Przejdź do głównej zawartości

pukanie od spodu

Nie chciało mi się... Nie było powodu. W mijającym roku wydałem mniej pieniędzy na towary teatro-podobne niż wcześniej, ale i tak obejrzałem ponad przeciętną, i przeczytałem większość tego, co było do przeczytania o.
Jaki on jest każdy widzi, kto nie ulega marksistowskiej propagandzie sukcesu. Reszta, zdarza się, wstaje do oklasków, co utwierdza wykonawców, że są dobrzy... Ba, ale Łom mi kiedyś powiadał: "problem w tym, że ja siebie nie widzę". Ano właśnie.
Kryteria oceny teatru postawiono na głowie, już "nie matura, ale chęć zaistnienia" robi z teatrała beneficjenta...
Zarówno minister Zwinogrodzka jak towarzysze z totalnej, ręka w rękę, jeśli nie olewali błaznów, jako nie znaczących dla wyniku wyborów, to nie potrafią zarządzać majątkim tak, by nie sięgał dna. Opozycja teatr bruka, a MKiDN za to płaci!

Kryzys Starego Teatru w Krakowie już nawet nie straszy, lecz tumani pomysłami z debiutami, zapominając o obowiązkach pierwszej sceny Rzeczypospolitej. Tego teatru praktycznie już nie ma!
Wrocław pogrążył się w kombinowaniu wokół Polskiego i tylko wstyd wydaje się ich przeżyć...
Fundamentalnie ogłupiała lewica rządzi w stolicy na najgorszych scenach miasta - w Studio (bezmyślnie dekonstruującym literaturę) i w Powszechnym (z rozmysłem kultywującym marksistowską rewolucję kulturalną); Słobodziankowy Dramatyczny śmiało "idzie po" (Strzępka z Demirskim) miano obciachu mieszczańskiego, i demaskuje Gieletę, faworyta ministra. Swój ze swoim po swoje...

Najlepszym przedstawieniem sezonu był "PRZYBYSZ" Wojciecha Kościelniaka w Akademii Teatralnej, co dziwi, bo Szkoła pod Malajkatem odstępuje od zawodowości i warsztatowych standardów, ale tym razem talent i umiejętności reżysera wzniosły grupę młodych abiturientów teatru muzycznego na absolutne wyżyny profesjonalizmu.
W "Trojankach" z Wybrzeża Jasiu pokazał klasę, którą natychmiast ośmieszył swymi kolejnymi produkcyjniakami.
Teatr Orzechowskiego i Niedziółki zdewaluował się w moich oczach pomysłami Stępnia, z których już Marta Fik śmiała się, że je ma, a "Fedra" mnie ominęła, choć potwierdzam, że dobra sztuka, dobrze przetłumaczona, gdy Libera nie oszukuje w roli jurora.

Najlepiej mówiącym aktorem (to podstawowa umiejętność warsztatowa, dzisiaj w zaniku) okazuje się być Marcin Czarnik, nawet gdy bierze udział a kuriozalnej "Serotoninie".
Spektaklem, który słychać dzięki artykulacji a nie mikrofonom okazały się "Dziady" Janusza Wiśniewskiego w pogubionym w politycznych gierkach Teatrze Polskim - stylowo interpretowane. 
Moim pozytywnym zaskoczeniem była "Hedda Gabler" w Narodowym ("Jak być kochaną" nie widziałem; dekonstrukcje Miśkiewicza opisałem).

Ciągle najciekawiej i najbardziej dynamicznie w kraju pracuje się w Gardzienicach, ostatnio pod znakiem Wyspiańskiego.
W Polsce nie widziałem niczego na czym można by oko zawiesić. Mgr Buchwald wprawdzie sugerowała jakieś tytuły - po kumotersku - z wdzięczności za akcję nieskutecznego popierania jej na posadzie, ale to były grafomanie  i braki sensu. Wyróżnił się Grzesiu Bral, ale on umie nie od dzisiaj.

Instytut Teatralny z rzuconym nań z ministerium kierownictwem zapadł w sen nieróbstwa i braku pomysłowości i tylko Michał Smolis wykorzystuje siły i środki dla bardzo dobrze prowadzonych spotkań z aktorami. Pani Wrotnowska zmarnowała szansę odkrycia dla naszego rynku oryginalnego dramatu i artystki, Klary Wojtkowskiej. Debaty, dyskusji o racjach i zagrożeniach dla teatru i kultury tam nie było i NIE MA...

