Jesteśmy elitą społeczną, której wolno wszystko. Moralność jednostki nie istnieje, wybieramy, kogo chcemy… Adolf Hitler Państwo musi zdeptać mały niewinny kwiatek, jeśli ten kwiatek stanie mu na drodze. Hegel
Dzień po dniu obejrzałem sobie "pandemiczne" rejestracje przedstawień Warlikowskiego (widziałem też na żywca) i Grzegorza Wiśniewskiego, "Zmierzch Bogów" z Wybrzeża (już bez Dałkowskiej i Kowalskiego). Ciekawie się uzupełniają...
Wprawdzie to Krystianowi Lupie nasza rzeczywistość od pięciu lat widzi się na kształt Weimarer Republik, ale jego pilny uczeń i towarzysz ideologiczny z powodu orientacji już wcześniej - w "Kabarecie warszawskim" - demonstrował swoje fobie i gusta...
Nie mam zamiaru zaglądać Wiśniewskiemu do łóżka, ale w jego realizacji odnajduję większą uczciwość w sprawie z dzisiejszych pierwszych stron gazet - nie, nie "dyktatury Kaczyńskiego", lecz erotycznego zainteresowania elity celebrytów dziećmi. "Dzięki niewiedzy będziesz niewinna" - mówi bohater do dziewczynki...
Proust rejestrował upływ czasu zmierzający do wielkiej wojny, Warlikowski gloryfikuje "kochających inaczej", a Wiśniewski prezentuje na historycznym przykładzie, jak przekonanie o swej rzekomej wyjątkowości skutkuje w relacji z innymi - tymi, którzy są słabsi, bezbronni, lub mają inne gusta.
Pożar Reichstagu majaczy na horyzoncie u Prousta, a Visconti nim zaczyna swą rodzinnie elitarną epopeję, z mieszanką zwalczania się o wpływy, hipokryzji i pogardy dla nie-swoich (nie skoligaconych); dziś wiemy, że to był skutek, nie przyczyna.
Wsparcie elity dla nazizmu i finansowy udział firm w budowaniu sobie zaplecza dla zdobywania fortun i własnego zaspokojenia. Nie tylko w polityce i historycznych uwarunkowaniach, ale i w upowszechnieniu się "Sodomy i Gomory", co Warlikowskiego w jego teatrze rajcuje i ku Erosowi skłania...
Na nic się zdadzą interpretacje - dziś robi tak ministerialny e-teatr - że to "dobra zmiana". Niestety, koledzy z lewicy: faszyzm ma socjalistyczne korzenie, i jest znieprawionym przejawem elitaryzmu...
Kanclerz Merkel rządząc Brukselą wspiera się przecież na wielu biznesach rodzinnych rozkwitłych za Hitlera. "Niemcy to najporządniejszy kraj na ziemi, doceniają to nawet Amerykańscy turyści " - kpi Visconti. A nasi europejscy reżyserzy?
Włoski artysta pokazuje jak hitlerowcy palili książki Marcela Prousta. Krzysztof Warlikowski zachwyca się swoimi aktorami w roli (?) elity. Małe dziewczynki fascynują w spektaklu Wiśniewskiego rasowych panów. Dzisiejsza Europa sławi ideologię gender. "W cieniu zakwitających dziewcząt"... Komedia ludzka.
Spodziewam się, że Panu przez myśl nie przejedzie,
Aby napisać wierszem, że ktoś jadał śledzie.
Ja mówię, że poezji nie ma bez poloru,
A polor być nie może tam, gdzie nie ma dworu:
Dwór to sądzi o smaku, piękności i sławie;
(Ach, ginie Polska! dworu nie mamy w Warszawie)...
Czyżby? A w Nowym Teatrze?
Elitaryzm intelektualny był ideałem wielu starożytnych filozofów. Różnili się jednak oni tym, co uznawali za cnotę (Areté), np. dla Sokratesa tym ideałem było poszukiwanie samowiedzy, natomiast Arystoteles czy stoicy przyjmowali bardziej rozbudowaną koncepcję cnót. Współcześnie taką postacią elitaryzmu jest pogląd, zgodnie z którym osoby dysponujące najlepszą wiedzą i umiejętnościami powinny sprawować władzę - nie pytając o zdanie suwerena i kłopocząc się wyborami.
Elitaryzm indywidualistyczny uznaje, że tym, co wyróżnia członków elit od reszty społeczeństwa, jest dążenie do ustanowienia siebie jako odrębnego i wyjątkowego indywiduum. Taka jednostka sama dla siebie ustala wzorce postępowania, a nie przejmuje je od tłumu, uznawanego za wtórny i bezmyślny. Głównym przedstawicielem tego elitaryzmu był Friedrich Nietzsche.
I tylko pandemia nie wybiera. Umiera książe i żebrak i kokota i wesołek i dziecko.
Porównując "Francuzów" i "Zmierzch Bogów" widzę, że Wiśniewski był mądrzejszy od Warlikowskiego... Sportretował "rasę panów" nie jako elitę, tylko zdegenerowaną kastę. Warto to uzupełnić lekturą "Łaskawych" Littella i pamiętać o końcu Stawrogina po przygodzie z małą dziewczynką... Dla "wybranch" to nic, bo tylko mała Żydóweczka.
PS:
W mitologii greckiej ostatnia epoka, to wiek żelaza. Według pesymistycznej opowieści o stopniowym upadku cywilizacji ludzie będą stawać się coraz gorsi, aż wreszcie doprowadzą swój gatunek do zupełnego rozprzężenia i upadku moralnego, przez co ściągną na siebie zemstę bogów.
Wiek żelazny zakończy się całkowitą zagładą człowieka!
I tylko pandemia nie wybiera. Umiera książe i żebrak i kokota i wesołek i dziecko.
Porównując "Francuzów" i "Zmierzch Bogów" widzę, że Wiśniewski był mądrzejszy od Warlikowskiego... Sportretował "rasę panów" nie jako elitę, tylko zdegenerowaną kastę. Warto to uzupełnić lekturą "Łaskawych" Littella i pamiętać o końcu Stawrogina po przygodzie z małą dziewczynką... Dla "wybranch" to nic, bo tylko mała Żydóweczka.
PS:
W mitologii greckiej ostatnia epoka, to wiek żelaza. Według pesymistycznej opowieści o stopniowym upadku cywilizacji ludzie będą stawać się coraz gorsi, aż wreszcie doprowadzą swój gatunek do zupełnego rozprzężenia i upadku moralnego, przez co ściągną na siebie zemstę bogów.
Wiek żelazny zakończy się całkowitą zagładą człowieka!

Komentarze
Prześlij komentarz