Przejdź do głównej zawartości

Sitek o Grotowskim, czyli: jak niższość się chwyta i woła płyniemy...

Ze zdumieniem odkryłem, że istnieją już dwa pokolenia teatrologów, którzy Grotowskiego nic nie widzieli... impulsem był dla mnie esej Agaty Adamieckiej-Sitek „Grotowski, kobiety i homoseksualiści”. Ten tekst rzucił mi inne światło na wszystko. Tadeusz Słobodzianek, autor "Sztuki intonacji" o Bossie.                             Grotowski nigdy nie był moją fascynacją. Dość szybko i intuicyjnie uświadomiłam sobie, dlaczego to nie jest tradycja, która mnie pociąga, i niespecjalnie chciało mi się przecierać szlaki „krytycznej recepcji”. Ale kiedy okoliczności zmusiły mnie do obcowania z tekstami Grotowskiego, poczułam, że jako członkini zespołu redakcyjnego Tekstów zebranych powinnam sprecyzować i ujawnić moje stanowisko. Agata Adamiecka-Sitek, Leszek Kolankiewicz: Korespondencja, „Didaskalia” 2013 nr 114                                                                                                    W ostatnim spektaklu Grotowskiego wykluczone z rejestrów kulturowej widzialności męsko-męskie pożądanie zostało umieszczone w polu seksualności radykalnie stabuizowanej – w samym centrum chrześcijańskiego mitu – ale też bezpośrednio splecione z dyskursem mizoginistycznym. Agata Adamiecka-Sitek: Grotowski, kobiety i homoseksualiści. Na marginesach „człowieczego dramatu”, „Didaskalia” 2013 nr 112

"Gówno prowdo" (Ks. Tischner)!                                                                                                                          Mgr. Adamiecka spektaklu "Apocalipsis cum figuris" w życiu nie widziała, lecz w swym manifeście skrajnego feminonazizmu (określenie wzięte z życia - prof. Chodakiewicz) opiera się na nieudolnej rejestracji Włocha, Olmiego z 79 roku, a drukując w postępackich "Didaskaliach", sztukuje wywód Krótkim kursem z Irigary, Deluzea, Kristevej, czy Szczawińskiej, zatem "autorytetów" w dziedzinie raczej posuwania (się) przodem do przodu..., niekoniecznie opisu rzeczywistość i wiedzy o faktach, która to wiedza dla projektu ideologicznego z prawdziwie leninowskim zaangażowaniem do niczego potrzebna nie jest... Jak to było u Hegla? "Tym gorzej dla nich"...                                                                                                                                                                                     We wstępie, wołając Puzynę, Autorka demonstruje, że n i c nie rozumie. Rzekomy "Powrót Chrystusa" był w rzeczywistości wiejskiej gromady grandą z wykreowaniem przygłupa, Ciemnego, dla zabawy, "zbawienia", w której on się  p o ś w i ę c a i wierzy, że może...                         To się odbywało (widziałem 11 razy!) w poetyce "apoteozy, ale i szyderstwa", która konstruuje świat na opak  z Bachtina i Dostojewskiego - pierwowzorem scenariusza miał być "Idiota" Fiodora D., czyli naśladowanie Dobrego Człowieka...

Adamiecka prymitywnie u p r a s z c z a miłość mistyczną ("dla historii Chrystusowej kluczową"; ale dziejącą się przecież poza płcią!) do zredukowanego podglądactwa dosłownej erotyki, i mimo przywołania Jana od Krzyża: "Bóg jest kochankiem, Nim, Jan jest kochanką, Nią (duszą)", w dalszym ciągu wywodzi z tęczowo-ideologicznego kapelusza wyparty homoseksualizm u aktora i reżysera. Wszystko na podstawie udosłownianych prostacko działań aktorskich w postaciach: to tak, jakby oskarżać np. Gogolewskiego o mizoginizm i wstręt do kobiet, bo w Teatrze Polskim udusił chusteczką Desdemonę jako Otello.  

Iście policyjnie "wpiera w brzuch" tezy do interpretacji mającej poprawić politycznie oryginał i zideologizować maluczkich ("nowoczesnych"), tych, co nie mogli widzieć.

Przypomina mi to teorię sympatycznego, lecz czasami agresywnego, Jacka Poniedziałka, któremu się wydaje, że mężczyżni bywają "nieheteronormamtywni", ale niektórzy jeszcze o tym nie wiedzą (brawo taka marksistowsko-leninowsko-stalinowska "psychologiczna"/teatrologia, choć nie wyjaśnia, jak się będą towarzysze rozmnażać).

Deklarowany, nieco później - publicznie w IT - jej "orgazm przy ścinaniu Krzyża" - w "Klątwie" Frlijća - wiele o fanatycznym antyklerykalizmie objawia. Ale, jak mawia młodzież, której Autorka głowę zawraca: to się wietrzy, a niekoniecznie indoktrynuje publicznie. Wiedza źródłowa nie przeszkadza.

