Przejdź do głównej zawartości

WESELE: MALCZEWSKI i GENIUSZ

Na szczęście są ciągle w naszym teatrze Artyści (!) chodzący swoimi drogami, z głową nie od parady.
Fenomenalne to Wesele.
Pomysł z Malczewskim otwiera na (rozumienie) "a to Polska właśnie...", bo u Stasia to deklaracja, a Ty to unaoczniasz. 
I ta Grecja za uszami daje duchowe zaplecze: byliśmy, jesteśmy, będziemy...
Uderzające dla mnie, że to tak bardzo Twój teatr, z całą ekstatyczną energią i Twoją wiedzą o świecie...
Znakomite dziewczyny. Co za Chochoł! Aleś wymyślił Dziennikarza, znam paru takich...
...Mariusz.
Pan to jesteś dopiero artysta narodowy, bo z soli, z tego, co Cię boli i nie zapominający o Grecji!
Czapka z głowy.
ja

Żal nie powiem co ściska, gdy trzeba brać na klatę (z powodu Kolegów z Rady Artystycznej bardzo starego teatru w mieście królewskim) tę tam ich rąbankę z Wyspiańskiego, która poza manifestowaniem ciamajdańskiej antyrządowości wnosi do rozumienia wieszcza tylko furię i dupnięcia kosami o podłogę. Mało jak na Polskę, mało jak na teatr, przede wszystkim mało jak na dysputę inteligentów.

Włodek robi swój teatr zakorzeniony w kulturze - w sposób c z y n n y , co zrozumiał i w życie wprowadził po Grotowskim, będąc u mistrza czeladnikiem i najzdolniejszym synem, który, jak w prawdziwej twórczości, opuszcza pielesze (nie dokonując żadnego "ojcobójstwa", bo rozumie i szanuje) i idzie własną drogą. Bez kompleksów Lupy - rozpaczliwie ścigającego się z "bossem" - za głosem źródłowym. Idzie do ludzi.

Mądrzejsi ode mnie opisali tę trwającą 40 lat podróż, a to, że dziś owocuje ona właśnie "Weselem" jest dla mnie niespodziewaną oczywistością... No tak: Zeus i Pan Bóg mieszka w niebie, przedsie obaj są u siebie... No, pewnie, a jak byście chcieli Europejczycy? Oni w Gardzienicach praktykują to od zawsze, bez podskakiwania.
Ten Wyspiański Staniewskiego jest z najlepszej europejskiej tradycji - po polsku, intelektualnie i emocjonalnie. Z nikim nie potrzebuje się ścigać (w prologu śmieje się z chwytów nowoczesnych), bo po prostu jest w głównym nurcie tradycji i cywilizacji łacińskiej (Feliks Koneczny) - personalistycznych. W jego teatrze porywała mnie (powinienem napisać: podrywała z ławy, a nawet ekranu laptopa) żywiołowa ekstatyczność, która jest zakorzeniona w  e s e n c j i - tego, co teatralne, ale przede wszystkim - egzystencjalne, ludzkie - z Bogiem lub mimo Boga... Jednocześnie to jest tak zakorzenione w wiedzy, i przestudiowane, że głowa mała i uczyć się, uczyć się, uczyć.

To jest teatr inteligentny i poprzez emocjonalny śpiew i taniec prawdziwie teatr narodowy (przypominam za Hessem: "nie dla każdego, nie dla każdego, tylko dla szalonych", co, sądzę Włodek by się zgodził, dla ciekawych i poszukujących, a nie elitarnych), spełniający (się) wobec wspólnoty jako p r z e w o d n i k . Włodek sam jest takim Sokratem przeprowadzającym nas przez niewiedzę o powinnościach! PRZYPOMINAJĄCYM. I to w jak atrakcyjnej formie.

Nic mądrzejszego nie przychodzi mi do głowy, poza prostym: to trzeba umieć i wykonać swoją pracę (!) Ba. Dzięki 

Wesele-Wyspiański-Malczewski-Konieczny


Na 40-lecie działalności Ośrodka Praktyk Teatralnych Gardzienice jego twórca Włodzimierz Staniewski przygotował niezwykłe widowisko inspirowane „Weselem” Wyspiańskiego. Wybrane polsko-ukraińsko -żydowskie wątki tworzą spójną treść dopełnioną malarstwem Jacka Malczewskiego i specjalnie do spektaklu skomponowaną muzyką Zygmunta Koniecznego.
https://vod.tvp.pl/website/wesele-wyspianskimalczewskikonieczny,37714584

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...

Polityczna poprawność, czyli jak literacki k i c z podnieca naszą zlewaczałą Warszawkę u Warlika

Stado baranów - nie wiedzieć czemu - przyświeca z projekcji na ścianie - czyżby samokrytycznie (?) ostatniej premierze Nowego (choć propagandowo przestarzałego) Teatru o Elizabeth Costello dla warszawskiej snobizerii z Palik(mi)otem i PO-lszewickim czyścicielem w prokuratorii na widowni. Stolyca się bawi! Nieistniejąca postać w publicystycznej rozprawce rodem z filozofijki niejakiej Grety Thunberg inscenizowanej jak dziennik telewizyjny: obrazek plus polityczny komentarzyk - oczywiście pod nowymi rządami. Teatru i dziania się w tym jak na lekarstwo, za to postępową - przodem do przodu, a jakże - ideologijkę serwują pełnymi garściami. Grafomania tej g ł u p o t y ściga się z nudą , ale nie przestaje trzymać ręki na pulsie modnego zaangażowania w jedynie słusznej sprawce... I o to w tej politgramocie chodzi. Obywatel-widz ma być uświadomiony do spodu, co w Eurokołchozie piszczy i spływać z prądem wytycznych. Prezentują dekor, który znamy do przesytu, lodow(at)e projekcje z recyklingu i...

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć pr...