Przejdź do głównej zawartości

Kali. Kalemu

Prawdy o ustawianiu tzw konkursu na dyrektora Starego Teatru nie dojdziesz w sądzie...  Próbowałem (co mówił Mc Marphy w "Locie nad kukułczym gniazdem"?), ale nadziałem się na usłużnego prokuratora, który wydał dwa sprzeczne ze sobą postanowienia w tej samej sprawie - dostępu do akt. Wysoki sąd nie zauważył w tym nic zdrożnego, tylko psychologizował i podrzucał kartofla administracyjnemu. Taki mamy wymiar!
Trudno.
Porozmawiajmy do czego to prowadzi: nie w resorcie ministra Ziobry, lecz premiera Glińskiego?
Twierdzę, że takiego kryzysu m o r a l n e g o w historii współczesnego teatru nie było.
Daleki jestem od snucia ahistorycznych analogii. Sugerowany tu przeze mnie b o j k o t ewentualnie dopiero przed nami, jeśli zmowa Rady Artystycznej z nieakceptowanym dyrektorem, czyli oświadczenie o kolaboracji nie wypali i nie przyniesie aktorom wymarzonego przejęcia teatru, więc kolegów na honorariach.

Nasi kochani aktorzy potrafili się już na scenie zaklejać dla manifestacji swych przekonań, ale i przykrycia nadużyć zapisanych w Kodeksie pracy. Potrafili pożreć się poprzez Radę Artystyczną Teatru Powszechnego w Warszawie z figurantem na stanowisku dyrektorskim, strajkować Królikiewiczowi i Kropiwnickiemu - zresztą skutecznie. Marudzić na przyniesionych w samorządowej teczce szefów. Manifestowali, zakrzykiwali, pisali i wchodzili na scenę z postulatami, że coś jest i (bo) nie jest. Poprzednie władze się wycofywały (robiły swoje, tylko inaczej, reformy ustroju teatralnego jak nie było tak nie ma), artyści popadali w frustrację, ale jeszcze nigdy nie wpadli na pomysł: dyrektorowi finansowy ogarek, a nam świeczkę faktycznego decydowania...
Ministrowi - nie da się ukryć - figa z budżetem bez cenzury, bo deklarował słuchanie zespołu, nic mu do składu reżyserów, niech płaci i robi minę do tego, że to nie tak, jak było, tylko się zmieniło. Co?

O teatrze decyduje jego repertuar i wykonawcy. Nie tyle nazwiska i tytuły, co jakość tego, co z nich powstaje.
Stary był przez Klatę prowadzony sprawnie w aspekcie organizacyjno-finansowym, kontrowersje budził swym kształtem artystycznym, czyli jakością przedstawień. Dzisiaj Mikos kontynuuje dzieło poprzednika a ministerstwo obłudnie twierdzi, że to dobra zmiana...
Minister najwyraźniej nie chce przestrzegać prawa (ustawy przy mianowaniu Klaty i rozporządzenia dla Mikosa) i nie jest w tym prekursorem, więc obywatele powinni użyć sprawdzonych sposobów przypominania władzy o jej obowiązkach.
Rzecznikami obywateli są niezależni dziennikarze. Dlaczego nikt, poza mną, nie pyta ministra o nieprawidłowości przy procedowaniu tego wyboru: skład komisji, nie realizowanie przyrzeczonego programu, personalne roszady w kierownictwie, sposób pozbycia się Michała Gielety, odejścia młodych aktorów, wreszcie, ilość i jakość tego, co powinno nas przekonać do polityki rządu w kulturze? Dlaczego? 
Dlaczego wolna opinia publiczna kontentuje się w tej sprawie moralnością Kalego, gdzie ich postępki są kradzieżą, a nasze? Czy skuteczniejszym nie jest przyznanie się do pomyłki i naprawienie ewidentnego błędu? W imię czego to chodzenie w zaparte?  

Skoro rząd potrafi się przyznać do złego odbioru nagród dla siebie i cofnąć, to czemu tego nie robi przy kuriozalnej nominacji w teatrze narodowym w sezonie jubileuszowym?
Bo nikt o tym nie wie? Nikogo to nie obchodzi?
No właśnie. A rola dziennikarzy?
Aktorzy też są przedstawicielami zawodu wysokiego zaufania publicznego. Widz pamięta!

https://vod.tvp.pl/video/pegaz,06092017,33627011

Komentarze

  1. Porozumienie ze złą wolą i w warunkach wymuszonych jest niczym więcej jak kolaboracją. Oraz niezłym pasztetem dla MKiDN.
    Wszyscy nabierają wszystkich, a katastrofa wisi w powietrzu.
    Krakauer

