Głupie pytanie! Z życia, to znaczy z własnych doświadczeń! Na przykład: Michiko Aoyama... "Kakao w czwartki" - tytuł niezbyt zachęcający, ale w środku - powieści i opisywanej kawiarni - świat się zmienia, ulega przekształceniu i sięga do głębi. Czego? Oczywiście psychologii!
"W każdy czwartek ten niezwykły lokal staje się a z y l e m dla tych, którzy zgubili się w codzienności" Coś dla nas, nieprawdaż?
Ciepłe słowo może zmienić wszystko!
To nie dydaktyka, lecz empatia i znajomość życia zapełnia te kartki.
Pytanie, czy poprzez lekturę mamy znajdować odpowiedzi: jak żyć?!
Sądzę, że to jest źródło nie najgorsze, nie poradnikowe, ale skłaniające do myślenia własnego, zindywidualizowanego.
Tak przecież traktował książki już nawet Hamlet. "Słowa, słowa, słowa", ale prowokujące, nawet stwarzające rzeczywistość w praktyce.
Co mają w sobie takiego "Japońce", że ich doświadczenie bywa uniwersalne? Tego nie wiem; własną historię, klimat, położenie geograficzne? Lecz sądzę, że dobra literatura zawsze jest skądś.
Nie "w ogóle", ale tu/tam i teraz/zawsze.
To się udawało wielkim Rosjanom, "Japońce" może nie mają takich ambicji, ale efekty bywają nie gorsze. Czytelnik odbija się w tej literaturze jak w lustrze, co znaczy, że ma sposobność zobaczyć siebie, nie w krzywym zwierciadle, ale w życiowej rozterce.
A w skutek tego...? Może uniknąć błędów, bo ja wiem, przewidzieć przyszłość?
Chcę przez to powiedzieć, że pisać, ale i czytać to bardzo pouczające zajęcie.
Kropka, dalszych morałów nie będzie; c z y t a j c i e !
Komentarze
Prześlij komentarz