robson, Baudrillardem, Deridą, Deleuzem, Debordem, Finkelkrautem, Ecco, Glucksmanem, Kotarbińskim, Benjaminem, Eliade, Sartrem, Buberem, Foucoltem, Besanconem, Wilsonem, Freudem, Kępińskim, Dąbrowskim, Frommem, Blooomem, Cambellem, Scrutonem, Kołakowską, Latourem, Levy, McLuchanem, Blanchotem, Schmittem, Jungerem, Żiżkiem, Wodzińskim etc.

Szeroko pojmowany teatr i krytyka to przede wszystkim Grotowski (w całości),  Barba, Brook, Strehler, Brecht, Stanisławski, Meyerhold, Artaud, Barrault, Osterwa, Kantor, Wirth, Boy, Kinski, Raczak, Strzelecki, Fik, Flaszen, Raszewski, Szczublewski, Axer, Wolicki, Terlecki, Braun, Puzyna, Lehmann, Błoński, Huebner, Łomnicki, Rudnicki, Słonimski, Błoński, Kelera, Kott, Hausbrandt, Mościcki, Nyczek, Falkiewicz, Janion, Baltyn, Morawiec, Horubała i dramaty Sofoklesa, Eurypidesa, Ajschylosa, Marlowe’a, Moliera, Calderona, Krasińskiego, Wyspiańskiego, Fredry, Norwida, Czechowa, Goethego, Racine’a, Kleista, Claudela, Walsera, Gogola, Puszkina, Błoka, Majakowskiego, Pirandella, Ibsena, Strindberga, Fosse, Becketta, Geneta, Gombrowicza, Ghelderode, Turriniego, Gavrana, Felliniego, Różewicza, Ionesco, Allena, Witkacego, Camusa, Oats, Kajzara, Dorsta, Havla, Williamsa, Mullera, Millera, Albee’go, Atwood, Mrożka, Słobodzianka, Łukosza itp.

Nieprzeliczone ilości beletrystyki, m.in. Joyce, Canetti, Hesse, Żeromski, Prus, Pasternak, Hugo, Grass, Sołżenicyn, Bułhakow, Lowry, Barth, Capote, Schulz, Bernhard, Jelinek, Fitzgerald, Handtke, Krleza, Kundera, Cortazar, Sabato, Marquez, Melville, Kafka, Swift, Hrabal, Durrell, Mann, Tołstoj, Golding, Cervantes, Hasek, Flaubert, Gide, Sade, Heller, Conrad, Turgieniew, Boll, Duras, Borges, Bunin, Konwicki, Andrzejewski, Brandys, Herling-Grudziński, Kucharzewski, Bobkowski, Głowacki, Szałamow, Nabokow, Jerofiejew, Sorokin, Pielewin, Pilniak, Babel, Szukszyn, Zabużko, Rylski, Myśliwski, Mackiewicz, Tyrmand, Hłasko, Bobkowski, Vian, Pamuk, Miller, Koestler, Huxley, Cendras, Burgess, Libera, Boll, Fallaci, Austein, Salinger, Ginsberg, Bukowski, Kerouac, Bereza, Musil, Celin, Jeleński, Brzozowski, Murakami, Diderot, Michelet, Chateaubriand, Brandys, Nowak, Ugresic, Sontag, Jong, Kwaśnicka, Majewski, Woolf, Littell…
Poza tym na metry historii sztuki, szczególnie malarstwa, muzyki (płyt).
Ręce opadają, głowa mała (?)
https://youtu.be/PoTdZYX0ojw



Komentarze

  1. Dziś Biesy... „Biesy” Dostojewskiego trzeba zrobić (!) i trzeba je zrobić inaczej niż u Wajdy.

    Trzeba je „krzyknąć” – nie jako środek ekspresji, ale jako sposób komunikacji z widownią: trzeba je zaadresować do ludzi jako ostrzeżenie.

    Tę realistyczną w warstwie psychologicznych relacji powieść należy moim zdaniem inscenizować nierealistycznie w sposobie przedstawiania akcji i budzić najsilniejsze emocje. Dlatego trzeba ją zagrać „do przodu”, rezygnując z obyczajowości na rzecz bezpośredniego kontaktu i oddziaływania.

    Biesy są wśród nas, dlatego w teatrze warto ostrzec, co znaczy ich oddziaływanie. Jak w bajce: im bardziej o zwierzętach – tym bardziej o nas, im dalej – tym bliżej… Owszem, aluzyjnie.