    OdpowiedzUsuń
  2. ktoś, czy nie Pan (?), napisał: Tatarzyn za łeb trzyma a kto trzyma Tatarzyna...
    To właśnie taka sytuacja. Rada Artystyczna zastawiła na ministra pułapkę. Minister wydaje się być niezorientowany, co jest grane. Ale ciągle ma prawo wyrzucić dyrektora za nie dotrzymanie warunków kontraktu, i wtedy RA leży i ulega automatycznemu rozwiązaniu, a zawarte umowy z kolegami reżyserami idą do kosza. Tylko aktorzy nie mogą o sobie powiedzieć, że zachowali się honorowo - nie, oni kolaborowali z tym, na którym psy wieszali. Więc, nie o ideałach, tylko o miłym groszu i wpływach to piosenka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Wspomnienie sprzed roku
      Jacek Zembrzuski udostępnił post użytkownika Warszawskie Spotkania Teatralne.
      11 kwietnia 2017 o 09:07 ·
      Czy pycha nie kroczy czasem przed upadkiem?
      Pewien problem za Starym pod Klatą polega na tym, że NIE MA NA CZYM MYŚLI ZAWIESIĆ. Same jaja jak berety, ole!
      Strzępka sobie na spotkaniu życzy - demonstrując we własnym przekonaniu jakąś ekstra odwagę - by, cytuję, "ministerstwo tego nie spierdoliło", czyli zachowało ich uprzywilejowane pozycje i pensje...
      Wszystko z powodu bardzo zabawnego wygłupu wzorowanego formalnie i ideologicznie na włoskim komuniście, z walijskimi socjalistycznymi piosenkami. Wszyscy się świetnie bawią, brawo, aktorzy są na ogół znakomici, ale jednak literatura i myśl leży odłogiem, bo mądre to nie jest.
      Dlatego zamiast zgrzytać zębami zalecałbym większą otwartość i przypomnienie sobie, że jest jeszcze parę utworów do zagrania z tymi umiejętnościami nie tylko na gitarze... Do zobaczenia

      Usuń
  3. Zgadzam się, że postępowanie ministra w tej sprawie od początku nie trzyma standardów i Michael Gieleta miałby wiele ciekawego do powiedzenia od środka, od rozmów z urzędnikami. Nic nie wskazuje, by miał interes w kryciu kogokolwiek, bo wszyscy go wykorzystali i oszukali. Kto go przepyta?
    Aktorzy praktycznie zaszachowali MKiDN nie biorąc pod uwagę, że ostateczny głos o dyrektorze będzie należał do ministra, który uprzedzał, że może wziąć pod uwagę powtórzenie konkursu, więc grają na długofalowy efekt nie mając pewności, co zdarzy się jutro.
    W tej sytuacji najrozsądniejszym wydaje się negatywne opiniowanie Mikosa, co publicznie wielokrotnie było wyrażane i brak przesłanek do zmiany zdania.
    Alternatywą jest Mikos do końca kadencji ubezpieczony przez Radę Artystyczną.
    Krakauer

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i to byłoby fatalne i niemądre dla wszystkich.
      Minister praktycznie traci teatr i przegrywa zmianę.
      Aktorzy tracą twarz w kolaboracji z nieudacznikiem, a większość pieniądze za nie granie w obsadach po znajomości.
      Dotychczasowa publiczność ma, jak było, ale w atmosferze konfliktowej i podziału zespołu na grających i grzejących ławkę rezerwowych, oraz braku odpowiedzialności za decyzje.
      Zamienił stryjek siekierkę na Mikosa...

      Usuń
  4. W odpowiedzi na Pana wniosek o udostępnienie informacji publicznej uprzejmie informujemy, że obecnie nikt nie pełni funkcji rzecznika prasowego MKiDN.

    Centrum Informacyjne MKiDN

    OdpowiedzUsuń
  5. a kto decyduje w (o) Narodowym Starym Teatrze?

