Przejdź do głównej zawartości

dobra zmiana w Instytucie Teatralnym. SPRAWOZDANIE

                                                                                                                                                                                "bardzo mi się podoba ta rozmowa i pani Elżbieta jawi się w niej jako osoba rozważna i rozsądna. Zatem, jako ktoś kto miał własny, ogłoszony pomysł na IT, będę trzymał za słowo i czekał na konkretne pomysły zmieniające to, co jest i windujące poziom intelektualny placówki powyżej parteru, na którym się dzisiaj znajduje"...
ja

Przyszłam do Instytutu bez niszczycielskich zamiarów. To niezwykle ważna placówka i taką pozostanie - mówi Elżbieta Wrotnowska-Gmyz, nowa dyrektor Instytutu Teatralnego, w rozmowie z Jackiem Kopcińskim w piśmie Teatr.
Przyszedłem do Instytutu na wernisaż potrzebnej w Teatralnym wystawy o REDUCIE, bardzo dobrze zrealizowanej przez Magdę Kuleszę i Krzysia Kelma, chapeau bas!

Winko dla emeryta nie zmrożone, ale zmieszane, a frekwencja...

Do walorów nowej dyrekcji (siódmy miesiąc na posadzie, a prawo Parkinsona określa czas konieczny dla zmian na sto dni, potem następuje stagnacja, "ucukrowanie" i rozrost biurokracji) zaliczam np.: Adama Srokę zamiast wcześniej forowanego Kościelniaka w dziedzinie - promujemy książki (pięć osób na widowni); filmy z Warszawskiej Jesieni (sala wynajęta?) zamiast "projektu Malina", bo "Nówka Sztuka" dobrze, że kontynuowana, ale poziom dopiero do obaczenia; Małgosia Kożuchwska z Michałem Smolisem lepsza od Komorowskiej i Lupy (za Buchwald) z innymi aktorskimi kodziawerami u Mike Urbaniaka paradującego inaczej, bo w gaciach...

"Lady" Hanny Bondarewskiej, ciekawa, choć po amerykańsku kiczowata, nie okazała się na szczęście Gieleto-podobna i zapełniła full-widownię, mimo nietanich biletów, co się tu NIE ZDAŻA i poprzez rodzaj "teatru środka" pokazała o czym warto rozmawiać (dla kontrastu, magistra Buchwald, zafundowała patronowi IT o tej samej porze, urodziny kawiarni, jako imprę gejowską z różowymi balonami i fryzurami na żelu).
Czyli Instytut Teatralny zarabia niżby pobudzał do zastanowienia.

Czas płynie i nic mi nie wiadomo aby była powołana nowa Rada Instytutu, co jest statutowym obowiązkiem.
Podobno ideologiczny beton Adamieckiej-Sitek i Kosińskiego sam się zdymisjonował, ale magistra na pensji została. "Teatroteki" i "Ruchy" przeszły z przeszłości suchą nóżką, więc gdzie jest ta zmiana?

10 lipca 2018 roku hańbiący donos (lincz po gazetach) z wyrokiem infamii bez sądu i dowodów na A. Pawłowskim pozostaje w cv Buchwald i na koncie Instytutu, a Pani Wrotnowska znaleźć się przyzwoicie w tej sprawie nie umie - idzie w zaparte o informacji publicznej zamiast wyartykułować: przepraszam.
#metoo po polsku prymitywnie zamiast kontradyktoryjnie wykluczające żniwo zbiera.

W sumie bilans bardzo średni i jeśli napaści braci Majcherków nie usprawiedliwia, to moją jej obronę czyni jeszcze bardziej bezradną.
Widzę stonowanie bezczelnie niedouczonej propagandy, ale nie widzę pomysłów własnych uruchamiających inny niż to co było tok myślenia... Raczej przeczekiwanie i obiecywanie... Nuda, nuda, nuda.

Pani dyrektor twierdzi, że dziedzictwo prof. Raszewskiego zobowiązuje ją by nie wykluczać żadnych przejawów życia teatralnego... Pięknie, papier cierpliwy, ale czy jest w tych deklaracjach w i a r y g o d n a? Zadbam o światopoglądową różnorodność i pluralizm - dialog, dialog, dialog...
Np. ja prosiłem o takowy, prosiłem, prosiłem, po kuriozalnym przebiegu tak zwanego konkursu w miejscu, w którym zasiada, i co, była temu rada?

