Przejdź do głównej zawartości

PO CO MI TO

Trend, żeby dawać ludziom tylko to, co najlepsze, zaczął się już zresztą jakiś czas temu. Jego odpryski można obserwować na stronie internetowej Polskiego Radia. Jeden z najpopularniejszych artykułów tam pomieszczonych nosi tytuł: „Nagrała seks z psem”. Jak można się domyślać szacunek dla odbiorców wymaga, aby takie artykuły były publikowane, bo czytelnicy lubią zwierzęta.

Jaś Kapela




D: Myślisz o śmierci?   

J: Czyjejś.

D: Boisz się?

J: Jestem zły…

D: Na kogo?

J: Właśnie… Nie wiem, bo nie wierzę, więc chyba na nich – na tego, który odszedł i mnie zostawił.

D: To jakieś pogańskie?

J: W każdym razie mało chrześcijańskie.

D: Mało skierowane na Innego a eksponujące siebie.

J: Egotyczne.

D: Właśnie. Widziałam Cię w telewizji?

J: Żartujesz sobie…

D: Internetowej.

J: I?

D: Mowa ciała, panujesz?

J: A po co? Przecież to też wy-mowa.

D: Przekaz emocjonalny. Ale to odstaje.

J: Od normy? Od przykazania?

D: Od tego, jak to się robi, zazwyczaj.

J: Odstaje, więc nadaje. Coś innego.

D: A co jest innego, co byś chciał nadać?

J: Treść.

D: Aha…

J: Forma powinna być adekwatna, ale w przekazie musi być zawartość. Jak cukru w cukrze.

D: Czym cukrzysz?

J: Dociekliwością? Nie kontentowaniem się uogólnieniami? Ironią? Stawiam znaki zapytania, bo nie mnie sądzić.

D: To się może wydać upierdliwe?

J: To co z tego? Ale zostawmy. Napisałem o tym sztukę, albo ze dwie. Więcej mi się nie chce.

D: Czyli o skuteczności działania nie pogadamy?

J: „Od tego bieg lawina zmienia po jakich toczy się kamieniach”.

D: Do tego trzeba być z kamienia. Wytrzymasz?

J: Spróbuję.

D: I tu znowu pojawia się perspektywa eschatologiczna. To co słychać?

J: Stan przejściowy.

D: Co będzie dalej?

J: Obawiam się, żeby nie było to samo, tylko gorzej.

D: Ze sztuką?

J: Z nami wobec sztuki.

D: Tak. Po co mi ona?

J: Po nic. Sztuka jest po nic.

D: Co nam daje?

J: Nic.

D: Teraz Ty żartujesz?

J: Sztuka jest po nic. Bezinteresowna. To my jej przypisujemy znaczenia i funkcje. Na przykład: „integracyjną” – komunikacyjną (komunikatywną), ale w tej często zawodzi. Zostaje rozrywka i zajmowanie czasu wolnego czyli lekarstwo na nudę i nadmiar czasu.

D: Oswaja ze śmiercią?

J: … na taką funkcję chętnie się zgodzę. Bo świat odzwierciedlany przez sztukę bywa ciekawszy od realnego, ale rzecz w tym, że to nie zasługa utworu, tylko tworu naszej wyobraźni na jego temat.

D: To znaczy: „cię porusza”?

J: Pewien kłopot w tym, że często właśnie nie porusza, tylko uruchamia snobizm, chęć pokazania się (w miejscach prezentacji), łechce ambicję i daje poczucie fałszywej przynależności.

D: Czemu fałszywej?

J: Bo rzadko z niej coś wynika na przyszłość. Ale to możliwe. Być może „wielkość” sztuki polega na gromadzeniu się i ruszaniu w określonym kierunku, choć to już pod przewodem – określonego człowieka, raczej ideologa niż artysty.

D: Czyli sztuka nie może zmienić niczyjego życia?

J: Może. Dobrze, że pytasz o życie a nie o świat. Indywidualne może a nawet powinna. Poprzez uruchomienie potencjalnych sił, które wcześniej są ukryte.

D: Jak psychoterapia?

J: Oczywiście… Ale i jako z a c h w y t , przeżycie, wreszcie nauka…

D: Nauka?

J: Jasne. Przecież poprzez kontakt z dziełem sztuki można się czegoś dowiedzieć – o sobie na przykład.

D: Poprzez samo dzieło, czy poprzez pośrednictwo krytyki?

