Przejdź do głównej zawartości

weselność prawicy

Telewizyjne rozpowszechnienie "Wesela" Wyspiańskiego - Kostrzewskiego i pierwsze medialne reakcje na nie skłaniają do poczynienia.
Niekoniecznie filozofując młotem (jak na obrazku), bo to zwierciadlane odbicie metody, z którą się walczy. 
Rozpatrując wszystkie "za" - "przeciw" należą bardziej do arkanów sztuki - mnie w tym miejscu interesuje wymowa ideologiczna zachwytów przekuwana na użytek polityki...
Najbardziej znaczącym dla wywodu jest argumentacja Piotra Zaremby, usytuowanego blisko władzy, który ogłaszając, że "Mikos to dobra zmiana" w Starym Teatrze naznaczył sam siebie ojcem chrzestnym rzekomych zmian dokonywanych przez prof. Glińskiego i koleżankę Zwinogrodzką...
Ale - jak Zarembę - nie interesuje mnie zupełnie, czy Kostrzewskiego: ani prawica, ani liberalna lewica (nie) uważają, z jego symetryzmem i krytyczną miłością do polskości, za swego.
Bo prawicowy celebryta rozumie sztukę jako uprawianą przez swego, lub - to konsekwencja logiczna - owego, albo i obcego...

Jest mi to, mówiąc po Wyspiańsku, wstrętne i odbija wspomnianą metodę, którą się podobno zmienia. Szermowanie symetryzmem to raczej brak argumentów ("w Ameryce Murzynów biją") niż cywilna odwaga pisania, co się myśli.
Na szczęście, prawica jest zróżnicowana i miewa - w porywach - przejawy myślenia, co pisze. Mówię o jej stosunku do sztuki i wartościowania...

Uciec od stwierdzenia efektów tego zmieniania w teatrze się nie da. Przypomnę: nieudacznik Mikos na posadzie, za to przepędzony "najlepszy polski reżyser" Gieleta, i także wypędzony z NST Polewka, Rada z Radkiem - wiadomo: Strzępka, Brzyk (śmiech zza rogu Szczepańskiego pana Janka), debil, czerwone świnie, rozmowy o czyszczeniu Mikosa i zgoda na to, by znowu było tak tak, jak było za Klaty. Można rzec, że "młody" robi "Staremu" na "j"... 
Aha, jeszcze Seweryn bierze od Glińskiego na Struzika, by udawać, że nie robi dla - na rząd...
  Oczywiście, żadnej prawicowej sztuki nie ma - i jej nawet intelektualny inaczej Jan Klata nie doczeka. Ale jest miłościwie nam panująca z prawa władza - w kulturze i dziedzictwie.
Właśnie rozwaliła Instytut Teatralny zachowując na "narodowych" pensjach kogo trzeba ugadać dla status quo, w sposób, który ją już nawet nie ośmiesza, co - gdyby mieli swego Talleryanda - wiele tłumaczy, i w tym układzie nieco rąbka uchyla...

Tu warto przejść od przykładów amatorszczyzny ministerstwa do ogólniejszego znaczenia.
Po pierwsze: prawicowy rząd kulturę olewa, bo mu to na słupki nie robi;
Po drugie: prowadzi mimowolną politykę hodowania opozycji, np. w "pochodzie przez instytucje", poprzez rezygnację ze sprawowania władzy w kulturze i oddawania jej przeciwnikowi, który "za łeb trzyma";
Po trzecie: na sztuce się nie zna! 
I tu wskakuje recenzując Piotr Zaremba...

Propaguje nie tylko "ważność wydarzenia", ale i robi wykład tego - jego znaczenia...
Cóż przeważa - w opisie? Ano, polityka historyczna (bo "schodzenie z drogi", przynależy do braku kompetencji własnych) i przykłady dobierane wybiórczo: tylko Wajd i Wajd, ze Szczepkowską, ni priczom, na przyprzążkę mu trzeba do udowadniania tezy, której nikt - a na pewno nie Tomczyk - nie podważa, i samozachwyt.  
W ten sposób Zaremba niekoniecznie wyskakuje na speca!

Ale mnie nie idzie o amerykanistę, prawem kaduka przysposobionego za krytyka, tylko o wyciąganie wniosków, co się nosi, zważywszy ciamajdaństwo opozycji i niewątpliwe osiągi w gospodarce. Cały czas zakładając w rozumie, że mamy ministra kultury i rozumną Koleżankę na urzędzie. Co jest grane?

"Wesele może znaczyć wiele różnych rzeczy"... O rany. Jeśli to przeczytają na Nowogrodzkiej, to mamy - obywatele po maturze - przechlapane.
Ze swej strony tylko zapytam nieśmiele, czy to nie jest kapitulowanie? Tym bardziej, że sam Zaremba wątpi w "ciekawsze oferty". Jasne: w narodowym krakowskim Remigiusz Brzyk ("Brygadzista od Karchana", i już pisałem, co starszemu robienia), to się sam namościł, bez przyłożenia urzędniczej ręki i eliminowania: Staniewskiego, Majewskiego - Tomczyka. Mam kontynuować tę listę nieobecności, czy może ktoś u źródła zapytałby wreszcie o odpowiedzialnych?

Wystarczą "smoleńskie schody" na cmentarzysku i "nadmiar różnych narodowych hejnałów"? Za dużo? Doprawdy? Mam rozumieć, że cymbalistów aż tak wielu? A mowa o posadach w  państwowych spółkach, czy reżyserach - dyrektorach zdolnych budować teatr alternatywny wobec tego, co jest - przypomnę: u Łysaka, Korczakowskiej, Słobodzianka, Warlikowskiego, Jarzyny, Seweryna, by ograniczyć się do widoku z Pałacu Kultury? 
Jest jakakolwiek instytucjonalna próba zbudowania dobrej zmiany zamiast rezygnowania, oddawania i tchórzenia? Czyżbym o czymś nie wiedział?