A o Pani Klarze się zapomina tracąc szansę na oryginalną wypowiedź spoza kumoterskiego rozdania (w lipcu obiecuje, a w październiku nie pamięta, czy "się zastanawia", mimo, że profesjonalny kalendarz wykonawców wymaga).
13 kwietnia tak do niej w IT pisałem: Szanowna Pani,
chciałem prosić, by zechciała Pani poświęcić chwilę pani Klarze Wojtkowskiej, która odbija się od sekretariatu, a szkoda by było marnować to, co ma do zaproponowania...
Skończyła Yale Uniwersytety (a tego za mentalnie darmo nie dają) i pracuje w Afryce.
Przy okazji "Grotowski.fest" miałem okazję przeczytać jej sztukę: "Ceremonia Ludzi Niezdolnych do Krzyku" i daję słowo, że czegoś równie niezwykłego i intelektualnie wartościowego w życiu nie czytałem; była wystawiona w Teksasie.
Rzecz jest o chorobie "zadającej pytania"...
Śmiem twierdzić, że IT jest najlepszym miejscem dla zaopiekowania się takim dziełem, jako producentem kameralnego spektaklu (wtedy, grant z MKiDN?) lub, co najmniej czytaniem, wtedy, z piątką aktorów i możliwością rejestracji video.
W pierwszym wypadku poleciłbym reżyserkę od Peter Brooka (z Poznania), w drugim, zaopiekowałbym się tym sam. 
Będę wdzięczny jeśli zechce Pani rozważyć taką możliwość. *
Z uszanowaniem

Na ten list dyr. Wrotnowska starszemu koledze nigdy nie odpowiedziała, bo jak słyszę swego wice, J. Cymermana, za granicę posłać musiała... i zapomniała - taka dama!
Pani Klara współpracuje - współpracowała (?) m.in. z "Krytyką Polityczną", więc możliwość zademonstrowania zapowiadanego pluralizmu sama się przedkłada... 
O jej sztuce, ja, z czterdziestoletnim doświadczeniem branżowym, piszę bez owijania.

Czekam na wynik naboru jurorów - Komisji Artystycznej 26. Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej - gdzie się zgłosiłem ze swoim tysiącem tekstów o sztuce i dwiema książkami wobec domniemanego dorobku innych kandydatów; zgadnijcie, koteczki, kto wygra - wygrał?

Czytam: "dramaturżka, pedagożka i feministka, absolwentka Wiedzy o Teatrze w Akademii Teatralnej w Warszawie oraz studiów doktoranckich w IKP UW" - tę, pani dyrektor, zaprasza, a z Teologii Politycznej czy UKSW nic, ani grama myśliI to jest dobre, aha?
To jest (będzie?) zmiana, bo - jak mawiała młodzież - "nara", tylko kontynuacja.

                                               Noblesse oblige

PS
Ja sobie tu żarty stroję, ale sytuacja jest poważna: jeden nieudacznik Mikos (plus niezrealizowany małozdolny Gieleta) pod Wawelem powinien ministerstwu wystarczyć, nawet jeśli rachuje, że w wyborach kulturalni to nie elektorat.
Nie może być tak, że najpierw osadzamy na posadach, a potem się zobaczy (w IT po dwustu dniach właśnie widać, że niewiele widać) i "dobra zmiana", to nieróbstwo od rana.
Chodząc tam parę razy w tygodniu mniemam, że
Drewnika, Janusza i Wojciecha (M), których tu nie uświadczysz - taka sytuacja "zadowalnia", czemu, w ramach równania z błotem tej polityki dają wyraz, ale co ja mam mieć z tego, że mnie mają za barana (ur. 8 kwietnia) serwując taki intelektualny bez-pożytek?
Totalni totalnymi, ale jaka jest alternatywa?
Co MKiDN proponuje w zamian tego, co było, skoro to co jest, to tylko personalna wymiana?
Co wobec agresji lewicowej rewolucji kulturowej, wobec postawy zdecydowanie antyrządowej większości artystów i wyrobników?
Co na to ministerstwo?
Oddaje srebra rodowe (narodowe) w teatrze skrajnej opozycji
i nie potrafi obsadzić IT tak, by grało rolę wzorca - moralnego i warsztatowego.
Jak lord płaci, ale jak lord usiąść (na posadzie) nie umie.