Za rzekomą transgresją kryje się tu konserwatywny gest umacniania fundamentów patriarchalnego porządku, a poszerzenie męskiej wolności dokonuje się za sprawą całkowitego zniewolenie kobiet... Wyjście poza genderowe uwarunkowania męskości wiąże się z podtrzymywaniem opresyjnej zasady binarności płci...                                                    - Uff (!) nawołuje aktywistka z temperamentem samej Nadieżdy Krupskiej, i tej drugiej, "fachowczyni", pasjonarii od "gomoseksualizma" w (u) Sowietach - Kołłontaj...

Podczas gdy w "Apocalipsie" Grotowskiego niczego takiego nie było - to tylko prymitywna interpretacja dobrze się sprzedaje w antyklerykalnym gorszym sorcie...                                                        Nabywszy wiedzy o istocie miłości mistycznej (za dar samego siebie Bóg zadowala się ludzką miłością, czyli tym, co człowiek może Mu dać. Bogu wystarcza miłujący człowiek. Ta oblubieńcza równość [...] pozwala sądzić, że doskonałość każdego związku nie zależy od tego, ile się daje, ale jak się daje; ważne jest, aby dać wszystko i dać z miłością) i fakcie, że Boss był już za życia - bo nie dziergam tu "czarnej legendy" - m i s t y k i e m, zatem, człowiekiem sublimującym sferę erotyczną - wierszówka zbolszewizowanej mentalnie aktywistki trafia Panu Bogu w płot (jak nie przymierzając przysłowiowa kobyłka), a nie dla poszerzenia horyzontów publiczności.                    Jej wywód to nic innego jak p l o t k a r s t w o, a nie powód by zarabiać habilitacją...Dla zacietrzewienia Autorki nie jest ważna faktyczna korespondencja Cieślaka z żoną o napastowaniu przez "pedała"... A furda zdarzenia i świadectwo zainteresowanego, liczy się tylko "cyrkulacja homoerotycznego pożądania, w obiegu którego się znajduje".  


 
Tym gorzej dla faktów i rzeczywistości. Lenin się wprawdzie zaśmiardł, ale propagatorce obyczajowo-politycznej ruchawki ten nowy Krótki kurs z cancel culture dla wsiech, którzy "szagajut liewoj" coś załatwia - kompleksy własne?

PS: "Dokąd mogłyby iść kobiety, które jednak zobaczyły to wszystko, czego tak pięknie nie widzieć" - pyta Adamiecka-Sitek, wcześniej sama sobie na to odpowiadając - ale niestety, bezmyślnie w kontekście.

Wiem dobrze, że ty mnie nie kochasz. A przecież jest we mnie coś, jak odrobina mnie samego, która w głębi duszy, drżąc z lęku, nie może się obronić myśli, że może, pomimo wszystko ty... mnie...

Poleca się Pani Adamieckiej-Sitek lekturę ze zrozumieniem tekstu (przez siebie podobno w książce redagowanego?) p. t. "Ś W I Ę T O".



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć przed przesłuchaniami , spotkało się z publiczną deklaracją jurora-władzuchny: "pani Moniko, pani się nie martwi - pomyślimy..." Reszta była już nie tyle milczeniem, co politycznym zamac

gówno-burza w Pałacu im. Stalina

Niejaka Szpila rujnuje publicznie wizerunek Moni i tylko potwierdza znaną prawdę, że                                 r e w o l u c j a  p o ż e r a  w ł a s n e  d z i e c i  *                                                                                                          "Ogrom cierpienia psychicznego i emocjonalnego, którego doznał zespół aktorski w ostatnim czasie, jest tak dewastujący, że nie umiałabym oglądać tego spektaklu, zapominając o tym, co widziałam i przeżywałam wraz z zespołem przez ostatnie dni, uczestnicząc w próbach w teatrze. Odcinam się od rewolucji głoszonej przez Monikę Strzępkę powołującą się na mój tekst, bo w jej wydaniu ów Heksowy przewrót jest fejkiem. Tak jak cała głoszona przez nią rewolucja ".   Ustawka w T. Dramatycznym  kompromituje się zanim zaczęła na dobre zarabiać (Strzępka, co miesiąc 18,5 tyś). Mobbing, ideologiczny szantaż, wulgarność i zastraszanie aktorów to się okazał  p r a w d z i w y program ustawionej na posadę lewackiej

elyty stołeczne

Jacek Zembrzuski Administrator       Lis przed chwilą usunął film który udostępnił od Andrzeja Seweryna; dlaczego trzeba przypierdolić faszyście Kaczyńskiemu , Orbanowi  https://t.co/LYgsMXJZ9Z   pic.twitter.com/LYgsMXJZ9Z   https://twitter.com/ZaPLMun.../status/1664756736215904256... https://platform.twitter.com/widgets.js TWITTER.COM   ochujał ten kodziawerski b ł a z e n e k, kiedyś aktor