W uczciwe konkursy na dyrektorów teatrów już chyba nikt nie wierzy, bo nawet dyr. Komar-Morawska przed prokuratorem zeznała, że deklaracje personalne w programach kandydatów nie mają dla organizatora żadnego znaczenia.
#Metoo po polsku szaleje w Krakowie, bo w Warszawie tylko Adamiecka-Sitek. A "profesor milczy"...

Więcej grzechów nie pamiętam, bo i na działkach niewiele się dzieje.
Polski teatr jest w głębokim kryzysie, nienazwanym z powodu postępowej ideologii, k u m o t e s t w a, konformizmu i porzucenia sztuki dla propagandy.
W kolejnym roku widać, że zrezygnował ze swej roli sumienia wspólnoty, na rzecz partykularnych interesów wąskich grupek rewolucyjnych, i zastępowania warsztatu publicystycznym i komercyjnym zaangażowaniem.
PS:
To, co było jeszcze w latach 90-tych odziedziczoną po PRL-u misją teatru, czyli przemawianiem w imieniu wspólnoty przeciwnej opresyjnej władzy, zaczęło się przekształcać w spółdzielczość lewicowo zapośredniczoną, gdzie już nie dobro wspólne, ale szmal i władza były w cenie.
Ojcami założycielami tego "ojcobójstwa" (termin wprowadzony przez P. Gruszczyńskiego około '97 w celu obalania autorytetów i propagowania "nowej moralności" w "nowym wspaniałym świecie") byli lewicowi aktywiści, wtedy dziennikarze, R. Pawłowski, M. Nowak, K. Mieszkowski. Przy debiutach Jarzyny, Warlikowskiego, czy Rozmaitościach Cieplaka (szczególnie teatru Szwedzka 2/4) można było na początku mówić o poszukiwaniu nowego języka i udanym kontakcie z młodą widownią. 
Z czasem i sukcesami wypromowanymi przez "GW" i liberalne media zamiast kontynuacji i uczenia się od mistrzów nastąpiła swoista powtórka z sowieckiej metodologii, a więc z e r w a n i e ciągłości, które w Polsce przynosiło wcześniej same szkody. Tu - bolszewicką w mentalności - wymianę kadr i swoistą powtórkę z "inżynierii społecznej", która na drodze konstruowania "nowego (konformistycznego) człowieka" i w "marszu przez instytucje" potrzebowała nowych trybun propagandowych, w co teatr wszedł bez mydła!
Zaprzedani "nowemu" naukowcy pokroju Krakowskiej i Kosińskiego, czy Adamieckiej-Sitek i Duniec (finansowani w Instytucie Teatralnym) rozpoczęli krucjatę antykościelną (z pozycji sejmowych suflowaną przez Janusza Palikota) i zdobywali teatr w sposób nieproporcjonalnie efektywny. Szyderstwa prof. UJ, Dariusza Kosińskiego, że "zarembiści" (zwolennicy tradycyjnego teatru) powinni sobie robić, jak za Axera, bo nikt im nie przeszkadza, nie miały pokrycia w faktach. Większość teatrów i będących u władzy (możliwości realizacyjnych) reżyserów to byli skrajni lewicowcy, lub cynicy orientujący się na lewo, bo to okazywało się pokupne od Tatr do Bałtyku. 
Dziś, mimo rządów prawicy (?), po oddaniu Narodowego Starego Teatru w Krakowie w ręce kolaborantów Klaty bez Klaty, praktycznie nie ma co zbierać. Pogrobowcy Gramsciego  odnieśli całkowity triumf w teatrze, czego "Klątwa" w komunistycznym Teatrze Powszechnym na Pradze jest tylko głośnym przykładem.
Za aprobatą i finansami ministrów Glińskiego i Zwinogrodzkiej teatr w całości został zaprzepaszczony i oddany we władanie totalnej opozycji, która, jak w sejmie - ciamajdani, tak w teatrze - nic nie "umi".
A autorytety? W większości kompromitują się zadymami ulicznymi wynikającymi z akcesu do "kodziawerki"...