Rządzący wygrają wybory, i co z tego?
Kultury, a szczególnie teatru w ich programie praktycznie nie ma.
    Jak to mówią: "myszy harcują, gdy kota nie czują".
Zmiany są - by zacytować Kornela Morawieckiego - ale postępu nie ma!                                                              

Ja swoje przedstawiłem i obroniłem!
To czemu mam mieć moralnego kaca?

*)Ceremonia Ludzi Niezdolnych do Krzyku
Klara Wojtkowska
LEKTURA PANI KLARY
przygotowana w INSTYTUCIE TEATRALNYM im. Zbigniewa Raszewskiego przez pana Jacka (ha, ha, alem się uśmiał)... 

i Państwo Wrotnowska z Cymermanem nie kiwnęli palcem. A kiedy kolejna wypłata?


                    
  
  

Komentarze

  1. Komisja Artystyczna:

    Jan Karow

    Katarzyna Lemańska

    Andrzej Lis

    Kamila Łapicka

    Hubert Michalak

    Michał Mizera

    Jacek Sieradzki (przewodniczący)

    OdpowiedzUsuń

  2. Jacek Zembrzuski
    2 godz. ·
    w związku z tym oczekuję:
    1) ustosunkowania się do przestępstwa popełnionego przez red. e-teatr.pl w dn. 10 lipca 2018 poprzez publikację donosu (listu do Rektora W. Malajkata) z wyrokiem - bez sądu - infamii na prof. A. Pawłowskiego, czyli czynu zabronionego i opisanego w art. 216 kk;
    2) ogłoszenia programu z nazwiskami nowych współpracowników i tematami przewidzianymi do opracowywania i dyskutowania;
    3) deklaracji w sprawach najpilniejszych dla moralności środowiskowej w kwestiach takich jak:
    a. ustawki konkursowe przy mianowaniu dyrektorów instytucji kultury,
    b. stanu przestrzegania prawa w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie w momencie odstąpienia dyrektora od zobowiązania programowego i pozastatutowego przekazania odpowiedzialności za Teatr RA,
    c. intelektualnej koncepcji, pomysłu na alternatywne działanie wobec dominującego dyskursu lewicowego i kulturowej agresji neomarksistowskiej.
    Konstatuję zmarnowanie pół roku BRAKU ISTOTNYCH ZMIAN w praktyce IT i pilną potrzebę zdecydowanego wypowiadania się dyrekcji w sprawach bulwersujących i konfliktujących artystów teatru - z odróżnianiem sztuki ("która krytyk się nie boi") od antyrządowego politykowania. "Nieobecni racji nie mają..."!

    E-TEATR.PL
    Warszawa. Elżbieta Wrotnowska-Gmyz powołana na dyrektora Instytutu Teatralnego
    Elżbieta Wrotnowska-Gmyz, pełniąca od kwietnia tego roku obowiązki dyrektora Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego, została powołana na stanowisko dyrektora tej placówki. Kadencję rozpoczęła 1 listopada 2019.
    1Marek Łada
    1 komentarz
    1 udostępnienie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...

Polityczna poprawność, czyli jak literacki k i c z podnieca naszą zlewaczałą Warszawkę u Warlika

Stado baranów - nie wiedzieć czemu - przyświeca z projekcji na ścianie - czyżby samokrytycznie (?) ostatniej premierze Nowego (choć propagandowo przestarzałego) Teatru o Elizabeth Costello dla warszawskiej snobizerii z Palik(mi)otem i PO-lszewickim czyścicielem w prokuratorii na widowni. Stolyca się bawi! Nieistniejąca postać w publicystycznej rozprawce rodem z filozofijki niejakiej Grety Thunberg inscenizowanej jak dziennik telewizyjny: obrazek plus polityczny komentarzyk - oczywiście pod nowymi rządami. Teatru i dziania się w tym jak na lekarstwo, za to postępową - przodem do przodu, a jakże - ideologijkę serwują pełnymi garściami. Grafomania tej g ł u p o t y ściga się z nudą , ale nie przestaje trzymać ręki na pulsie modnego zaangażowania w jedynie słusznej sprawce... I o to w tej politgramocie chodzi. Obywatel-widz ma być uświadomiony do spodu, co w Eurokołchozie piszczy i spływać z prądem wytycznych. Prezentują dekor, który znamy do przesytu, lodow(at)e projekcje z recyklingu i...

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć pr...