Przejdź do głównej zawartości

w błazeństwie dzieł udanych

Ja się rumienię, wstydzę, 
Wstyd niosę wasz do lic...
Stanisław Wyspiański

Jaka "dżuma" jest, każdy widzi. Mnie interesuje postawa Kolegów, "aktorusów" polskich...
"Głód nas zabije nie korono wirus" - aktorka (?)

"Gdyby ktoś nie miał pomysłu, na co przeznaczyć w tym roku wielkopostną jałmużnę, to mogę podać swój numer konta lub innych, bezrobotnych aktorów..." - napisała w środę Dagny Mikoś, aktorka Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie.
Jako pierwsza post skomentowała aktorka z tego samego teatru: "Ja przyjmę nawet 1 proc. podatku...". 
"Janusz Młyński do Jacek Zembrzuski. To Pan zameldował się pod moim postem arbitralnie pisząc że uchwalona ustawa jest prawem i blablabla. Nie zaznajomił się Pan ze sprawą, choć wymaga to kilku kliknięć w google i żąda arogancko, żebym coś Panu dokumentował. Nie zamierzam bo szkoda mi czasu. Nie odnosi się Pan do argumentów tylko zarzuca zideologizowanie samemu używając skrajnie ideologicznych, hucpiarskich argumentów w stylu "powaga śmierci". Bolszewickie zagrywki. Idź Pan pod cholerę. Straciłem dla Pana resztki szacunku.

Jacek Zembrzuski do Janusz Młyński wypisuje Pan bzdury! To jest platforma otwarta, którą może Pan zamknąć i cenzurować, wolno Panu. Rzuca Pan demagogicznymi oskarżeniami nie podając faktów prawnych (podstawy zarządzenia). I najważniejsze: NIC PAN NIE ROZUMIE... Lamentując o grosze z nie grania lekceważy Pan bezpieczeństwo widzów i egoistycznie pilnuje własnego zawodowego nosa. Mówiąc w skrócie: trzeba było zajmować się w życiu czymś pożytecznym zamiast błaznowania na utrzymaniu podatnika, którego zdrowiem i życiem Pan teraz tak BEZMYŚLNIE szafuje. To moralna kompromitacja! 
PS: argumentem jest śmierć, a nie udawanie".

ZZAP w dzień po wprowadzeniu specustawy o pandemii i zapobieganiu ewentualnej śmierci wydaje oświadczenie, w którym nie ma ani słowa o publiczności, za to mnóstwo podskakiwania w sprawie własnych utraconych zarobków. 
Wtóruje mu niedoszły radny, "pisior", z Zielonej Góry, któremu przez myśl nie przechodzi, że kwestionując zarządzenie o odwołaniu grania spektakli w teatrze (ustawa o stanie wyjątkowym) przedkłada własny partykularny interes nad bezpieczeństwo widowni. Kwestionuje obowiązujące prawo, bo mu zarabianie ogranicza.

Molierowski Sganarel biedujący nad utratą swych pożytków w Don Juanie wydaje się dżentelmenem wobec tego bezmyślnego popisu r o s z c z e n i o w o ś c i.
Jesteście tylko s ł u g i , Szanowni Koledzy, nie pierwsi w hierarchii potrzeb ludzi, szczególnie w sytuacji zagrożenia życia.

Co się dzieje z niektórymi aktorami, że już nie tylko Stanisławski, ale resztki przyzwoitości nie są w potrzebie? Zamiast rachować stracone zarobki proponowałbym pomyśleć o solidarności i o tym, jak będziecie widziani za chwilę, gdy dziś tylko jedno wam we łbie?

