Przejdź do głównej zawartości

po prostu kicz

List poparcia... można cały czas podpisywać, pisząc na adres popieramIT@gmail.com.

513. Piotr Kruszczyński reżyser, dyrektor Teatru Nowego im. Łomnickiego w Poznaniu
Myślałem, że pani magistrowe spotkania warszawskie sięgnęły dna, ale okazuje się, że gdzie tam, onaż jest w stanie ("onaż duża, proszę pana, onaż krowa") zapukać od spodu... Trzeba się przecież odwdzięczyć za "list poparcia", czyli: money, money - uruchomić przepływy finansowe.
Widzów z zakupionymi biletami na spektakl... prosimy o skontaktowanie się z BOW Teatru Dramatycznego w celu otrzymania zwrotu pieniędzy za zakupione bilety.

Ale nie o tęczowiejącej Pyrlandii tu mowa, u Nowych trzeba było odpękać półtorej godzinki i nie marudzić, bo i tak zatupywali i zagłuszyli... Jak to na targowisku próżności w towaro-sprzedawstwie. Wprawdzie niekoniecznie Słowackim (money, money), tylko czymś ("balladą bez bohatera"), co się podobało Zbyniowi, tym razem w bejsbolówce zamiast w kapeluszu - jako teatrologu, krytyku, specjalistu i zarobkującemu...

Głupota ścigała się tu z głupstwem poganianym kiepściuchną wykonywalnością rodem z jakiegoś Kołobrzega, albo innego przebierania członkami z gwiazdami.

I tak się kręci ten interes, ku pożytkowi krewnych i znajomych królika...
Za to jedna pani blond, romantyczka, ale może tylko znawczyni, bo było coś o Janion, dziękując drżącym głosem reżysorowującej blondynce (zarabiała w imieniu kobiet) dziękowała za ironię u Słowackiego… że to pierwszy raz w teatrze i w ogóle "nie patetycznie"...
Pozwoliłem sobie - na ucho tej pani - wymienić nazwisko Adama Hanuszkiewicza, który wielokrotnie inscenizował Słowackiego, m.in. śpiewanego "Beniowskiego", razem z Kurylewiczem - profesjonalnie a nie, jak tu klubowo-knajpianie, to poczerwieniała, ale żeby sprawiała wrażenie, że nie pierwszy raz słyszy, to nie sądzę. 
Taki sort umysłowy oklaskiwuje (money, money - kasa musi się zgadzać), te ich spotkania. Komisarka spełnia oczekiwania.
Bo Kruszczyńskowianeczki zresztą też blond, chociaż jedna zdaje się była czarna, ale nie dosłyszałem, bo głośno łupali; tak występkowały, że głowa mała - kubłami, kubłami, kubłami... "ludzie to lubią, ludzie to kupią, byle na chama, byle głośno, byle głupio" ...
 Zresztą, szefowa tego festiwalowego interesu tyż blond, i tak się odzywa. O mamma mia! Gdzie wiedza o teatrze, matura, dobry gust i minimum umiejętności gdzie? Grunt, że interes się kręci (we wiadomej gazecie doniosą, że frekwencja dowaliła, no, a jak, na Hołdysa by nie?). Rączka rączkę myje...

I tak od piętnastu lat "kerownictwa" (dwa) Instytuta (Instytutu Teatralnego) kroją ministerialną kasę dla psucia teatru, szerzenia niedouczonego zabobonu, ale zadowolnienia własnego na koncie...
Majch(e)ra mając po lewicy, za to młodszego Wojciecha od zadawania głupich pytań.

