Przejdź do głównej zawartości

innego końca świata nie będzie

to co się podzieliło - to się już nie sklei...
Nie ma jednej Polski, tak jak nie ma żadnej wspólnoty z mordercą, ale i tolerancji dla polityka, który własną pozycję wykorzystywał do czerpania korzyści sprzecznych z prawem.
Apele o jedność - moralnie uzasadnione - będą przeciwskuteczne. Są tu rachunki krzywd, które niewyrównane będą dzielić i żadne zaklęcia temu nie zaradzą.

Gdzie nie spojrzeć widać zapotrzebowanie na pojednanie, ale solidarności nie będzie. Porozumienia nie będzie! Bo jest wojna...
Za to akcja na "hejt" i piętnowanie "nienawiści" świetnie służy nagonce na przeciwnika!

Patrzę na MKiDN, bo na jego działalności trochę się znam i w głowę zachodzę, dlaczego widać same błędy (sorry, Winetou, dajmy na moment spokój sprawiedliwemu osądowi, budowaniu muzeów i rozdzielnictwu mamony). Tak, tak, wiem:
Kultura jest od zawsze tematem marginalnym w polskiej polityce. Można przy niej gmerać dowolnie, a lud się nie ruszy w jej obronie. Wsadźmy sobie nasze bojkoty i protesty wiecie gdzie. Nie obroniliśmy konstytucji, a wierzymy, że obronimy jeden, drugi czy trzeci teatr. Nie obronimy (Drewniak).
To znaczy wiem, że od tego bieg lawina zmienia, po jakich toczy się kamieniach... Za mojego życia już co najmniej raz - do dwóch - zmieniła!

Polityki ministerstwa w dziedzinie zarządzania teatrami nie da się usprawiedliwić, więc może warto gruchnąć się we własne piersi?
Niech to się nazywa "konstytucja" (zbiór praw najogólniejszych, ostatnio używanych instrumentalnie dla przedstawiania swoich racji). 
W Starym Teatrze upływ kadencji Klaty, więc zgodny z ustawą i wielokrotnymi pohukiwaniami środowiska konkurs - to nie, ale już uzurpacja Rady Artystycznej do rządzenia - to sukces...
Tyle, że to zwykła krowa Kalego: bo nie ważne, czyje co je, ale ważne, aby moje...
W Instytucie Teatralnym powtórka z rozrywki. Gdy pięć lat temu minister Zdrojewski ogłaszał konkurs na schedę po celebrycie Nowaku rozległ się skowyt, że jak to? Wypisz wymaluj - nazwiska się powtarzają - dziś w sprawie najlepszości Doroty Buchwald. 
To gdzie w tym jest konstytucyjna równość wobec prawa zakłamani demokraci?
Zarówno Stary Teatr jak i Instytut Teatralny poległy od skolaborowanej g ł u p o t y swoich obłudnych obrońców. Jak się woła konstytucji, to ona - jaka by nie była - jest dla wszystkich obywateli, a nie tylko dla krewnych i znajomych królika. Wybiórczość desygnatów to tylko u Adama Michnika.
 Dlatego trudno zrozumieć Wandę urządzającą w ministerstwie pokonkursowe posiady z lewicą "po uważaniu", które kończą się jakąś kompromitacją ze wskazaniem prawem kaduka przegranej Buchwald na kontynuację, byleby z zastępcą, który jako człowiek przyzwoity nie wchodzi w układy. Pani magister jest w tym tak zadufana - i głupia - że dyktuje warunki. 
A co by było, gdyby organizatorka inaczej rozdała karty i posłuchała konsultacji opozycji? Znowu jedzenie żaby: konkurs ale niekoniecznie, decyzja ale niesamodzielna, dobra zmiana ale powtórka do znudzenia z rozrywki. I dryf! 
Tylko k l a p a tej ustawki okazała się całkiem realna, spadła na rząd i nie było możliwości przykryć jej frazesami. Jaką a m a t o r s z c z y z n ę odstawiono każdy widział... Wart Pac był pałaca. A sondaże nie drgnęły.
Dopiero dr Kencki pokazał, jak zachowywać się mamy. Czy ta lekcja z nie konformizmu została na pewno odrobiona?

Czemu nie odszedł Piotr Gliński, skoro od 1989 roku nie było tak krytykowanego ministra? Ano dlatego, że w zamówionych przez PiS badaniach sondażowych demonstracyjne pacyfikacje polskich teatrów, PiSF-u, Instytutu Książki, muzealnictwa i festiwali nie zostawiły żadnego poważnego śladu. Partia rządząca zdaje sobie sprawę, że protest i oburzenie jest udziałem środowiskowej garstki, reszta Polaków wcale nie uczestniczy w kulturze wysokiej, ani ją grzeją, ani ziębią spory o modele funkcjonowania różnych instytucji ani nawet panujące tam układy personalne. To jest abstrakcja dla ogółu. Prawdopodobnie w powszechnym odczuciu Gliński nie zamyka teatrów, instytutów, festiwali ani muzeów, on tylko zmienia im szefów, łączy jednostki, przesuwa środki. Karze i nagradza. Wolno mu.