Wypominanie, że goła pensja (za "gotowość", czyli w praktyce nie bieganie do tv, kiedy teatr gra), tylko obnaża mechanizm - np. praktykowany przez RA NST w Krakowie - że interesem aktorów jest bycie zatrudnionym na etacie w teatrze dla ZUS-u, bo dla prawdziwego szmalu: wyrabianie norm za spektakle
Pensja, średnia krajowa, niedostępna bardzo wielu, o wiele ciężej pracującym - ale na spłatę kredytów potrzebne są udziały w obsadach.
Czy to nie jest argument za wolnym rynkiem i ograniczeniem stałych zespołów na utrzymaniu podatnika?
Dobrze, jeśli samorządy stać na płacenie stałych, wieloosobowych zespołów, w których aktorzy miesiącami nie grają, bo nie ma na nich zapotrzebowania, to mnie nic do tego...
Ale, jako uczeń swoich mistrzów WYMAGAM PRZESTRZEGANIA ETYKI ZAWODOWEJ... "Kochania teatru w sobie, a nie siebie w teatrze..."! Służenia widzom, a nie traktowania ich jako dostarczyciela mamony za normy. 
To my jesteśmy dla nich, a nie oni dla nas!

Obecny kryzys obnaża nie tylko bezradność UE, ale i bezideowość naszego środowiska. Przesadzam, to nie wszyscy, np. Jacek Labijak natychmiast skomentował zamknięcie teatrów jako oczywiste, nie zapominając o trudnościach finansowych kolegów. Ale łyżka dziegciu we wspólnocie i solidarności pozostała...Trzeba znać proporcje.
Kryzysy mają to do siebie, że obnażają postawy, jest o tym cała biblioteka, którą akurat aktorzy powinni znać na pamkę. Pandemia się kiedyś skończy, więc warto pomyśleć o widzach, którzy mogą Wam pokazać cztery litery, mając w pamięci, że w chwili zarazy, czyli próby, mieliście dla nich tylko żądania, by Wam płacili za bilet...

W błazeństwie dzieł udanych, w komedii wiecznej prób,
ja się rumienię, wstydzę, wstyd biorę wasz do lic...
Mój ojciec był bohater, a my jesteśmy nic!

Byście nie musieli żałować dzisiejszej swej zachłanności.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

carstwo, proszę bardzo. Na chwałę Moskwy

Bałem się tej premiery i wiem, czego się bałem. Widziałem Peter Steina kiedyś "Oresteję" i "Księcia Homburgu", oraz dekadę temu "Wallensteina" i "Mewę" w Berliner Ensemble i w Rydze; to był zawsze wielki teatr idący za literaturą i piorunująco grany - powiedziany! Szanuję wiedzę reżysera o epoce i to, że uważa t e k s t za skarbnicę wszystkiego, co teatrowi najpotrzebniejsze. Nie ma w nim tylko wykonawców; aktorzy są, albo nie ma takich, którzy potrafią udźwignąć konwencję, w której to od nich wszystko - sens, wyraz, energia - zależy, bo mimo "filmowej" obrazowości inscenizacji, to aktor decyduje o wadze sprawy; albo to, co robi przechodzi przez rampę, albo zostaje w jakimś muzeum Pana Steina, jako ilustracja... W teatrze Peter Steina trzeba, jak (niektórzy) Niemcy, Anglicy i Rosjanie - umieć mówić , czego Seweryn swoich nie nauczył, albo nie wymagał.  Pod tym względem premierę w Teatrze Polskim "Borysa Godunowa" Alek...

SZTUKA BYCIA

 Ostatnio pasjami zaczytuję się w Coeetzee'm - ulubionym autorze Warlika (?) Po Gombrowiczu, Dostojewskim, Szekspirze, T. Mannie i Orhanie Pamuku to się zrobił mój "topowy" pisarz. Przyznaję się do tego troszku z konfuzją, bo mam wrażenie, że ulegając trendom zaniżam poziom; to literatura na służbie - słuszna, owszem, owszem - ale, przede wszystkim, poprawna politycznie, czyli nie żeby wolna myśl i wyobraźnia, ale... Nie człowiek / psychologia, lecz "sprawa", zatem, jakby na to nie spojrzeć, p o l i t y k a. Nie żebym wymagał od pisarstwa spełniania jakichś określonych zadań, lecz bez rozpętywania wyobraźni i sięgania tam, gdzie wzrok nie sięga, twórczość mnie interesuje i ... horyzontów nie poszerza. Dla siebie mam takie osobiste kryterium tego, co mnie zachwyca: nie, że coś jest "nowatorskie", ale, że mi się to śniło - przeczuwałem to - nie potrafiąc samemu zapisać, zrealizować... Czyli, kręci mnie nie tyle nowatorstwo, co sięganie do tajemnicy mojej...

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...