"Koniec i bomba, a kto oglądał ten trąbą", czyli Jasiu dał czadu, ale rozumu nam od tego ubyło!
Pan Jasieniek jest butny, zarozumiały i rezolutny, więc były dymy i bity, szkoda, że m y ś l i zabrakło, bo w jego wystawiennictwie zawsze szło o efekty, zgrzyty i osobiste porachunki, oraz kompleksy; ze sztuką teatru ma to tyle wspólnego, że trąbienie na wiwat niektórym (znajomkom) kojarzy się z muzyką. Sorry, za starym wróbel, by dać się nabierać na pozerstwo i zarozumialstwo.Nawet zarabianie w showbiznesie ma swoje konsekwencje, czego wytrzeszcz - patrz zdjęcie - na poziomy nie uniesie.
Przewaga formy nad treścią i propagandy nad sensem jest wskrzeszaniem truchła socrealizmu. Śmieszne w tym wszystkim jest to, że łyseńki ma się za awangardystę i burzyciela jakowychś struktur, utrwalając w najlepsze konserwatywne nieuctwo i amatorszczyznę, byle głośno i głupio, a ludzieńki to kupią!
Stało się: wróciłem z tego dziwowiska i muszę się przyznać, że powyższe napisałem p r z e d oglądaniem, jakby z przeczucia. I co na to moja sprawiedliwość w sprawozdawaniu? Ha! Jakbym przeczuł, jakbym go nie znał, bo przecież Jasinek się nie zmienia na raz objętych stanowiskach, to mu trzeba przyznać. A kto go mianował na posadę destruowania Teatru Narodowego, o, to jest pytanie?
Przemo Skrzydelski, którego opinie sobie cenię, twierdzi, że rzeczonego nie doceniam (?) Wolnoć opinii w swoim domku/umyśle, ale już powtarzałem żem "stary wróbel" i nie na takie, jak tu, fidrygałki, usiłowali mnie brać reżyserzy.
OdpowiedzUsuńTeatr powinien być PO COŚ, a nie tylko jako miejsce wywnętrzania się: z powodu oryginalnej myśli, niecodziennej formy lub niegłupiej rozrywki. Kultywowanie "ego tfurcy" jest obmierzłe z powodu nadmiaru zjawiska wśród tzw. "jeszcze mniej zdolnych"! Owszem, to co propaguję jest "starą szkołą", ale pozwolę sobie się uprzeć, że zasady obowiązują niezmiennie; mody nie da się przyrównać do umiejętności, a sztuka teatru nie musi być polem, gdzie każdemu wolno, za publiczne pieniądze być przemądrzałym. Ja rozumiem, że nie wszystkim musi się podobać to samo, ale profesjonalizm to umiejętność odróżniania plewy od "malin" (nie mylić ze "złotą malina"). Nie dla każdego psa kiełbasa.