Mnie różni w interpretacji wydarzeń od Łukasza Drewniaka to, że on - i jego frakcja - na tym korzysta, a ja bym to chciał zmienić.
Podobno to totalni władcy robią, co robią za pomocą: dziel i rządź... Są przykłady.
Ale, czy premier Gliński rzeczywiście rządzi kulturą (bo odpuszczam dziedzictwo narodowe)?
Stawiam swój autorytet przeciwko politykowaniu Drewniaka, że nie!

I trudno się dziwić opozycji, że korzysta, i gołymi ręcami ciągnie ten postaw sukna w swoją stronę, oraz wybiera z popieliska, co smaczniejszego ziemniaka. Im gorzej, tym lepiej... 

Gwałt niech się gwałtem odciska?


Ojczyzna jest w potrzebie – to znaczy: łajdacy
Znów wzięli się do swojej odwiecznej tu pracy
 Polska – mówią – i owszem to nawet rzecz miła
Ale wprzód niech przeprosi tych których skrzywdziła
 Polska – mówią – wspaniale lecz trzeba po trochu
Ją ucywilizować – niech klęczy na grochu
 Niech zmądrzeje niech zmieni swoje obyczaje
Bo z tymi moherami to się żyć nie daje
I znowu są dwie Polski – są dwa jej oblicza
Otóż, ministerstwo kultury rezygnuje ze swej konstytucyjnej funkcji na rzecz uprawiania "wielkiej" polityki, co jest pewnie wynikiem usytuowania ministra jako wicepremiera, czyli zajętości innymi sprawami. Destrukcyjne efekty biorą się z fałszywego rozpoznania rzeczywistości: to nie "konkursy" obalają porządek, ale s ł a b o ś ć (nie przestrzeganie obowiązującego prawa) pana ministra. To rezygnowanie ze sprawowania władzy i trzymania się procedur na rzecz "umawiania" zaowocowały nie tylko "gestem Kozakiewicza" kompromitującym kunktatorów, ale co gorsze, nie rozwiązały żadnych problemów. Zarówno w Krakowie jak i na Jazdowie nic nie wróciło do normy. Ciąg dalszy nastąpi, bo przecież "okrągły stół" z komunistami niczego nie nauczył.
1. Cezary Morawski tylko zarabia, ale nie przysparza ministrowi pozytywnego wizerunku kogoś zdecydowanego, kto bierze odpowiedzialność za swe decyzje i albo ich broni, albo się z nich potrafi wycofać;
2. Marek Mikos nie będąc najlepszym kandydatem nie został - zgodnie z ustawą - odwołany za nie realizowanie umowy o pracę, tylko wbrew logice podtrzymywany po to, by oddać swe uprawnienia aktorom Klaty, czyli odtrąbić wymuszenie jako porozumienie;
3. Gieleta a poźniej Polewka zostali przez Glińskiego "spuszczeni na drzewo" mimo wcześniejszych zachwytów tylko podważających zaufanie do zachwyconego;
4. Instytut Teatralny znalazł się w próżni (Drewniak twierdzi, że z DB na "tylnym siedzeniu") po bezprzykładnym nacisku opozycji i ucieczce przed odpowiedzialnością Komisji (urzędniczka po raz drugi, po NST, funduje swemu pryncypałowi niezgodność procedury z prawem, matematyką i zdrowym rozsądkiem).
Czy mam tłumaczyć jak to wyglada dla wizerunku ministerstwa (przy całkowitej bezradności Centrum Informacyjnego) i rządu?
Drewniak wie, że to obchodzi "garstkę", a ja bym chciał ofiarować panu ministrowi informację gui bono...? Tak - to służy opozycji i jej krótkowzrocznym interesom!
Co z tego, że Drewniak nie wie (?), że w Starym Zwinogrodzka już rozmawiała z następcą Mikosa, skoro Strzępka z Brzykiem robią swoje, czyli to, co było... Bo przecież inaczej nie potrafią i nikomu w tym obozie rzekomego porozumienia nie przeszkadza, że są:                                                                                                                                                                           
Dwie Polski – jedna chce się podobać na świecie I ta druga – ta którą wiozą na lawecie  Dwie Polski – ta o której wiedzieli prorocy I ta którą w objęcia bierze car północy...
Z kim tu się porozumiewać?
                                      Może warto (wystarczy?) wiedzieć, co się chce zrobić - za tydzień, za miesiąc, rok, w czasie kadencji? "Dobrą zmianę"? Świetnie, ale już... A jeśli nie prędko to nie przeciwskutecznie. Nie niezrozumiale. Nie bezradnie. Nie bezprawnie...
Zmiana Mikosa pod Wawelem i z m i a n a pani na Jazdowie ruszy coś do przodu.
Ciamajdan się zagotuje, ale poje pasztetowej i udławi.
Panie ministrze: rządź Wasze, wstydu oszczędź!
Nasze narodowe dramaty, prawda, że nieczytane, "Dziady", "Wesele", "Ślub" są przecież o nie-porozumieniu, "Solidarność" to przełamała, ale na bardzo krótko.
Jego teza taka: Moja teza jest następująca: pozostanie Piotra Glińskiego na stanowisku to dowód na to, że takie Ministerstwo Polakom en masse się podoba. Że to, co robi, nawet jeśli psuje i niszczy, nie ma żadnego znaczenia dla ogółu, bo teatr, film, książka, sztuka i muzeum są obiektami elitarnymi. Nie wierzę, że PiS przykłada jakąś szczególną troskę do polityki kulturalnej, co najwyżej improwizuje i pamięta o swoich. Ale partia od dawna wie, że w debacie publicznej, w kłótni o Polskę ten temat jest martwy i pusty, poza frazesami o narodowym przebudzeniu, obronie dorobku dziejowego. Żaden polityk nie wygra w Polsce wyborów ze słowem kultura na ustach. Bunt, bojkot i protest środowisk artystycznych i intelektualnych nie przekłada się na nic masowego. PiS ma świadomość, że głos artystów nikogo poza garstką nie zelektryzuje.
Skoro Drewniak dozwala, to czemu by nie zrobić swojego? Na przykład wygrać kolejnych wyborów zamiast je przegrać, bo Drewniak i tak nie wie, co z tym począć: ile można tylko wodą w kranie i harataniem w gałę? Aha, i jeszcze Agnieszka z różą w zębach. Ahoj...