    Dostojewski sportretował mechanizm szigalewszczyzny, który w „obronie demokracji” wiedzie do totalitaryzmu i to jest temat na dziś.

    Podważanie autorytetów, nauki i sztuki ma wywołać „pożar” i wyłonić „nowego człowieka” – cynicznego i bez skrupułów. Obalenie porządku zbudować nowy nieporządek oparty o przemoc i ślepe posłuszeństwo („czterech zabija piątego i w ten sposób tworzy organizację”).

    Te mechanizmy stworzyły Lenina, a on zakodował mentalność nie tylko władcom Kremla, ale i nad Wisłą.

    Grając dziś „Biesy” opowiada się przenikliwie o Polsce…

    OdpowiedzUsuń
  2. O kim to jest u hrabiego Krasińskiego?

    Obawiam się, że o klasie własnej, bo dobry poeta nie pisze do jednej bramki tylko stara się rozdzielać racje.

    Dlatego w obozie arystokratów krzewi się lęk nie tyle przed Przechrztami / Żydami co nadciągającą rewolucją społeczną zapracowaną / zawinioną przez pokolenia „klasy próżniaczej” wobec ludu – reszty społeczeństwa. Do takiego zmieniania porządku „ostrzą noże” Przechrzty, ale nie to jest istotą konfliktu (co najwyżej profetycznym przewidzeniem Trockiego z bolszewickim rodowodem), tylko strach – wpojony przez tatusia – przed krwawą zagładą systemu; ten fakt decyduje o aktualności dramatu.

    „Nie -Boska komedia” a la chorwacki lewacki propagandysta F. o „polskim antysemityzmie” tyle ma wspólnego z Krasińskim, co obozy koncentracyjne nie z Niemcami i nie z Hitlerem… Już Swinarski charakteryzował Pankracego na Lenina, nie odbierając mu argumentów i dopiero współcześni bolszewicy z młodego teatru chcieliby rewizji historii i samooskarżenia w imię jakiegoś nowego kominternu spod niebieskiej gwiazdy dla czyichś interesów. Rozumny teatr ma obowiązek czytać, co jest napisane…

    Udana inscenizacja utworu klasycznego musi zawierać racje obu stron historycznego sporu, dlatego najważniejszą sceną dramatu jest dialog Henryka z Pankracym: musi być wyważona aktorsko i inscenizacyjne.


    KRASIŃSKI: Nie-Boska komedia
    Doroty Latour / Doroty Kołodyńskiej (?)

    Henryk – Krzysztof Zawadzki
    Pankracy – Jerzy Radziwiłowicz (?) / Radosław Krzyżowski
    Żona – Anna Radwan
    Dziewica – Muza – Lidia Duda / Danuta Kisiel
    Anioł Stróż – A Dymna
    Doktor – J Romanowski
    Orcio – M Frajczyk / M Ojrzyńska
    Mefisto – - Z Kaleta
    Leonard – M Majnicz
    Przechrzta – M Czarnik
    Hrabia – R Gancarczyk
    Biskup – R Łukowski
    Jakub – B Bielenia.

    (nieustalone)

    Rzecz w tym, aby – także w Biesach i Księdzu Marku – zza okna było słychać hejnał mariacki. To metafora a nie polecenie dla akustyka i odpowiedź, co to ma być to „po krakowsku”. Zgodnie z tradycją tego miejsca (teatru) i poszanowaniem inteligenckości / „szlachectwa” , elitarności (tak, tak) tego środowiska… W ramach większej całości, sumowania się naszej wiedzy o przeszłości i kulturze a nie przeciw.

    W kameralnej sali Modrzejewskiej aranżowanej na wzór Cafe Muller u Piny Bausch, więc miejsca gdzie dekadencja (zmierzch starego świata) krzyżuje się z głodem miłości, szaleństwem niespełnienia i poezją stającą w poprzek życia, bo przecież: przez ciebie płynie strumień piękności, ale ty sam pięknością nie jesteś…; nie radzeniem sobie w życiu, ale opowiadaniem się po stronie aksjologii, która jednak vicisti… Że Bóg jest!

    Może, by zapytać, czy to dobrze i dla kogo? Co jest w życiu tak naprawdę ważne: miłość, wiara, społeczność, indywidualizm, przemiana?

