Przejdź do głównej zawartości

Anthony Burges

... to był dla mojego pokolenia autor kultowy ze względu na "Mechaniczną pomarańczę" - bardziej film niż książkę - o konsekwencjach dla indywidualnej wolności zaprogramowanego kolektywizmu, który kojarzył się nam w PRL z rodzimym socjalizmem. Ciekawi mnie - bo jeszcze nie przystąpiłem do lektury - jak brzmi po latach opis doświadczenia, które samemu się - zachowując wszystkie proporcje - przeżyło, z perspektywy historycznej, czy to już tylko karykaturalny obrazek? Inaczej mówiąc, na ile zepsute ziarno zakiełkowało w umyśle.

Czy życie przez ileś tam lat w systemie odmóżdżającym ma wpływ... Czy da się "suchą nogą" oczyścić         z rzeczywistości fikcyjnej? 

Bo przyglądając się naszym współczesnym politykom - tym dzisiaj na trybunach i tamtym przegranym    (którym kibicowałem, wstrzymując się podczas wyborów) mniemam, że różnice są minimalne; władza     degeneruje bez względu na światopogląd!

To już u Platona przeanalizowane, ale nauka "poszła w las", i ciągle potykamy się na własnych błędach.

A jak to jest w dzisiejszym teatrze? Czy ktokolwiek uprawia "teatr polityczny" - i co by to miało znaczyć? Pytam jako kibic ówczesnych "Ósemek", które zresztą sprzeniewierzyły się swemu pierwotnemu przesłaniu (napisałem o tym książkę!)

Czesław Miłosz znał odpowiedź na to pytanie i zawarł ją w "Zniewolonym umyśle"... Trzeba by wrócić do tej lektury, bo śladów gangreny (zatrucia) nie brakuje.

Dziś raczej - piszę o sztuce - grają w jednej orkiestrze i raczej nie słyszę głosów indywidualnych. Czyżbyśmy dali się kupić, bo bez grantów kurtyna nie podnosi się w górę, czyli raczej... spada ze wstydu.

PS. Powyższe jest napisane przez jurora i uczestnika tamtego teatru, bo dzisiaj emeryta i niekoniecznie widza - wolę czytać. Co się poleca!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

carstwo, proszę bardzo. Na chwałę Moskwy

Bałem się tej premiery i wiem, czego się bałem. Widziałem Peter Steina kiedyś "Oresteję" i "Księcia Homburgu", oraz dekadę temu "Wallensteina" i "Mewę" w Berliner Ensemble i w Rydze; to był zawsze wielki teatr idący za literaturą i piorunująco grany - powiedziany! Szanuję wiedzę reżysera o epoce i to, że uważa t e k s t za skarbnicę wszystkiego, co teatrowi najpotrzebniejsze. Nie ma w nim tylko wykonawców; aktorzy są, albo nie ma takich, którzy potrafią udźwignąć konwencję, w której to od nich wszystko - sens, wyraz, energia - zależy, bo mimo "filmowej" obrazowości inscenizacji, to aktor decyduje o wadze sprawy; albo to, co robi przechodzi przez rampę, albo zostaje w jakimś muzeum Pana Steina, jako ilustracja... W teatrze Peter Steina trzeba, jak (niektórzy) Niemcy, Anglicy i Rosjanie - umieć mówić , czego Seweryn swoich nie nauczył, albo nie wymagał.  Pod tym względem premierę w Teatrze Polskim "Borysa Godunowa" Alek...

SZTUKA BYCIA

 Ostatnio pasjami zaczytuję się w Coeetzee'm - ulubionym autorze Warlika (?) Po Gombrowiczu, Dostojewskim, Szekspirze, T. Mannie i Orhanie Pamuku to się zrobił mój "topowy" pisarz. Przyznaję się do tego troszku z konfuzją, bo mam wrażenie, że ulegając trendom zaniżam poziom; to literatura na służbie - słuszna, owszem, owszem - ale, przede wszystkim, poprawna politycznie, czyli nie żeby wolna myśl i wyobraźnia, ale... Nie człowiek / psychologia, lecz "sprawa", zatem, jakby na to nie spojrzeć, p o l i t y k a. Nie żebym wymagał od pisarstwa spełniania jakichś określonych zadań, lecz bez rozpętywania wyobraźni i sięgania tam, gdzie wzrok nie sięga, twórczość mnie interesuje i ... horyzontów nie poszerza. Dla siebie mam takie osobiste kryterium tego, co mnie zachwyca: nie, że coś jest "nowatorskie", ale, że mi się to śniło - przeczuwałem to - nie potrafiąc samemu zapisać, zrealizować... Czyli, kręci mnie nie tyle nowatorstwo, co sięganie do tajemnicy mojej...

Sobie życzę w Nowym Roku

 Zdrowia - po rozjechaniu mnie przez samochód - przede wszystkim, i nowych fascynujących k s i ą ż e k. Mam ich w bibliotece już tyle, co na zdjęciu u Marii Janion, ale ciągle mi mało; nie papieru, lecz doznań. Bo w książkach jest zapisany świat, którego brakuje za oknem: ciekawszy, bardziej złożony i, co ważne, dający do myślenia. To z książek wyrusza się w podróż, która nie ma końca i żadnych ograniczeń. To z papieru można wykreować rzeczywistość ze swoich/naszych marzeń! Tylko z książek.  Dlatego czytanie - nie mówiąc o "czernieniu papieru" - jest remedium na świat, w którym brakuje wzorów. Tylko w książkach można znaleźć emocje i bohaterów, z którymi chciałoby się spotkać i pogadać; tylko  tam, tylko w książkach... Jeśli propaguję tu jakiś "eskapizm" to jako obronę przeciw przeciętności i małości naszych codziennych dążeń, bo to tam świat rozpościera się na miarę naszych potrzeb. Dlatego więcej czytając nie muszę tak uważnie "patrzeć przed siebie"... C...