Mgr (matka chrzestna ideologicznej "post-nauki" Krakowskiej, Duniec, Sitek and co) Dorota Buchwald (zero dorobku naukowego, za to tysiąckrotne znajomości) odpękała sobie jubiliej psucia Instytutu Teatralnego. Prezes (były) się tam znudził, ale lewizna dopisała. Maciuś był z gutaperki, ale Kosiński wieszczył "czarne chmury". Słusznie, choć sztandaru nie wyprowadzili. Woleli dyskotekę - bal na Titanicu... Nie jestem pewien "po czym się poznaje kobietę" (z tego sortu), ale pamiętam, jak zaczynała: fałszowaniem - w delegacji Omilianowskiej - konkursu na dyrektora teatru w Toruniu: kilkunastu kandydatów, dwie godziny na przeczytanie ofert (ja złożyłem ok. 40 stron) i werdykt - dla amatora, faworyta PO z Gdańska, bez uprawnień zawodowych - kompromitacja Komisji, bo wybór anulowany przez miejscowego organizatora... Za to kończy autocenzurą i zbliżającym się procesem, który pozbawi ją szans postarania się o dalsze zarobki na posadzie (w konkursach wymag...
DZIENNIK o SPRAWACH, OSOBACH i SZTU(CZ)KACH: "Do źródeł płynie się zawsze pod prąd, z prądem płyną tylko śmieci"