Przejdź do głównej zawartości

PRESJA PO

Najdroższy, bo najwięcej zapłacony, film dzisiaj widziałem - u Słobodzianka, zamiast Gardzienic...
160 zeta ULGOWO (!) w 8 rzędzie na 12 miejscu, godzinkę z trzema kwadransami: "Pod presją" z Katowic - znakomicie zrealizowany monodram kinowy ze scenicznym udziałem charakterystycznych aktorów śląskich, których ani du-du nie słychać. Bardzo interesujące. Byłoby bardziej gdybym nie widział "Endstation America" Castorfa w Volksbuechne. Majka też, i to widać po inscenizacji...
Tylko nie wiem po co?

Owszem, Sandra Korzeniak to jest aktorka, którą chciałoby się mieć w cv, ale z drugiej strony, jeśli się widziało "Marylin" u Lupy, to nie zaskakuje, lecz śpiewa ciągle tymi samymi przyciszonymi intonacjami... Robi to świetnie.

Poza tym mając w rodzinie podobne wypadki "odjechanych" kobiet stwierdzam autorytatywnie, że gra wiarygodnie (dziewiętnastowieczne, naśladowczo-mimetyczne aktorstwo?).

Szukając uzasadnienia dla choroby psychicznej swej bohaterki reżyserka sugeruje, a właściwie pokazuje na filmie molestowanie jej przez tatusia w dziecięm wieku. Dla mnie to d o w ó d na ekshibicjonistyczne wyznanie traumy własnej. Widzę to w dotychczasowej twórczości Majki, jej nihilistycznym teatrze pełnym agresji, autoagresji i wściekłości. Interpretuję na własną odpowiedzialność*. Ale własne wątpia na naszym targowisku próżności dobrze się sprzedają...
I tyle w temacie.
*) nie zdradzałbym... gdyby Majka nie zdradzała. Czego? To się kiedyś nazywało decorum.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...

Polityczna poprawność, czyli jak literacki k i c z podnieca naszą zlewaczałą Warszawkę u Warlika

Stado baranów - nie wiedzieć czemu - przyświeca z projekcji na ścianie - czyżby samokrytycznie (?) ostatniej premierze Nowego (choć propagandowo przestarzałego) Teatru o Elizabeth Costello dla warszawskiej snobizerii z Palik(mi)otem i PO-lszewickim czyścicielem w prokuratorii na widowni. Stolyca się bawi! Nieistniejąca postać w publicystycznej rozprawce rodem z filozofijki niejakiej Grety Thunberg inscenizowanej jak dziennik telewizyjny: obrazek plus polityczny komentarzyk - oczywiście pod nowymi rządami. Teatru i dziania się w tym jak na lekarstwo, za to postępową - przodem do przodu, a jakże - ideologijkę serwują pełnymi garściami. Grafomania tej g ł u p o t y ściga się z nudą , ale nie przestaje trzymać ręki na pulsie modnego zaangażowania w jedynie słusznej sprawce... I o to w tej politgramocie chodzi. Obywatel-widz ma być uświadomiony do spodu, co w Eurokołchozie piszczy i spływać z prądem wytycznych. Prezentują dekor, który znamy do przesytu, lodow(at)e projekcje z recyklingu i...

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć pr...