Tak PiS uczcił stulecie odzyskania niepodległości.

Komentarze

  1. W Starym miała być dobra zmiana, a jest jeszcze gorsza! Pierwsze spektakle Mikosa (Dom Bernardy A, Masara, Pierwiastek z minus jeden, Audiencja 89) to niewypały, które mają tragiczną frekwencję i są rzadko grane. Za obecny repertuar odpowiada Rada Artystyczna, czyli aktorzy z Krzyżowskim na czele. Do teatru mieli wrócić: Polony, Trela i Stuhr, ale pocałowali M. Mikosa w cztery litery. Strzępka deklarowała, że nie będzie tam reżyserować, ale słowa nie dotrzymała i już za niedługo odbędzie się jej druga premiera za rządów nowego dyrektora. Czy leci z nami pilot? Ministerstwo nie jest zadowolone- potrzebna jest zmiana, ale jest nie ma. Czemu? Chyba im jest tak na rękę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie mówiłem? 4. Organizator odwołuje dyrektora samorządowej instytucji kultury, o której mowa w art. 16 ust. 2, po zasięgnięciu opinii ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego.
      5. Organizator przed powołaniem dyrektora zawiera z nim odrębną umowę w formie pisemnej, w której strony określają warunki organizacyjno-finansowe działalności instytucji kultury oraz program jej działania. Umowa wchodzi w życie z dniem powołania dyrektora. Odmowa zawarcia umowy przez kandydata na stanowisko dyrektora powoduje jego niepowołanie na to stanowisko.
      5a. Program, o którym mowa w ust. 5, podaje do publicznej wiadomości w terminie 7 dni od dnia powołania dyrektora instytucji kultury:
      1) organizator na swojej stronie podmiotowej w Biuletynie Informacji
      Publicznej lub
      2) instytucja kultury na swojej stronie internetowej.
      6.Dyrektor instytucji kultury powołany na czas określony może być
      odwołany przed upływem tego okresu:
      1) na własną prośbę;
      2) z powodu choroby trwale uniemożliwiającej wykonywanie obowiązków;
      3) z powodu naruszenia przepisów prawa w związku z zajmowanym
      stanowiskiem;
      4) W PRZYPADKU ODSTĄPIENIA OD REALIZACJI UMOWY, O KTÓREJ MOWA W UST.5

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć przed przesłuchaniami , spotkało się z publiczną deklaracją jurora-władzuchny: "pani Moniko, pani się nie martwi - pomyślimy..." Reszta była już nie tyle milczeniem, co politycznym zamac

gówno-burza w Pałacu im. Stalina

Niejaka Szpila rujnuje publicznie wizerunek Moni i tylko potwierdza znaną prawdę, że                                 r e w o l u c j a  p o ż e r a  w ł a s n e  d z i e c i  *                                                                                                          "Ogrom cierpienia psychicznego i emocjonalnego, którego doznał zespół aktorski w ostatnim czasie, jest tak dewastujący, że nie umiałabym oglądać tego spektaklu, zapominając o tym, co widziałam i przeżywałam wraz z zespołem przez ostatnie dni, uczestnicząc w próbach w teatrze. Odcinam się od rewolucji głoszonej przez Monikę Strzępkę powołującą się na mój tekst, bo w jej wydaniu ów Heksowy przewrót jest fejkiem. Tak jak cała głoszona przez nią rewolucja ".   Ustawka w T. Dramatycznym  kompromituje się zanim zaczęła na dobre zarabiać (Strzępka, co miesiąc 18,5 tyś). Mobbing, ideologiczny szantaż, wulgarność i zastraszanie aktorów to się okazał  p r a w d z i w y program ustawionej na posadę lewackiej

elyty stołeczne

Jacek Zembrzuski Administrator       Lis przed chwilą usunął film który udostępnił od Andrzeja Seweryna; dlaczego trzeba przypierdolić faszyście Kaczyńskiemu , Orbanowi  https://t.co/LYgsMXJZ9Z   pic.twitter.com/LYgsMXJZ9Z   https://twitter.com/ZaPLMun.../status/1664756736215904256... https://platform.twitter.com/widgets.js TWITTER.COM   ochujał ten kodziawerski b ł a z e n e k, kiedyś aktor