    Wszystko już było, ale własność intelektualna obowiązuje: jeśli chcę użyć czegoś, czego nie wymyśliłem to muszę podpisać to jego nazwiskiem – i wypełnić nową treścią, wtedy sztuka się rozwija przez dodawanie (sumowanie) i ciągłość a nie kradzieże.

    Nikt nie wie jak będzie wyglądało nasze życie już za chwilę, ale literaturę i teatr mamy po to, by się uczyć na błędach i przeglądać jak w lustrze czynom i rozmowom protoplastów; nie jesteśmy wobec tych problemów pierwsi – i jedyni.

    Spór o to kto ma rację w urządzaniu systemu może się odbywać tekstem Krasińskiego w kawiarni, niekoniecznie w okopach. Czy to nie znacząco-łagodzące nasze dzisiejsze spory „nie biorące jeńców”? Czy to nie krakowskie, w znaczeniu inteligenckie? A Orcio przecież nie widzi, więc wpada na krzesła i można się starać mu pomóc konkretnie – nie poetycką frazą ale usuwając przeszkody spod nóg.

    Dobry teatr posługuje się konkretem, sytuacją realistyczną, która poprzez kontekst nabiera cech metafory. Cafe Muller to świat, sala Modrzejewskiej to Kraków – a Wy musicie ich grze być przytomni.

    OdpowiedzUsuń
  3. uzupełniając to reżyserami sztuki teatru (bo tych parudziesięciu tysięcy tytułów oczywiście w życiu nie przypomnę), których oglądałem, trzeba by wymienić: Dejmka, Grotowskiego, Hanuszkiewicza, Axera, Warmińskiego, Wajdę, Kieślowskiego, Kreczmarów, Rene, Swinarskiego, Hubnera, Kantora, Grzegorzewskiego, Prusa, Kordzińskiego, Majora, Drzewieckiego, Tomaszewskiego, Englertów, Krasowskich, Jarockiego, Nyczka, Łomnickiego, Holoubka, Zapasiewicza, Bardiniego, Brauna, Husakowskiego, Zamkow, Cywińską, Meissnerową, Kościelniaka, Ratyńskiego, Raczaka, Wiśniewskiego, Jasińskiego, Lupę, Zaleskiego... oraz
    Bausch, Brook, Nekrosius, Stein, Tuminas, Castorf, Gotschew, Ostermaier, Hall, Zadek, Vaitkus, Pollesch, Gruber, Lavelli, Lassalle, Schechner, Beck i Malina, Schuman, Dodin, Lubimow, Wasiliew, Towstonogow, Jefreimow, Wiktiuk, Kim, Wyrypajew, Zsambeki, Hermanis, Purcarete, Schilling, Mundruczo, Korsunovas, Louwers, Chaikin, Gregory, Barba, Apke, Felsenstein, Schlingensief, Jammett, Ronconi, Strehler, Barrault, Chereau, Eck, Bergman, Mnouchkine, LeCompte, van Hove, Perceval, Platel, Naharin, Bejart, Bel, Lepage. I starczy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...

Polityczna poprawność, czyli jak literacki k i c z podnieca naszą zlewaczałą Warszawkę u Warlika

Stado baranów - nie wiedzieć czemu - przyświeca z projekcji na ścianie - czyżby samokrytycznie (?) ostatniej premierze Nowego (choć propagandowo przestarzałego) Teatru o Elizabeth Costello dla warszawskiej snobizerii z Palik(mi)otem i PO-lszewickim czyścicielem w prokuratorii na widowni. Stolyca się bawi! Nieistniejąca postać w publicystycznej rozprawce rodem z filozofijki niejakiej Grety Thunberg inscenizowanej jak dziennik telewizyjny: obrazek plus polityczny komentarzyk - oczywiście pod nowymi rządami. Teatru i dziania się w tym jak na lekarstwo, za to postępową - przodem do przodu, a jakże - ideologijkę serwują pełnymi garściami. Grafomania tej g ł u p o t y ściga się z nudą , ale nie przestaje trzymać ręki na pulsie modnego zaangażowania w jedynie słusznej sprawce... I o to w tej politgramocie chodzi. Obywatel-widz ma być uświadomiony do spodu, co w Eurokołchozie piszczy i spływać z prądem wytycznych. Prezentują dekor, który znamy do przesytu, lodow(at)e projekcje z recyklingu i...

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć pr...