Przejdź do głównej zawartości

Posty

mój biuścik nie jest lepszy niż wasz chuj (bo nasz oprawca rzadziej daje się złapać na mobbingu niż twój)

  Ja ich muszę teraz zgwałcić, żeby ich potem nie zgwałciło życie  Tadeusz Łomnicki (?) https://teatr-pismo.pl/blog/jacek-kopcinski-krytyka-jako-donos/  Oto wyznanie obłudnika (jacekkopcinski@wp.pl)! Stając rzekomo w obronie czystej krytyki odbiera prawo do mówienia rzeczy zamiatanych w środowisku pod dywan... W tym samym rządowym miesięczniku inny felietonista rozsądnie odnosi się do ideologii #MeToo przypominając o konieczności udziału w rzucanych publicznie inwektywach - to maja interpretacja - prokuratora, który przypomina plotkującemu po mediach art. 216 kk:  Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku . Czy „wesołkowatość” (określenie prof. Chodakiewicza), bra-tać się , ma być wyłączona z publicznego rozstrząsania? Niby dlaczego? Przecież mowa o manifestowaniu presji, nie o zaglądaniu do rozporka!  Bo metoda np. Krystiana Lupy udokumentowana w filmie „Spróbujmy wskoczyć do studni

MOZART + MYŚLĄCY ARTYŚCI = TEATR !

To jedno z najciekawszych przedstawień jakie ostatnio widziałem:  https://youtu.be/Hnd5ULYG2no  Chciało mi się napisać najpiękniejszych, ale piękno - pojęcie wyparte ze współczesnego teatru - tu funkcjonuje inaczej.  Przede wszystkim z powodu Mozarta: Don Giovanni, o sia il dissoluto punito - na rejestracji z d'Aix (świetnie się poddaje kamerze) - i w nowocześnie zaplanowanej przestrzeni, gdzie na pustej podłodze ("Don Giovanniego" robił kiedyś Peter Brook)   jest szansa na teatr magiczny, który nie udaje niczego poza sobą. To lubię, uwielbiam... Sam tak kiedyś próbowałem z Shakespearem: na pustym, zaklętym okręgu (z I ching), ale z wykreowanymi na modłę h aute couture wspaniałymi kostiumami (i scenografią) Doroty Moravetz. Z mottem, że to historia przez AKTORÓW (w rolach) dla Aktorów i o Aktorach.  Dlatego mnie taki teatr kręci i uruchamia na niekonwencjonalne rejony wrażliwości.  W odróżnieniu od wdzięczenia się do publiczności uważałem wtedy - za Grotowskim - że wido

TRZY SIOSTRY i kupa kłopotów

FENOMENALNA premiera Czechowa w Narodowym, dzieje się tu i teraz, czyli w teatrze. I jest to czas a p o k a l i p t y c z n y - głęboko tragiczny - na miarę naszego d z i s i a j ! Kapitalnie rozpracowano wzajemne relacje, które - w s z y s t k i e - prowadzą do przegrania nadziei i rozpaczliwego pozbywania się złudzeń... Porzuć, porzuć swe nadzieje... I tylko idiotyczne kłótnie o czechartmę i czeremszę - choć to przecież zupełnie inne rodzaje kuchni. Nic to: w beznadziei można i za to poświęcić, co wspólne. Przerwa po drugim akcie stanowi cezurę: wyraźniej niż u Autora sygnalizuje, że (po pożarze) nie ma co zbierać: zostają zgliszcza i wypalone szanse . Zmiany nie było ("do Moskwy", lub marzeń o lepszym jutrze: "dobrej zmianie", oraz Dudzie na prezydenta), tylko wyniszczająca rozgrywka między partnerami - oczywiście, w dobrej (niedobrze zmienianej) wierze. Każdy miał tu swe pięć minut, ale poza nuworyszką w bogatym futrze (za pieniądze ze wspólnej sadyby, bez pyta