Wróćmy do Zaremby "śniącego po nocach": Jeśli to historia naszego obecnego zapętlenia, czym obecnie ma być czyn, do którego wzywa Polaków Wernyhora? Co ma uruchomić złoty róg? 
To prawica (PiS) tego nie wie? Trzy lata po wyborach i złożeniu społeczeństwu oferty?
No to mamy problem, bo przypominam, że w dziele, które recenzent powołuje na sztandary sam się doszukał "nadmiaru hejnałów"... I na to remedium ma być: "dziecko zamiast piania kura"? A to przepraszam. 
U Klaty było jeszcze nienarodzone, a już hołubione, a tu mnie mówią: czeka cię Wawelski dwór... i aaa (!) kukuryku. "Wielkie widowisko"...
Rzeczywiście program... Tylko nie wiem, czy innowacyjny premier M. byłby zadowolony? 

"Żadna kropka nad i nie zostaje postawiona", ale gdyby potraktować wynurzenia Zaremby poważnie, i jako część większej całości, to może czas zacząć się bać?
Nie tylko b r a k u rozpoznania paradoksów Wojtka Tomczyka, ale, co gorsza, pomysłu - w kulturze - na Polskę... "Widma zamiast mitów?" To nie ja napisałem, to celebryta, choć dopiero pyta, jakby nie powinien wiedzieć - stojąc na narodu czele...
"Narodowy horror ludzi cierpiących w swym niespełnieniu"? Kto to ma do siebie brać? "Anno Domini 2019"? Aha: no, jako szlagwort wyborczy, to by Brukselę ucieszyło...
A somnambuliczny taniec z samobójczym podrzynaniem gardeł? To przecież nie o Szeli! 
Zaremba by powiedział - czego nie napisał - że Kostrzewski ostrzega przed wojną domową? To ja powiem, że Wyspiański wymyślił to m ą d r z e j: 
o gromadzie znieruchomionejSyćko tak porozwierane - / syćko z rękami na ustach, / dech im zaparło na dusach; /  jako drzewa wrośli w ziem, / jak tu, co tu radzić jem - ?
Bo nie grozi żadne podrzynanie (dorzynanie watahy), tylko 
z a c z a d z e n i e... Przegadanie Polski.
Przewrócone pomniki - przywrócone, by je obalić w proch i nieoryginalność, nierozpoznawalność prawdziwości - u Wawrzka, multiplikującego róg, czyli robiącego z  wieszczka domokrążcę z fałszywkami i sugestią, że oryginały nie istnieją. A to NIEPRAWDA!
To ich Lęk i Strach tak wzion (!!!)
ze skałek postrzepuj proch / i ciś je w piwniczny loch... 
ROZEŚMIJ IM SIĘ W GŁOS.

Wyspiański nie bajdurzył, tylko energetyzował: krytycznie oceniał rodaków zarzucając im brak i s m ę t. 
Nie robił ze Stańczyka pomylonego bezdomnego, tylko przenikliwego ironistę (proszę czytać Tomczyka ze zrozumieniem).
Warto rozumieć paradoxos, a nie "mącić wodę" pozornymi polemikami.

Bo, czy Zaremba nie tyle projektuje, co wypiera - coś, czego bywa świadkiem, chadzając po upitych władzą salonach? Zagubili złoty róg? Jak to mówią: rybka albo pipka?
Oto jest pytanie. W wyborach, niewątpliwie odpowiemy na nie.


Chcieliście debaty, Panie Piotrze, to ją macie - skumbrio w tomacie...
PS: Miałeś, chłopie, złoty róg? I co?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć przed przesłuchaniami , spotkało się z publiczną deklaracją jurora-władzuchny: "pani Moniko, pani się nie martwi - pomyślimy..." Reszta była już nie tyle milczeniem, co politycznym zamac

gówno-burza w Pałacu im. Stalina

Niejaka Szpila rujnuje publicznie wizerunek Moni i tylko potwierdza znaną prawdę, że                                 r e w o l u c j a  p o ż e r a  w ł a s n e  d z i e c i  *                                                                                                          "Ogrom cierpienia psychicznego i emocjonalnego, którego doznał zespół aktorski w ostatnim czasie, jest tak dewastujący, że nie umiałabym oglądać tego spektaklu, zapominając o tym, co widziałam i przeżywałam wraz z zespołem przez ostatnie dni, uczestnicząc w próbach w teatrze. Odcinam się od rewolucji głoszonej przez Monikę Strzępkę powołującą się na mój tekst, bo w jej wydaniu ów Heksowy przewrót jest fejkiem. Tak jak cała głoszona przez nią rewolucja ".   Ustawka w T. Dramatycznym  kompromituje się zanim zaczęła na dobre zarabiać (Strzępka, co miesiąc 18,5 tyś). Mobbing, ideologiczny szantaż, wulgarność i zastraszanie aktorów to się okazał  p r a w d z i w y program ustawionej na posadę lewackiej

elyty stołeczne

Jacek Zembrzuski Administrator       Lis przed chwilą usunął film który udostępnił od Andrzeja Seweryna; dlaczego trzeba przypierdolić faszyście Kaczyńskiemu , Orbanowi  https://t.co/LYgsMXJZ9Z   pic.twitter.com/LYgsMXJZ9Z   https://twitter.com/ZaPLMun.../status/1664756736215904256... https://platform.twitter.com/widgets.js TWITTER.COM   ochujał ten kodziawerski b ł a z e n e k, kiedyś aktor