Przejdź do głównej zawartości

labýrinthos

Budowanie labiryntu ma zawsze jeden cel: UTRUDNIENIE DOJŚCIA DO CELU / PRAWDY...
Czy ogłoszenie wszechświatowej pandemii koronawirusa i choroby COVID-19 przez niego wywoływanej (?) jest takim zagraniem, i czyim? Wszelkie "teorie spiskowe" dozwolone, a nawet potrzebne dla zrozumienia tego, co się dzieje...
Wywiad Davida Icke'a z LondonReal.TV usunięty z Youtube
Powyższe to, moim zdaniem, najpoważniejsze oskarżenie o manipulację światem, funkcjonujące w przestrzeni publicznej. Ważne, że cenzurowane (!), czyli, przez mainstream niechciane...

Jeżeli odrzucimy nieufność (intelektualnie zawsze użyteczną) wynikającą z pytań ad personam: "kto to mówi", "kto za nim stoi" i "komu to służy", pozostanie logiczny wywód, któremu trudno zaprzeczyć wobec faktów przez nas wszystkich codziennie doświadczanych (niekoniecznie po doktoracie z pulmunologii)... ograniczenia naszych praw obywatelskich w stopniu niespotykanym!

Nie jestem pewien jak to jest w New York City, ale z perspektywy Warszawy widzę jako jedyny efekt wprowadzenia stanu epidemicznego to, że w s z y s c y karnie udaliśmy się do auto-WIĘZIENIA zwanego "(nie podskakuj, siedź na dupie i przytakuj) nie wychodź z domu" - bez przedstawienia przekonujących argumentów skąd to nas naszło, co to jest, co z nami robi, jak długo, i co dalej?
To znaczy, obserwuję codzienne konferencje prasowe (podziwiałem je w pierwszym tygodniu), które jednak opowiadają o "lotnych piaskach" (i rządowej propagandzie): danych niezweryfikowanych, np. CO JEST FAKTYCZNĄ PRZYCZYNĄ ŚMIERCI OSÓB STATYSTYCZNIE TRAKTOWANYCH JAKO EGZEMPLIFIKACJA TEZY O OFIARACH EPIDEMII.
Wygląda na to, że nikt nic nie wie, a "dane", które służą podejmowaniu kolejnych restrykcji są co i rusz o d k ł a m y w a n e; np. lekarz medycyny sądowej z Hamburga twierdzi, że w jego mieście NIKT NIE UMARŁ NA KORONAWIRUSA... A nasz minister właśnie takimi liczbami rzuca, by uzasadnić czego nam nie wolno, bo mu się "nie spłaszcza"...

Zatem to prawda poległa na rzecz uprawiania partykularnej polityki. 

Ja rozumiem, że jak się jest niedoinformowanym, a decydować trzeba, to się zaczyna "rządzić" (której to umiejętności PIS-owi brakowało np. w kulturze), ale zamykanie państwa i gospodarki przyniesie więcej ofiar, niż to dzisiejsze pospolite ruszenie na rzecz dyscypliny i oddania się b e z m y ś l n i e we władanie. 
Przypomina się Wielki Inkwizytor od Dostojewskiego, który tłumaczy na czym polega ucieczka ludzi od wolności i konieczność przejęcia ich uprawnień - przez niego, czyli władzę...
Nie będę wołał Michela Foucaulta z jego "biopolityką", bo to jest między innymi, część więzienia "postmodernistycznego" doprowadzającego nas do stanu, w którym sami sobie... i STAJEMY POD ŚCIANĄ.

Zarządzanie strachem to już mniejszy problem niż dialog i mozolne dogadywanie się...

Dał nam przykład Giovanni Battista Piranesi jak podporządkowywać się mamy?
Piranesjańskie wizje niemożliwych więzień i labiryntowych przestrzeni intepretowane są zwykle w kontekście pułapek i niebezpieczeństw grożących oświeceniowemu rozumowi, narodzinom chaosu i entropii towarzyszących próbom racjonalnego porządkowania świata. Więzienia Piranesiego nie są jednak czymś nadprzyrodzonym: są dystopijnymi przestrzeniami wytworzonymi przez człowieka.

Czy ja znam lekarstwo na tę pandemię mentalności? Zawsze: samodzielne myślenie...
PS:
Budowniczowie labiryntów zawsze wpuszczają w nie obywateli po to, by zabłądzili.
Warto posługiwać się "nicią Ariadny" - rozumu -  dla odsiewania plew od ziarna prawdy...

