Przejdź do głównej zawartości

gra w Strzępkę jako brak poszanowania dla p r a w a !

Po przeprowadzonej analizie, w ocenie Wojewody Mazowieckiego, nie ma wątpliwości co do nieprawidłowości przeprowadzonego konkursu w zakresie spełnienia przez ww. kandydatkę warunków, określonych w ogłoszeniu o konkursie...

Otóż to, i dlatego w aferze z Teatrem Dramatycznym należy się skupiać nie na ideologii, lecz (nie)zgodności z prawem skutkującym dopuszczeniem (tu jest ważna wcześniejsza wymiana oświadczeń w G. W. o "szklanym suficie" między zainteresowaną a członkiem Komisji, co świadczy o USTAWCE) zbolszewizowanej prostackiej aktywistki bez wymaganego stażu w "kierowaniu instytucją".

Ja sam (padałem ofiarą tego typu wymogów / warunków i mam w tej sprawie niekorzystny dla siebie wyrok SA w Poznaniu) uważam, że ten staż nie powinien być wymagany (można mieć zastępcę z kwalifikacjami administracyjnymi, a o sztuce musi decydować artysta), ale PRAWO JEST PRAWEM DLA WSZYSTKICH i w demokracji trzeba, by było przestrzegane, bez wyjątków, które załatwia się przed postępowaniem.

Monia reżyserując kierowała zespołem realizatorów - w sposób o g r a n i c z o n y, bo każdy spektakl jest odbierany przez dyrektora teatru - ale nie ma ż a d n e g o doświadczenia w zarządzaniu instytucją, w skład której wchodzi przecież też technika, administracja i obsługa.                                                                                                                                                          Skoro Organizator stawia taki warunek, to wszyscy zobowiązani są do jego przestrzegania.

W ustawionym przebiegu konkursu ("mamy to" Machnowskiej-Góra) na dyrektora Teatru Dramatycznego rzecz była ukartowana i Wojewoda nie powinien się zatrzymywać w pół kroku, lecz unieważnić konkurs z art. 271 kk poprzez zawiadomienie o przestępstwie Prokuratury; bez tego Strzępka w Dramatycznym zostanie - już to zapowiedziała w Radio Z - i będzie kroić szmal za reżyserowanie, oraz zarządzać z tylnego siedzenia niszcząc teatr!

Wprawdzie do upadku uczciwości konkursów na dyrektorów teatrów przyczynili się wszyscy zarządzający, bez względu na opcję polityczną, traktując po kumotersku rozdawanie posad i pensji, oraz w politycznych interesach, ale skoro tym razem mowa jest o sądzie (w odwołaniu U. M.), to czas najwyższy, by sprawa mogła być wyczyszczona do dna - raz dla przykładu na przyszłość!


Jeszcze raz: o sprawności kierowania instytucją kultury decyduje program i dorobek: wyobraźnia i kultura własna, kontakty w środowisku, doświadczenie i jakość pracy, a niekoniecznie biurokratyczne zasiedzenie wcześniej na stołkach...                                         Ale o tym musi pamiętać organizator teatru i deklarować czego potrzebuje-oczekuje od kandydatów wcześniej. W momencie ogłoszenia zarządzenia o warunkach konkursowych stają się one obowiązującym prawem i nie wolno ich omijać.

W tej wojnie między zwaśnionymi plemionami politycznymi tylko stwierdzenie, że konkurs był nieważny (tak, jak wiele innych w innych instytucjach) będzie sygnałem o konieczności przestrzegania praworządności, a nie rozpowszechnionego: tieper ja !

Ciekawe, kto będzie tym razem mądry po szkodzie, bo podejrzewam, że znowu n i e teatr...


PS:

To kolejne zagranie (się) Moni, która w konkursie o Stary Teatr w Krakowie ogłosiła publicznie jako władza (?) w Gildii Reżyserów, że wybrańca ministerstwa, pana Mareczka, koniecznie trzeba bojkotować - póki on nie zaczął dobrze płacić, wtedy popędziła do Krakówka z pocałowaniem denka. Taka to socjalistyczna moralność!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

carstwo, proszę bardzo. Na chwałę Moskwy

Bałem się tej premiery i wiem, czego się bałem. Widziałem Peter Steina kiedyś "Oresteję" i "Księcia Homburgu", oraz dekadę temu "Wallensteina" i "Mewę" w Berliner Ensemble i w Rydze; to był zawsze wielki teatr idący za literaturą i piorunująco grany - powiedziany! Szanuję wiedzę reżysera o epoce i to, że uważa t e k s t za skarbnicę wszystkiego, co teatrowi najpotrzebniejsze. Nie ma w nim tylko wykonawców; aktorzy są, albo nie ma takich, którzy potrafią udźwignąć konwencję, w której to od nich wszystko - sens, wyraz, energia - zależy, bo mimo "filmowej" obrazowości inscenizacji, to aktor decyduje o wadze sprawy; albo to, co robi przechodzi przez rampę, albo zostaje w jakimś muzeum Pana Steina, jako ilustracja... W teatrze Peter Steina trzeba, jak (niektórzy) Niemcy, Anglicy i Rosjanie - umieć mówić , czego Seweryn swoich nie nauczył, albo nie wymagał.  Pod tym względem premierę w Teatrze Polskim "Borysa Godunowa" Alek...

SZTUKA BYCIA

 Ostatnio pasjami zaczytuję się w Coeetzee'm - ulubionym autorze Warlika (?) Po Gombrowiczu, Dostojewskim, Szekspirze, T. Mannie i Orhanie Pamuku to się zrobił mój "topowy" pisarz. Przyznaję się do tego troszku z konfuzją, bo mam wrażenie, że ulegając trendom zaniżam poziom; to literatura na służbie - słuszna, owszem, owszem - ale, przede wszystkim, poprawna politycznie, czyli nie żeby wolna myśl i wyobraźnia, ale... Nie człowiek / psychologia, lecz "sprawa", zatem, jakby na to nie spojrzeć, p o l i t y k a. Nie żebym wymagał od pisarstwa spełniania jakichś określonych zadań, lecz bez rozpętywania wyobraźni i sięgania tam, gdzie wzrok nie sięga, twórczość mnie interesuje i ... horyzontów nie poszerza. Dla siebie mam takie osobiste kryterium tego, co mnie zachwyca: nie, że coś jest "nowatorskie", ale, że mi się to śniło - przeczuwałem to - nie potrafiąc samemu zapisać, zrealizować... Czyli, kręci mnie nie tyle nowatorstwo, co sięganie do tajemnicy mojej...

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...