PS
Nigdy w życiu nie chciałem być politykiem, ale jak patrzę, to jedynego, czego się uczą, to olewać krytykę. Dlatego warto im przypominać o kartce wyborczej... Zawsze możemy ich NIE wybrać.

Komentarze

  1. Jacek Zembrzuski
    17 stycznia 2014 ·
    Na lewicowym parteitagu odbytym dopiero co w Instytucie Teatralnym rzekomo przy okazji "Nie-Boskiej komedii" usiłowano nieudolnie mnie dezawuować za podważenie tezy o antysemityzmie Krasińskiego i wskazanie na ahistoryczność (prezentyzm) takiego myślenia twierdząc, że przecież "dopiero Trybunał w Norymberdze użył pojęcia zbrodnia przeciw ludzkości, a przecież popełniano je już wcześniej". No właśnie: tym się różni demokracja od tego, co tam się odbywało, że o zbrodni rozstrzyga sąd (!), a nie zebranie teatromanów ludowych... Dlatego, może to minister kultury powinien się wypowiedzieć w sprawie zabronionego w RP rozpowszechniania komunizmu - i bezbrzeżnej głupoty - za publiczne pieniądze.
    4Małgorzata Wójtowicz i 3 innych użytkowników

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć przed przesłuchaniami , spotkało się z publiczną deklaracją jurora-władzuchny: "pani Moniko, pani się nie martwi - pomyślimy..." Reszta była już nie tyle milczeniem, co politycznym zamac

gówno-burza w Pałacu im. Stalina

Niejaka Szpila rujnuje publicznie wizerunek Moni i tylko potwierdza znaną prawdę, że                                 r e w o l u c j a  p o ż e r a  w ł a s n e  d z i e c i  *                                                                                                          "Ogrom cierpienia psychicznego i emocjonalnego, którego doznał zespół aktorski w ostatnim czasie, jest tak dewastujący, że nie umiałabym oglądać tego spektaklu, zapominając o tym, co widziałam i przeżywałam wraz z zespołem przez ostatnie dni, uczestnicząc w próbach w teatrze. Odcinam się od rewolucji głoszonej przez Monikę Strzępkę powołującą się na mój tekst, bo w jej wydaniu ów Heksowy przewrót jest fejkiem. Tak jak cała głoszona przez nią rewolucja ".   Ustawka w T. Dramatycznym  kompromituje się zanim zaczęła na dobre zarabiać (Strzępka, co miesiąc 18,5 tyś). Mobbing, ideologiczny szantaż, wulgarność i zastraszanie aktorów to się okazał  p r a w d z i w y program ustawionej na posadę lewackiej

elyty stołeczne

Jacek Zembrzuski Administrator       Lis przed chwilą usunął film który udostępnił od Andrzeja Seweryna; dlaczego trzeba przypierdolić faszyście Kaczyńskiemu , Orbanowi  https://t.co/LYgsMXJZ9Z   pic.twitter.com/LYgsMXJZ9Z   https://twitter.com/ZaPLMun.../status/1664756736215904256... https://platform.twitter.com/widgets.js TWITTER.COM   ochujał ten kodziawerski b ł a z e n e k, kiedyś aktor