    OdpowiedzUsuń
  6. Kraków. Oświadczenie Pawła Miśkiewicza i Igi Gańczarczyk
    W związku z naszym uczestnictwem w konkursie na dyrekcję Narodowego Starego Teatru w Krakowie chcielibyśmy podzielić się kilkoma refleksjami dotyczącymi sposobu przeprowadzenia konkursu oraz komentarzem do opublikowanego w „Gazecie Wyborczej” programu Marka Mikosa i Michała Gielety...
    Obchodzona w 2015 roku rocznica 250-lecia teatru publicznego w Polsce nie przyczyniła się do podniesienia standardów związanych z prowadzeniem merytorycznej dyskusji wokół misji teatru publicznego.
    Konkursy na stanowiska dyrektorskie są niestety całkowitym zaprzeczeniem idei dialogu między środowiskiem artystycznym, twórcami, zespołami aktorskimi i publicznością. Organizowane pośpiesznie, bez uwzględnienia zasad planowania sezonu artystycznego, uniemożliwiają sensowny namysł nad kierunkiem rozwoju konkretnej instytucji. W tym wypadku także nie odbyły się żadne konsultacje z zespołem, ani z Radą Artystyczną Starego Teatru. Proporcje dotyczące udziału przedstawicieli MKiDN oraz innych podmiotów decydujących o wyborze dyrektora jednej z najważniejszych scen w Polsce (6:3) pokazują, że po raz kolejny mieliśmy do czynienia z pozorem konkursu.
    W rezultacie wyłoniono program, którego realizacja może mieć katastrofalne skutki dla dalszego rozwoju Narodowego Starego Teatru. Koncepcja programowa wybrana przez komisję konkursową to gigantyczny krok wstecz w kontekście dotychczasowego dorobku Starego Teatru, a idea „teatru narodowego XXI wieku” – w takim kształcie, w jakim została zaproponowana – to szokujący anachronizm wobec zdobyczy i roli polskiego teatru ostatnich lat.
    O programie Marka Mikosa i Michała Gielety więcej mówi to, co zostało wyartykułowane w ramach krytyki dotychczasowej działalności artystycznej Starego Teatru niż program pozytywny, czyli postulaty i propozycje dla teatru.
    Teatr zajmuje w życiu społecznym i kulturowym w Polsce szczególną rolę.
    (…) Tymczasem założenia i cele programowe Mikosa i Gielety sformułowane są na tyle ogólnie, że nie wyłania się z nich żadna konkretna wizja, zaledwie obiegowe opinie o pielęgnowaniu tzw. sztuki wysokiej. Fałszywa jest diagnoza nowoczesnego teatru hołdującego „gloryfikowaniu pustki i burzeniu”, dla którego alternatywą ma być poszukiwanie i budowanie, rozumiane w gruncie rzeczy jako konserwowanie stereotypów (…)
    Wewnętrznie sprzeczna wydaje się koncepcja „klarownego doboru reżyserów, aktorów” wobec deklaracji współpracy z niemal wszystkimi znaczącymi reżyserami i twórcami współczesnego polskiego teatru. Z kolei idea ekspansji zagranicznej teatru, wyprzedzająca powstanie „wielkich” programowych produkcji, nie jest oparta na faktycznej międzykulturowej współpracy i wymianie myśli, a jedynie na budowaniu marki, eksportowego wizerunku teatru.
    Zastanawiający jest krytyczny stosunek do pozycji reżysera w teatrze, jako inicjatora procesu twórczego. Działania reżysera, wbrew temu, co pisze Mikos, jak każdego innego twórcy, są poddawane ocenie. Może niekiedy oceniającemu brakuje po prostu narzędzi czy kryteriów, przez słabą orientację w szerzej rozumianym polu sztuki współczesnej i konserwatywne pielęgnowanie obrazów przeszłości (…)
    Program tytułów na 2018 rok nawet trudno komentować: z jednej strony deklarowana jest otwartość na współpracę z różnymi artystami, z drugiej sztywny kanon lektur z zaledwie potencjalną listą tłumaczy i adaptatorów (nie potwierdzających nawet swojego zainteresowania tymi tematami) i bez jakichkolwiek wskazań na reżyserów odpowiedzialnych za realizację tak silnie skodyfikowanego programu.
    Zamknięcie się Starego Teatru na młodych twórców spowoduje, że Teatr znów stanie się warowną twierdzą, elitarną i staroświecką.
    Ogólnikowo brzmią również postulaty programowe dotyczące aktorstwa.

    Paweł Miśkiewicz, Iga Gańczarczyk (współautorka konkursowej koncepcji programowej)
    Materiał nadesłany do e-teatr.pl 15-05-2017

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć przed przesłuchaniami , spotkało się z publiczną deklaracją jurora-władzuchny: "pani Moniko, pani się nie martwi - pomyślimy..." Reszta była już nie tyle milczeniem, co politycznym zamac

gówno-burza w Pałacu im. Stalina

Niejaka Szpila rujnuje publicznie wizerunek Moni i tylko potwierdza znaną prawdę, że                                 r e w o l u c j a  p o ż e r a  w ł a s n e  d z i e c i  *                                                                                                          "Ogrom cierpienia psychicznego i emocjonalnego, którego doznał zespół aktorski w ostatnim czasie, jest tak dewastujący, że nie umiałabym oglądać tego spektaklu, zapominając o tym, co widziałam i przeżywałam wraz z zespołem przez ostatnie dni, uczestnicząc w próbach w teatrze. Odcinam się od rewolucji głoszonej przez Monikę Strzępkę powołującą się na mój tekst, bo w jej wydaniu ów Heksowy przewrót jest fejkiem. Tak jak cała głoszona przez nią rewolucja ".   Ustawka w T. Dramatycznym  kompromituje się zanim zaczęła na dobre zarabiać (Strzępka, co miesiąc 18,5 tyś). Mobbing, ideologiczny szantaż, wulgarność i zastraszanie aktorów to się okazał  p r a w d z i w y program ustawionej na posadę lewackiej

elyty stołeczne

Jacek Zembrzuski Administrator       Lis przed chwilą usunął film który udostępnił od Andrzeja Seweryna; dlaczego trzeba przypierdolić faszyście Kaczyńskiemu , Orbanowi  https://t.co/LYgsMXJZ9Z   pic.twitter.com/LYgsMXJZ9Z   https://twitter.com/ZaPLMun.../status/1664756736215904256... https://platform.twitter.com/widgets.js TWITTER.COM   ochujał ten kodziawerski b ł a z e n e k, kiedyś aktor