To może ja dopytam: jak długo ta d u p a będzie udawała nowe szaty k? Bo jeszcze parę długów DB do spłacenia na WST zostało... O! le!
PS
No to jak przy tym poziomie miałyby być Gardzienice? Nie ta półka... Tylko, co tu robi Buchwald? Prawidłowa odpowiedź brzmi: zarabia, ostatnio dyszkę tysi za "kamyk" od Dialogu, a jakże: "my zaś, jako redakcja „Dialogu”, chcielibyśmy jej kandydaturę z pełnym przekonaniem poprzeć...
(co.się.okazuje.w.praniu)

Komentarze

  1. Słowacki został wyniesiony na pozycję wieszcza i zamurowany na Wawelu przez Polskę Piłsudskiego. Odtąd przez dziesięciolecia jest czytany jako poeta narodowy, a nie jako zawsze kłopotliwy, bo każący myśleć na własną rękę artysta – pisze Dariusz Kosiński w „Teologii Politycznej Co Tydzień”.

    Wyobraźmy sobie taką sytuację: po długich bataliach, dyskusjach i kłótniach ludzie kultury i teatru Wielkiej Brytanii uznają, że William Shakespeare nie powinien być stale obecnym na scenach, analizowanym na wszelkie możliwe sposoby, najważniejszym pisarzem języka angielskiego. Nie dość, że jego teksty są praktycznie niezrozumiałe dla współczesnego Anglika, to jeszcze jego wizja świata i człowieka, jego ewidentnie kolonialne, patriarchalne i przemocowe przekonania, jego etyczne rozwiązania ukazujące dominację zła są szkodliwe i nie odpowiadają potrzebom współczesności. Teatry przestają grać Stratfordczyka, a The Globe Theatre zostaje zamieniony w muzeum i instytut, w którym nieliczni zainteresowani mogą dalej prowadzić niszowe, choć bardzo zaawansowane badania. Co jakiś czas tradycjonaliści protestują, powtarzając, że Shakespeare to dziedzictwo narodowe, ale przy każdej próbie poważniejszej dyskusji okazuje się, że czytali go dawno i niewiele pamiętają, a skonfrontowani z tekstami sami z przerażeniem odkrywają, że z Hamletem im wcale nie po drodze a Prospero jest zdecydowanie zbyt depresyjny jak na władcę.

    Nie mamy żadnego teatru, który zajmowałby się na poważnie wielką polską twórczością dramatyczną, której Słowacki jest najważniejszym przedstawicielem

    Brzmi jak złośliwa przesada...

    Wbrew licznym deklaracjom odmienności, nowe Ministerstwo Kultury nie ma żadnej potrzeby i interesu, by zajmować się Słowackim oraz jego starszymi i młodszymi kolegami z romantycznej sceny, bo przecież nie taki romantyzm promuje jako „narodowy” („wieszczem” tej formacji jest Sienkiewicz, plagiatujący wprawdzie Słowackiego, ale kastrujący go zarazem z wszystkiego, co kłopotliwe). Z kolei dla zdecydowanej większości lewicowo nastawionego środowiska całe dziedzictwo romantyczne to już nawet nie kłopot, tylko coraz cięższe, coraz mniej zrozumiałe, coraz bardziej teoretyczne zobowiązanie. Presja kulturowej normy, zgodnie z którą polski teatr powinien wystawiać wielki rodzimy repertuar jeszcze trwa, ale jest już od dawna pusta...

    Słowacki – artysta dramatyczny, dramatyczny filozof i teolog – to wciąż wart czytania, grania i doświadczania partner i promotor czynnego myślenia o charakterze dalekim od tego, co oferować współczesność

    A może jednak nie? Może jednak ta zagrożona dogmatyzmem i totalitaryzmem wizja wciąż podlega zakwestionowaniu przez zbawienną wątpliwość, o której tak przenikliwie pisał kiedyś Jarosław Marek Rymkiewicz? W tym właśnie punkcie, na tym właśnie pytaniu opiera się to, co według mnie stanowi o wielkości Słowackiego – artysty dramatycznego, jednego z największych, jakich wytworzyła, pracująca przecież głównie poprzez dramaty, kultura europejska. Słowacki – subtelny liryk, genezyjski mistagog, piewca dziejów Króla-Ducha – wydaje mi się historyczną ciekawostką, pasjonującą zawsze spóźnionych na swój czas ezoteryków. Słowacki – artysta dramatyczny, dramatyczny filozof i teolog – to wciąż wart czytania, grania i doświadczania partner i promotor czynnego myślenia o charakterze dalekim od tego, co oferować może każda nasza i nie nasza współczesność....

