Przejdź do głównej zawartości

o bolszewiku to była ballada

Na trwającym jeszcze wciąż festiwalu "DOC" filmów dokumentalnych już przyznano nagrody. Sam przy tym byłem i wino, owszem białe, piłem.
Jurorami okazali się m. in. szczerbaty "obywatel" od kopania w barierki pod sejmem z białą różą w zębach i importowana neomarksistka z "Amnesty In.", czyli organizacji, która przestała być bezstronna i zaangażowała się w spór polityczny w kraju po stronie totalnej opozycji; Serbka, więc pewnie dlatego przyłożyła ręki do nagrodzenia filmu o tym samym tytule, choć jej bohaterką jest akurat Chorwatka zamordowana podobno przez Serbów, choć dowodów nie ma, w każdym razie dla sądu w Zagrzebiu, który oskarżonych uniewinnił.
To nie przeszkodziło wykonania agitki "antywojennej" (to zrozumiałe) i "antynarodowej", co w tamtych warunkach, tylko zideologizowane, prawdziwemu bohaterowi filmowego reportażu, Oliverowi Frljiczowi, znanemu u nas z dowalania Kościołowi i organizowania fikcyjnej (?) zbiórki na zabójstwo znienawidzonego polityka w rzekomej "Klątwie".

Nie wdając się w szczegóły film koncentruje się na metodzie reżysera. A ta jest demagogiczna. Histeryzując aktorów idzie po swoje nie argumentując i nie pytając o racje i o fakty, tylko eksplikuje z góry przyjętą tezę. Zupełnie jak w Krakowie z Krasińskim. Miałem okazję publicznie udowodnić mu, że nie czytał "Nie-Boskiej Komedii", co nie było do niczego potrzebne przy indoktrynowaniu "polskim antysemityzmem" i konstruowaniem wywodu na wzór agit-propu, gdzie idzie o przeprowadzenie jedynie słusznej tezy. Tutaj z dodatkiem mentalnego molestowania dwunastoletnich dziewczynek, które są manipulowane na okoliczność zwierzania się ze szkolnych przygód związanych z ujawnianiem narodowości w kraju ogarniętym wojną i waśniami sprowokowanymi przez długoletni reżim komunistyczny - o czym ani słowa...

Jugosłowiańskiego spektaklu nie widziałem ("Klątwę" bojkotuję), ale takie czarno-białe konstrukty nadają się tylko do wmawiania ludziom kitu politycznie sprofilowanego i organizowania ich "przeciw", a nie dla sztuki, która musi rozważać różne racje.                                                                                                                                                                                                                                                                    W ten sposób organizuje się bojówki na wojnę kulturową, a nie robi teatr.
Tym sposobem udaje się wolność twórczą dla propagowania pogardy i partykularnych interesów.
Specyficznemu sortowi według potrzeb.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...

WRESZCIE!

Czyli o WYJCACH... już mówiłem: ci odlatują, ci zostają. Wnioski składane przez kandydatów muszą zawierać: Oświadczenie, że kandydat nie był skazany za przestępstwo popełnione umyślnie oraz, że nie toczy się przeciwko niemu postępowanie karne. Artykuł 216 Kodeksu karnego brzmi: ,, § 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności". Więc na Jazdowie wielkie poruszenie: miast "demokracja" i "konstytucja" - "1300" wołają! I Kali się kłania... Hipokryzja tego towarzystwa adoracji wzajemnej sięga bruku i (po)pisuje od spodu o "króli(czce)ku" krewnych i znajomych jego.  W tych jękach nawet coś o Mundialu, czyli "haratanie w gałę" za uszami się utrwaliło. Krowa by się uśmiała. Monika Strzępka z Pawłem Demirskim (jak nie potrafią na gitarze) już piszą Requiem na utratę? Ku pocieszeni...

SZTUKA BYCIA

 Ostatnio pasjami zaczytuję się w Coeetzee'm - ulubionym autorze Warlika (?) Po Gombrowiczu, Dostojewskim, Szekspirze, T. Mannie i Orhanie Pamuku to się zrobił mój "topowy" pisarz. Przyznaję się do tego troszku z konfuzją, bo mam wrażenie, że ulegając trendom zaniżam poziom; to literatura na służbie - słuszna, owszem, owszem - ale, przede wszystkim, poprawna politycznie, czyli nie żeby wolna myśl i wyobraźnia, ale... Nie człowiek / psychologia, lecz "sprawa", zatem, jakby na to nie spojrzeć, p o l i t y k a. Nie żebym wymagał od pisarstwa spełniania jakichś określonych zadań, lecz bez rozpętywania wyobraźni i sięgania tam, gdzie wzrok nie sięga, twórczość mnie interesuje i ... horyzontów nie poszerza. Dla siebie mam takie osobiste kryterium tego, co mnie zachwyca: nie, że coś jest "nowatorskie", ale, że mi się to śniło - przeczuwałem to - nie potrafiąc samemu zapisać, zrealizować... Czyli, kręci mnie nie tyle nowatorstwo, co sięganie do tajemnicy mojej...