J: To zależy. Od indywidualnego warsztatu – krytyka i odbiorcy. Jeśli on nic nie wie, to krytyk może mu podpowiedzieć, ale najważniejsze rzeczy dzieją się „face to face”, w samotności. Krytyka jest „instrukcją obsługi”, ale jazdy rowerem – i czerpania z niej przyjemności – musisz nauczyć się sama: doświadczyć.

D: Pamiętam, że na początku ktoś trzymał mnie za kijek spod siodełka, albo to był „rower” na trzech kółkach…

J: Brawo. Podpórki i zaufanie… Wyrobione przy okazji sztuki – znakomicie. Ale potem przychodzi etap jazdy samodzielnej.

D: A twórczość? Robienie tego, nie w samotności artysty wobec bryły, papieru, tylko w zespole.

J: To relacja erotyczna, miłosna.

D: Kobieta i mężczyzna: aktor i reżyser?

J: Na przykład. Ale większość rzeczy powstaje w samotności. Niektórzy mówią, że aby zagłuszyć / pokonać samotność – tu znowu lęk przed śmiercią – zespolić się, może z absolutem, może z odbiorcą, a może z samym sobą?

D: Rozpoznać?

J: … się!

D: A co potem?

J: Najczęściej niespełnienie. Pożądanie, zachłanność, ciekawość, więc dalej i dalej…

D: A energia?

J: Oczywiście. Ona uruchamia, motywuje i napędza.

D: A jakość?

J: Polata kędy chce… Wiedza i doświadczenie pomagają ale nie rozstrzygają. Jakość się rodzi, ale jakości nie można założyć, choć można stworzyć warunki sprzyjające powstaniu jakościowego dzieła.

D: Czy to mija z wiekiem?

J: Jak zdrowie, chęć do życia, dociekliwość i optymizm. Może ale nie musi. Może nawet wzrastać, tylko innymi środkami – nie biegiem…

D: Co daje doświadczenie?

J: Dystans. Ale to nie najlepiej… Jakąś umiejętność, ale to często ogranicza. Dlatego warto je przekraczać. Najlepiej kochać to, co się robi, wtedy doświadczenie nie ma znaczenia.

D: Czy jest świat poza sztuką?

J: A poza doświadczeniem? Jest i on jest udziałem (doświadczeniem) większości. A jednak mniejszość musi skrobać te swoje „obrazki” żeby większość miała po co żyć…

D: Poleciałeś…

J: Bynajmniej. Tłumaczyłem, po co jest sztuka. Chociaż to bez sensu, albo – lepiej – bez dowodu, bez racji i bez konsekwencji.


D: Dzięki.

                                                https://www.facebook.com/ja.zembrzuski/videos/983446174999398/

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć przed przesłuchaniami , spotkało się z publiczną deklaracją jurora-władzuchny: "pani Moniko, pani się nie martwi - pomyślimy..." Reszta była już nie tyle milczeniem, co politycznym zamac

gówno-burza w Pałacu im. Stalina

Niejaka Szpila rujnuje publicznie wizerunek Moni i tylko potwierdza znaną prawdę, że                                 r e w o l u c j a  p o ż e r a  w ł a s n e  d z i e c i  *                                                                                                          "Ogrom cierpienia psychicznego i emocjonalnego, którego doznał zespół aktorski w ostatnim czasie, jest tak dewastujący, że nie umiałabym oglądać tego spektaklu, zapominając o tym, co widziałam i przeżywałam wraz z zespołem przez ostatnie dni, uczestnicząc w próbach w teatrze. Odcinam się od rewolucji głoszonej przez Monikę Strzępkę powołującą się na mój tekst, bo w jej wydaniu ów Heksowy przewrót jest fejkiem. Tak jak cała głoszona przez nią rewolucja ".   Ustawka w T. Dramatycznym  kompromituje się zanim zaczęła na dobre zarabiać (Strzępka, co miesiąc 18,5 tyś). Mobbing, ideologiczny szantaż, wulgarność i zastraszanie aktorów to się okazał  p r a w d z i w y program ustawionej na posadę lewackiej

elyty stołeczne

Jacek Zembrzuski Administrator       Lis przed chwilą usunął film który udostępnił od Andrzeja Seweryna; dlaczego trzeba przypierdolić faszyście Kaczyńskiemu , Orbanowi  https://t.co/LYgsMXJZ9Z   pic.twitter.com/LYgsMXJZ9Z   https://twitter.com/ZaPLMun.../status/1664756736215904256... https://platform.twitter.com/widgets.js TWITTER.COM   ochujał ten kodziawerski b ł a z e n e k, kiedyś aktor