    Nie wyrzekając się własnego i zbiorowego doświadczenia klęski, martyrologii, wygnania i uchodźstwa, Słowacki wprowadzał je w dramatyczną grę otwierającą je na inne wzorce życia i jego postrzegania

    Dlaczego więc polski teatr tego bogactwa nie eksploruje? ...wciąż kieruję do polskiego teatru w niegasnącej nadziei, że kiedyś odpowie.

    Dariusz Kosiński

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokochałem to przedstawienie. Te pięć dziewczyn utalentowanych na maksa, że każda może śpiewać na dowolnym festiwalu. To były dla mnie kotwice. Uśmiechałem się bez przerwy - o spektaklu "Beniowski. Ballada bez bohatera" z Teatru Nowego w Poznaniu, pokazanego na 39. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych, pisze Zbigniew Hołdys.


    Wczoraj byłem zbyt zmęczony, by napisać coś więcej o spektaklu "Beniowski. Ballada bez bohatera" , na którym nieoczekiwanie się znalazłem w Teatrze na Woli. A należy się. To, co wczoraj napisałem (jest gdzieś tam niżej), to zaledwie fiszka. Metryczka. Jak zwolnienie lekarskie, że byłem chory i ozdrowiałem.

    Zostałem zaproszony przez p. Dorotę Buchwald, dyrektorkę Instytutu Teatralnego, kuratorkę ogromnej części Warszawskich Spotkań Teatralnych. To ona wybrała tę sztukę do przeglądu i przywlokła cały Teatr Nowy z Poznania na uklepaną ziemię niebezpiecznej, zdeczka zblazowanej Warszawki. Ale spoko: poza zdaniem wypowiedzianym przez jednego 30-latka - "Ciekawe czy będzie pokaz lewactwa", żaden odjazd nie nastąpił. Na widowni sporo znanych osób, aktorów i reżyserów, oraz jeden szalenie groźny krytyk, prywatnie mój kumpel z czasów hipisowskich, który na szczęście nie odezwał się ani słowem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć przed przesłuchaniami , spotkało się z publiczną deklaracją jurora-władzuchny: "pani Moniko, pani się nie martwi - pomyślimy..." Reszta była już nie tyle milczeniem, co politycznym zamac

gówno-burza w Pałacu im. Stalina

Niejaka Szpila rujnuje publicznie wizerunek Moni i tylko potwierdza znaną prawdę, że                                 r e w o l u c j a  p o ż e r a  w ł a s n e  d z i e c i  *                                                                                                          "Ogrom cierpienia psychicznego i emocjonalnego, którego doznał zespół aktorski w ostatnim czasie, jest tak dewastujący, że nie umiałabym oglądać tego spektaklu, zapominając o tym, co widziałam i przeżywałam wraz z zespołem przez ostatnie dni, uczestnicząc w próbach w teatrze. Odcinam się od rewolucji głoszonej przez Monikę Strzępkę powołującą się na mój tekst, bo w jej wydaniu ów Heksowy przewrót jest fejkiem. Tak jak cała głoszona przez nią rewolucja ".   Ustawka w T. Dramatycznym  kompromituje się zanim zaczęła na dobre zarabiać (Strzępka, co miesiąc 18,5 tyś). Mobbing, ideologiczny szantaż, wulgarność i zastraszanie aktorów to się okazał  p r a w d z i w y program ustawionej na posadę lewackiej

elyty stołeczne

Jacek Zembrzuski Administrator       Lis przed chwilą usunął film który udostępnił od Andrzeja Seweryna; dlaczego trzeba przypierdolić faszyście Kaczyńskiemu , Orbanowi  https://t.co/LYgsMXJZ9Z   pic.twitter.com/LYgsMXJZ9Z   https://twitter.com/ZaPLMun.../status/1664756736215904256... https://platform.twitter.com/widgets.js TWITTER.COM   ochujał ten kodziawerski b ł a z e n e k, kiedyś aktor