Przejdź do głównej zawartości

CI ODLATUJĄ, CI ZOSTAJĄ. ARVO

Kiedy brakuje profesora Jarockiego i trzeba przywyknąć do myśli, że nie będzie już więcej teatru Eimuntasa Nekrosiusa, refleksja o końcu epoki i zamykaniu się rozdziału profesjonalizmu, ale i wartości w sztuce, nie daje się łatwo odpędzić.

Tiepier nowi barbarzyńcy, którzy zamierzają tylko "ocierać się o prawdę", np. w podStar(zał)ym teatrze po abdykacji ministerstwa.
Ale Uniwersytet Muzyczny przypomniał sobie o istnieniu geniusza i po czterdziestu latach od koncertu na Warszawskiej Jesieni (byłem na nim) przyznał estońskiemu kompozytorowi doktorat honorowy.
Uroczystość była dostojna jak należy, z sentencjami wygłaszanymi po łacinie i z gronostajami profesorów, więc przywoływała porządek i hierarchię tak mocno rozchwiewaną w dzisiejszych czasach. I nie był to pusty obrzęd, tylko wpisanie się w tradycję nazywającą rzeczy po imieniu.

Taka też była / jest muzyka dobrego człowieka (cytat z laudacji).
To się nazywa minimalizm, bo jest esencją tego, co ważne dla uruchomienia ducha i wrażliwości.
Cisza. Spokój czy powód do niepokoju? Czas pustki? A może chwila na wsłuchanie się we własne myśli? Niezależnie od odpowiedzi, cisza w muzyce pozostaje niezbędna. Dzięki pauzom struktura kompozycji jest przejrzysta. Ułamki ciszy pozwalają artystom i publiczności zaczerpnąć oddech. W bezdźwięcznych momentach wybrzmiewają ostatnie akordy. W ciszy odbywa się refleksja -  muzyka naszych myśli.

To twórczość sakralna, odwołuje się do Boga i kieruje naszą uwagę w rejony mistyczne. Artysta zaświadcza swoją postawą o wiarygodności tego przekazu.
Czyli zostaje...
W zgiełku "postępu" pokazuje, co jest ważne - na przykład wzruszenie.

Są takie miejsca i okoliczności, w których nie należy się poddawać i rezygnować z postawy wyprostowanej...
Nowoczesność nowoczesnością, a jakość musi być.

Piszę to w przededniu rozstrzygnięcia konkursu w Instytucie Teatralnym,
czyli możliwości przywrócenia normalności i wysokich standardów etycznych i naukowych w rozmowie o teatrze zdominowanym przez postmarksizm kulturowy i spółdzielnię kumoterskich interesów.
Wojna z cywilizacją chrześcijańską dzięki artystom i wszystkim, którzy mają odwagę odróżniać prawdę od fałszu nie musi być przegrana. Oby.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...

Polityczna poprawność, czyli jak literacki k i c z podnieca naszą zlewaczałą Warszawkę u Warlika

Stado baranów - nie wiedzieć czemu - przyświeca z projekcji na ścianie - czyżby samokrytycznie (?) ostatniej premierze Nowego (choć propagandowo przestarzałego) Teatru o Elizabeth Costello dla warszawskiej snobizerii z Palik(mi)otem i PO-lszewickim czyścicielem w prokuratorii na widowni. Stolyca się bawi! Nieistniejąca postać w publicystycznej rozprawce rodem z filozofijki niejakiej Grety Thunberg inscenizowanej jak dziennik telewizyjny: obrazek plus polityczny komentarzyk - oczywiście pod nowymi rządami. Teatru i dziania się w tym jak na lekarstwo, za to postępową - przodem do przodu, a jakże - ideologijkę serwują pełnymi garściami. Grafomania tej g ł u p o t y ściga się z nudą , ale nie przestaje trzymać ręki na pulsie modnego zaangażowania w jedynie słusznej sprawce... I o to w tej politgramocie chodzi. Obywatel-widz ma być uświadomiony do spodu, co w Eurokołchozie piszczy i spływać z prądem wytycznych. Prezentują dekor, który znamy do przesytu, lodow(at)e projekcje z recyklingu i...

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć pr...