Przejdź do głównej zawartości

Posty

GROT

13 stycznia 2009 Dziesięć lat temu zmarł Jerzy Grotowski. Nie jestem pewien, czy nasz teatr wie, co się stało? Odszedł człowiek, który stał z boku, ale miał ambicję zmienienia wszystkiego: aktorstwa, szkolnictwa teatralnego, myślenia o duchowości człowieka, o jego rozwoju; teatralny mistrz, dla którego spektakl był tylko wehikułem, środkiem do celu, jakim jest indywiduum odkrywające siebie, wyzwalające się ze stereotypów zbiorowego zachowania, z przyzwyczajeń, lenistwa umysłowego i niesamodzielności intelektualnej. Mówił, jak żyć. Miał szacunek do pracy – do warsztatu, do doskonalenia się, do dyscypliny – sam dawał przykład. Uczył, jak nie grać, a nie, jak grać; jak się odkrywać (dłoń, serce…), a nie zakrywać, jak rozbrajać (myśli i uczynki…), a nie uzbrajać, jak zdejmować (maski, nadmiar form…), a nie zakładać. Jak szukać własnej drogi a niekoniecznie chodzić stadami – jak być sobą dla siebie i dla innych na najgłębszym, humanistycznym poziomie. Jak

PO CO MI TO

Trend, żeby dawać ludziom tylko to, co najlepsze, zaczął się już zresztą jakiś czas temu. Jego odpryski można obserwować na stronie internetowej Polskiego Radia. Jeden z najpopularniejszych artykułów tam pomieszczonych nosi tytuł: „Nagrała seks z psem”. Jak można się domyślać szacunek dla odbiorców wymaga, aby takie artykuły były publikowane, bo czytelnicy lubią zwierzęta. Jaś Kapela D: Myślisz o śmierci?    J: Czyjejś. D: Boisz się? J: Jestem zły… D: Na kogo? J: Właśnie… Nie wiem, bo nie wierzę, więc chyba na nich – na tego, który odszedł i mnie zostawił. D: To jakieś pogańskie? J: W każdym razie mało chrześcijańskie. D: Mało skierowane na Innego a eksponujące siebie. J: Egotyczne. D: Właśnie. Widziałam Cię w telewizji? J: Żartujesz sobie… D: Internetowej. J: I? D: Mowa ciała, panujesz? J: A po co? Przecież to też wy-mowa. D: Przekaz emocjonalny. Ale to odstaje. J: Od normy? Od przykazania? D: Od

W ZŁOTY RÓG ZADĘTY

18 CZERWCA 2009  W ZŁOTY RÓG ZADĘTY W T. Studio po kwadransie dosiadła się starsza pani. To Wesele? – szepnęła… Tak. Po łotewsku… Aha! Po kolejnym kwadransie: a ten, to Tetmajer! Nie – ja na to – Poeta, a Pan Młody właśnie wyszedł z Młodą kochać się na klepisko. Pokręciła głową… A ślub już był? Zatkało mnie. Wydawało mi się, że już ustaliliśmy, że to nie Gombrowicz tylko Wyspiański. Coś wydukałem, że ten się odbył w Krakowie, a tu oglądamy Bronowice albo i Spitzbergen, czyli konsumpcję po ślubie, albo nasze narodowe mity w zagranicznym wydaniu. Czy jeśli Anglik ogląda Szekspira w naszym wykonaniu to też sądzi, że my nic nie kapujemy? „Wesele” wydziału sztuki wizualnej Akademii Kultury w Rydze. Lekcja pokory… Co kapują?  No, na pewno nie to, co to jest „kaduceusz polski” – bo go nie ma… Za to, w złoty róg Gospodarz dmie dziarsko zaraz po otrzymaniu rekwizytu. Kurtyna? A jakże, grają dalej, mimo, że przecież już po ptakach… Ktoś dmie, nikt nie przychodzi i

niekompetencja ministerstwa

Szanowny Pan Piotr Gliński, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Szanowny Panie Ministrze, Pragniemy wyrazić ogromne zaniepokojenie sytuacją, w jakiej znalazł się Narodowy Stary Teatr po wyborze na jego dyrektora Marka Mikosa, a przede wszystkim po ujawnieniu przez dyrektora Mikosa braku jakiejkolwiek koncepcji na prowadzenie tej sceny. Marek Mikos złożył aplikację konkursową, w której jako współautora wymieniał Michała Gieletę, rekomendując go jednocześnie na swojego zastępcę do spraw artystycznych. Wymieniał również dramaty, które chciałby realizować w Starym Teatrze, nazwiska dramatopisarzy i reżyserów, których pragnąłby zaprosić do współpracy, czym przekonał komisję, że jego propozycja jest najlepsza.  Marek Mikos i Michał Gieleta wygrali konkurs wbrew woli dużej części środowiska teatralnego, ekspertów oraz samego zespołu Narodowego Starego Teatru.  W sierpniu 2017 pojawiły się informacje o tym, że Marek Mikos zrezygnował ze współpracy z Gieletę, który miał

DZIADOM

Warszawa. Upamiętniono 50. rocznicę "Dziadów" oraz rocznice śmierci Dejmka i Holoubka - Teatr jest nie tylko jednodniówką. Teatr żyje tak długo, jak długo żyje pamięć . Są przedstawienia, które wykroczyły poza ramy wyznaczone (...), które stały się własnością publiczną, które stały się wydarzeniem politycznym, wydarzeniem historycznym - mówił Englert. - "Dziady" Dejmka spotkało to szczęście. Minęło pięćdziesiąt lat i spotykamy się tutaj znowu razem, wszyscy - podkreślił. - Dziś wieczorem chcę namówić państwa do pochylenia się nad pamięcią o tych, którzy odeszli - dodał. Englert przypomniał, że przed dziesięciu laty w Teatrze Narodowym obchodzono czterdziestolecie wystawienia "Dziadów". I to wtedy po raz pierwszy zaprezentowano fragmenty nagrania premiery "Dziadów" Kazimierza Dejmka. W poniedziałek po raz pierwszy odbyła się publiczna prezentacja oczyszczonego zapisu audio tej premiery z 25 listopada 1967 r., który zrekonstruowal