                       (a tak reagują na zarządzenia władz ludzie między sobą):


Komentarze

  1. Damian Cygan: Według pańskich wyliczeń w Polsce jest około 30 tys. osób zakażonych koronawirusem. Skąd te dane?
    Andrzej Sośnierz: Śmiertelność z powodu COVID-19 wynosi około 1–1,5 procent. Jeżeli przyjmiemy, że jest 100 zmarłych, to znaczy, że było 10 tys. zakażonych. W Polsce mamy ponad 300 zmarłych, czyli 30 tys. zakażonych. To jest oczywiście uproszczone wyliczenie, ale się sprawdza. W krajach, w których intensywnie wykrywa się nosicieli wirusa, jak np. w Korei Południowej, śmiertelność na COVID-19 wynosi 2 procent, ale nie dlatego, że mniej osób umiera, tylko dlatego, że wykrywa się więcej bezobjawowych nosicieli. U nas tych bezobjawowych nosicieli wykrywa się bardzo słabo.
    Skąd biorą się różnice w liczbie dziennie wykonywanych testów?
    Nie mamy przygotowanego odpowiedniego systemu zbierania próbek. Ludzie potencjalnie zakażeni dzwonią do sanepidu, a tam słyszą, że nie kwalifikują się do testu. Albo pacjent musi przejechać do stacji pół miasta i po drodze zakazić tych, których spotka. To jest katastrofa. Nie mamy systemu zbierania próbek i stąd tak chaotyczne wykonywanie testów. A gdzie konieczne testy dla pracowników ochrony zdrowia? Jeśli minister Szumowski mówi, że mamy możliwość zrobienia 20 tys. testów w ciągu doby, a kadeci ze szkoły pożarnictwa czekają pięć dni na wynik, to coś jest nie tak. Jestem członkiem Zjednoczonej Prawicy, gdzie dużo się mówi o silnym państwie, ale tutaj państwo okazało całą swoją słabość. Bardzo się tym wszystkim denerwuję, bo już kiedyś uczestniczyłem w kilku takich kataklizmach jako lekarz wojewódzki. Miałem pożar w Kuźni Raciborskiej, powódź stulecia i wiem, jak ważne jest zorganizowanie odpowiedniego systemu. Z koronawirusem walczymy już dwa miesiące, a system wciąż nie działa. Jedno laboratorium powinna wykonywać co najmniej 2 tys. badań na dobę. Jeżeli robimy 10 tys. testów dziennie, to wystarczy pięć maszyn. A Ministerstwo Zdrowia mówi, że ma do dyspozycji ponad 90 laboratoriów. To co one robią? 100 badań dziennie? To jest wstyd.
    Minister Szumowski zapowiedział, że będziemy chodzić w maseczkach aż do momentu wynalezienia szczepionki, którą później wszyscy mamy przyjąć. Czy to oznacza, że za rok-półtora czeka nas wielkie narodowe szczepienie?
    Jeśli wdrożono by system, który ja proponuję, czyli odpowiednie zbieranie próbek, kwarantanna izolacyjna i właściwa ilość testów, to ze wszystkich obostrzeń moglibyśmy wyjść w ciągu 40 dni. To pokazały Korea Południowa i Tajwan, które opanowały epidemię. Przecież to jest niezwykle dołująca zapowiedź, że nie wyjedziemy na wakacje i przez rok lub dwa będziemy nosić maseczki. Zróbmy wreszcie coś! Natomiast jeśli chodzi o szczepienia, to myślę, że ludzi nie będzie trzeba specjalnie do tego namawiać i jakieś 70 proc. Polaków zaszczepi się z własnej woli. Przymusowe szczepienia odrzucam.
    Dlaczego od poniedziałku zaczyna się luzowanie obostrzeń skoro liczba zakażonych wciąż rośnie?
    Akurat zamknięcie lasów i parków było nierozsądne, więc dobrze, że rząd wycofuje się z tego w pierwszej kolejności. Proszę zwrócić uwagę, że przez dłuższy czas w województwie podlaskim nie było ani jednego potwierdzonego przypadku koronawirusa. Gdybyśmy mieli dobrze działający system, to Podlasie można by wyodrębnić jako obszar wolny od epidemii. Wówczas ludzie mogliby chodzić do pracy, a gospodarka na takim terenie działałaby normalnie. Przy dobrym nadzorze dałoby się to utrzymać. Cały problem tkwi w tym, że przyjęliśmy strategię defensywną, tylko się bronimy, a ten problem trzeba zaatakować. Trzeba też być elastycznym i w miarę zdobywania doświadczeń modyfikować działania. I to właśnie proponuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. c. d.: Minister Szumowski ogłosił, że tradycyjne wybory mogą odbyć się najwcześniej za dwa lata, a jeśli nie, to powinny być korespondencyjne. Spodziewał się pan właśnie takiej rekomendacji?
    Wybory korespondencyjne są dużo bardziej bezpiecznie. Jedynym problemem może być żywotność wirusa na karcie, ale komisja zanim wysypie i zacznie liczyć głosy, może je delikatnie zdezynfekować. Wątpliwości Porozumienia dotyczą tego, czy wybory da się zorganizować w tak krótkim czasie i żeby nie było takich uchybień proceduralnych, które spowodują, że przez następne pięć lat mandat prezydenta będzie podważany. Przez dwa miesiące nie udało się zorganizować sprawnego systemu testowania i zbierania próbek, a chce się przeprowadzić wybory dla 30 mln ludzi? Zobaczymy, co będzie, jak ustawa o wyborach korespondencyjnych wróci z Senatu – kiedy i w jakim kształcie. Wtedy znowu wyrazimy swoje stanowisko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Krzysztof Sowinski
    13 godz.
    "Trudno się oprzeć wrażeniu, że zwłaszcza w polskim wydaniu – przyjęta dla koronawirusa strategia lockdownu i mnożenia coraz bardziej absurdalnych zakazów, nakazów i regulacji jest jakąś współczesną odmianą TAŃCA DESZCZU. Ma on, jak wiemy, 100 procentową skuteczność – wystarczy bowiem tańczyć odpowiednio długo i zawsze w końcu zacznie padać… Gdy więc przyjdzie pora ogłoszenia końca pandemii – podobnie będzie można odtrąbić sukces dowolnej postawy przyjętej przez dane państwo. “Walka z COVID-19” – okazuje się być najłatwiejszą polityką świata…!".

    Konrad Rękas

    OdpowiedzUsuń
  4. "Moje watpliwości narastały dosyć długo i maja merytoryczne uzasadnienie. 1. Ta sytuacja z wirusem pokazała tylko tym mocniej w jakim głębokim kryzysie jest państwo - ma tysiace urzędników, ale ani jednej placówki - w której można by zrobić swoje niezależne badania i powiedzieć opiniom z WHO - sprawdzam! Ani jednej! Ustalić czy to realne zjawisko, czy tylko swietnie zaprojektowana symulakra. 2. Państwem, którego minister zdrowia (mial prawo do omyłki) uprawia sprzeczne kompromitujące go jako naukowca narracje, niestety korespondujące z planami globalistów, typu niedemokratycznego, przez nikogo niewybieralnego Gatesa. Jest ministrem, który zamiast w doniesieniach medialnych, wskazywać nadużycia - a w zasadzie powszechną manipulację na tzw. błąd kontekstualny, przy pomocy którego było w ogóle możliwe infekowanie społeczeństw strachem, sam podkręcał atmosferę strachu. 3. Państwem, które pokazało, ze obywatele nie są suwerenami. 4. Państwem, w którym kluczowe sektory (gospodarki) dla zdrowia i życia obywateli - zostały oddane w obce i być może nieprzyjazne nam ręce. Nawet i tego nie wiemy. 5. Bo jesteśmy państwem, które nie zdefiniowało kluczowego dla istnienia państwa - stanowiska - "kto jest naszym wrogiem". 6. Państwem w którym nie ma czegoś takiego jak obrona cywilna (wykazal to dr Przybylski). Nie chce nawet podpowiadac co bedzie z nami - jak komus wpadnie do glowy, ze w okreslonych strategicznych miejscach w Polsce jest takze tzw. wirus. Wystarczy plotka. 7. To wszystko - to owoc ostatnich 30 lat kolejnych rzadow, dwukrotnie PiS. 8. Tu juz nie chodzi o to, ze wygra ta lub tamta opcja - chodzi o to, ze w zasadzie dla Polaków nie ma to znaczenia, która wygra. Teraz wielu Polakow spostrzegło, po pierwsze, ze jakieś opowieści o równości traktowania w Unii - to pelna fikcja, i po drugie - kto u nas rządzi. W zasadzie nie u nas - tylko nami. k ps. Acha... Jakby komuś przyszło stawiać mój profil psychologiczny. Nie jestem "zmęczony" kwarantanna. Dobrze znoszę od lat izolacje, często świadomie się takiej poddawałem, o życie towarzyskie nie dbam. A z powodów zdrowotnych i tak siedziałem w domu. Listę manipulacji którym nas poddano wkrótce opublikuję."

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...

Polityczna poprawność, czyli jak literacki k i c z podnieca naszą zlewaczałą Warszawkę u Warlika

Stado baranów - nie wiedzieć czemu - przyświeca z projekcji na ścianie - czyżby samokrytycznie (?) ostatniej premierze Nowego (choć propagandowo przestarzałego) Teatru o Elizabeth Costello dla warszawskiej snobizerii z Palik(mi)otem i PO-lszewickim czyścicielem w prokuratorii na widowni. Stolyca się bawi! Nieistniejąca postać w publicystycznej rozprawce rodem z filozofijki niejakiej Grety Thunberg inscenizowanej jak dziennik telewizyjny: obrazek plus polityczny komentarzyk - oczywiście pod nowymi rządami. Teatru i dziania się w tym jak na lekarstwo, za to postępową - przodem do przodu, a jakże - ideologijkę serwują pełnymi garściami. Grafomania tej g ł u p o t y ściga się z nudą , ale nie przestaje trzymać ręki na pulsie modnego zaangażowania w jedynie słusznej sprawce... I o to w tej politgramocie chodzi. Obywatel-widz ma być uświadomiony do spodu, co w Eurokołchozie piszczy i spływać z prądem wytycznych. Prezentują dekor, który znamy do przesytu, lodow(at)e projekcje z recyklingu i...

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć pr...